Jak miło zaczyna się dzień, gdy nie trzeba iść do szkoły. Jest godzina dziewiąta. Przeciągam się na łóżku i wstaję na równe nogi. Do pokoju przez zasłony przedzierają się promienie słońca. Uwielbiam mieć ten widok przed oczyma tuż po pobudce. Takie momenty przywodzą mi na myśl cudowne, gorące wakacje, które są już tak blisko.
Wsuwam stopy w puszyste kapcie, a na górę zakładam welurowy szlafrok beżowego koloru. Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę na zewnątrz. W ogrodzie pracuje ogrodnik, więc witam się z nim wesoło. Odpowiada mi zdjęciem kapelusza z głowy i dygnięciem.
Jeszcze przez chwilę oddycham świeżym powietrzem, po czym wracam do środka, zostawiając uchylone drzwi. Muszę się uszykować, ponieważ mają przyjechać do nas na obiad dziadkowie z obojga stron i zostać do jutra. Trzeba będzie pomóc mamie i tacie w przygotowaniach. Może wpadnie też ciocia Agatha, ale mówiła mi wczoraj, że ma dużo pracy i nie wie, czy da radę się wyrwać.
Zanim zejdę na śniadanie, sprawdzam telefon. Codziennie czekają na mnie esemesy od znajomych. Chyba, że to ja wstanę pierwsza.
Dan: Wpadniesz jutro z rodzinką na mecz, prawda?
Dan: Halo, śpiochu, wstawaj!
Dan: Kira będzie na meczu
Wprawnymi ruchami palców odpisuję mu na wszystkie wiadomości.
Kira: Masz ochotę pójść jutro ze mną na mecz Dana? Wiem, że jesteś na każdym, ale mogę po ciebie przyjść i zrobimy sobie taki mały wypad razem.
Również odpisuję.
Są jeszcze wiadomości z wczorajszej nocy.
James: Alice?
James: Odpiszesz?
James: Śpisz?
I z dzisiejszego poranka.
James: Czekam cały czas na wiadomość, jakby co. Chciałbym o czymś pogadać. Nie rozumiem, co się stało. To naprawdę nie był żaden zakład.
Nie odpisuję, mimo że zżera mnie ciekawość, o czym chciałby „pogadać".
Schodzę na dół, zjadam dwa tosty, po czym pomagam mamie w przygotowaniu obiadu. Ja i ona w kuchni. Gotujemy! To nie zdarza się zbyt często. Zazwyczaj jestem tutaj tylko po to, by jeść posiłki przygotowane przez pomoc domową, a rodzice nawet w tym celu tu nie bywają, ponieważ najczęściej jedzą w pracy.
Mama uparła się dziś na lasagne, a ja nie protestuję, bo bardzo lubię to danie i jest ono jednym z nielicznych, na które posiadamy sprawdzony przepis.
– Co nowego u ciebie słychać, kochanie? – Pytanie wyrywa mnie z rozmyślań o sosie bolońskim.
Rodzice dawno nie robili sobie dnia wolnego, więc dziś będą próbowali nadrobić zaległości.
– Och. Wszystko po staremu.
Mama jest tak inna od cioci Agathy. Nie potrafię z nią rozmawiać. Jak miałabym jej opowiedzieć o Jamesie? Nie wyobrażam sobie tego. Choć w tych sprawach moi rodzice są raczej ugodowi i nie wybierają mi znajomych, ale właściwie jak mieliby wybierać? Przyjaźnię się tylko z Danem. Przez całe moje życie. Niewiele innych osób przewinęło się przez ten dom.
– To cieszę się, że wszystko dobrze – mówi z uśmiechem. Odpowiadam jej tym samym. „Po starem" znaczy „dobrze". – A co z zakończeniem roku? – Najgorsze pytanie.
– Zostało jeszcze trochę czasu, nie ma co panikować.
Patrzy na mnie podejrzliwie, ale po chwili znów unosi kąciki ust. Ufa mi w tych sprawach. Co roku miałam najwyższą średnią.
CZYTASZ
Dream Big #1 ✔ 18+
RomancePOPRAWKI ROZDZIAŁÓW 13/44 Jak byś się zachował, gdyby osiemnaście lat Twojego poukładanego życia, zaczęło się rozpadać wraz z pojawieniem się intrygującego nieznajomego? Alice, prymuska, chce wreszcie posmakować wolności i sięgnąć po swoje marzen...