Rozdział 9

468 88 69
                                    

Dzwonek do drzwi. Rodziców ani gosposi nie ma w domu, więc schodzę z piętra, by otworzyć. Uśmiecham się bezwiednie, kiedy moim oczom ukazuje się James. Ma na sobie czarne, skórzane spodnie, a stopy ukrył w wiązanych butach za kostkę. Oczywiście w ciemnym kolorze. Założył również szarą, jeansową koszulę z długim rękawem. Oczy schował za aviatorami. Przyjechał motocyklem.

– Można? – pyta swoim niskim, mruczącym głosem.

Ściąga okulary przeciwsłoneczne, odsłaniając zniewalające brązowe oczy. Przeszywa mnie głębokim spojrzeniem.

– Można – odpowiadam z zachęcającym uśmiechem.

Otwieram szerzej drzwi, by wpuścić go do środka. Przechodzi tak blisko mnie, że niemal c czuję jego dotyk na swoim ciele. Pachnie oszałamiająco. Wchodząc ani na chwilę nie odrywa ode mnie wzroku.

Uświadamiam sobie w co jestem ubrana. Szare przydługawe dresy, za duża czarna koszulka Dana z napisem: „Give it to me Baby". A do tego włosy upięte w niechlujny kok. Natychmiast się czerwienię.

– Wiesz co, może się przebiorę i...

James łapie moje dłonie.

– Nie ma potrzeby. „Give it to me Baby". Interesujące. Choć wolałbym cię zobaczyć w mojej koszulce. – Żartuje.

Albo i nie.

Jego pewność siebie jak zwykle mnie szokuje. Nie umiem zgadnąć, kiedy mówi poważnie.

– To musisz mi jakąś dać – ripostuję odważnie. – Chociaż wystarczy, że okradam Dana z najfajniejszych rzeczy.

James jakby pochmurnieje. Sądził chyba, że ta koszulka należy do mnie, a nie, że jestem „zadłużona" u przyjaciela. Również poważnieję i przygryzam dolną wargę. Po kilku sekundach na jego twarz wraca uśmiech, jednak widzę, że nie jest on tak szczery, jak w momencie, gdy przyszedł.

Prowadzę go do swojego pokoju, gdzie każę mu chwilę poczekać. Sama schodzę do kuchni i robię nam kawę. Wyciągam ciasto karmelowe, które nakładam na talerzyki.

Zanim wrócę do mojego gościa, muszę się przebrać. Biegnę do garderoby mamy, choć nie liczę na znalezienie czegoś pasującego do mnie, bo mamy odmienny styl. Trudno. Cokolwiek będzie lepsze niż te dresy.

Szperam tak długo, aż znajduję perełkę. Skórzane spodnie! Nawet nie wiedziałam, że mama ma coś takiego w szafie. Coś innego niż eleganckie kostiumy i sukienki.

Spodnie leżą idealnie. Na górę narzucam białą koszulkę, bo szkoda mi czasu na dłuższe szukanie.

Wracam do kuchni, a tam na stołku przy blacie siedzi Dan. Nie wierzę własnym oczom.

– Pozwoliłem sobie wejść, ale widzę, że chyba się mnie spodziewałaś – oznajmia z szerokim uśmiechem i wskazuje na kawy z ciastem.

Nie szokuje mnie fakt, że wszedł do mojego domu, ale cholera! Na górze czeka James!

Gdyby Dan przyszedł pięć minut wcześniej, a ja byłabym nieuczesana i byle jak ubrana, to może udałoby mi się wkręcić mu, że źle się czuję.

Tylko po co?

Przecież mogę być z nim szczera.

Ale...

Co mam zrobić? Nie do końca wiem z jakiego powodu wolałabym, żeby Dan nie wiedział, kiedy i że w ogóle spotykam się z Jamesem poza próbami. Przynajmniej na razie. Tyle że z jesteśmy przyjaciółmi i nie mogę go okłamywać.

Cóż, nie będę musiała tego robić, bo James właśnie schodzi z piętra. Kiedy wkracza do kuchni, bije od niego pewność siebie. Zachowuje się, jakby była to jedna z wielu jego wizyt. Spogląda na mnie z zadowoleniem, a następnie przerzuca wzrok na mojego sąsiada.

Dream Big #1 ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz