– Co on tu robi?! – wydziera się ojciec. – Czego nie zrozumiałaś, gdy mówiłem, że ten człowiek nie ma nigdy więcej znaleźć się pod moim dachem? – wypowiada się na temat Jamesa, jak gdyby ten nie znajdował się w tym samym pomieszczeniu.
– Ale czego ty od niego chcesz? Nic o nim nie wiesz! – odrzekam.
Zbieram w sobie całą siłę, by nie płakać.
Nigdy nie mieliśmy szczególnej więzi. Nie potrafiliśmy rozmawiać na poważne tematy. Był miły i kochający, gdy przynosiłam dobre stopnie. Zabierał mnie na wycieczki i spacery. Pozwalał spotykać się ze znajomymi i nie robił problemów, że mam zjawić się w domu o konkretnej godzinie. Może dlatego, że i tak trudno byłoby mu tego dopilnować?
Tak długo, jak przynosiłam wysokie oceny, mogłam robić co tylko pragnęłam. Jeździć na konkursy, grać, wychodzić z domu. Ufał mi i dbał, żeby niczego mi nie brakowało. I jakoś tak żyłam; jeszcze do niedawna nie przeszkadzał mi fakt, że wcześniej nie poruszaliśmy istotnych spraw, że nie dyskutowaliśmy o uczuciach czy emocjach, a kwestie związków i seksu były zupełnym tabu.
Teraz widzę, jak opłakane są tego efekty. Tak naprawdę w ogóle się nie znamy. Jesteśmy sobie obcy. Łączą nas tylko więzy krwi.
– Nie wiem i nie chcę wiedzieć! Masz już dla siebie kandydata, który zasługuje, by być u twojego boku. Jak możesz pozwalać, żeby ktokolwiek inny cię dotykał? – pyta, wskazując na Jamesa, który mnie obejmuje.
Jak człowiek, który zdradza własną żonę, śmie mi prawić morały?
– Ty się chyba zatrzymałeś w czasie! W rzeczywistości, w której żyjesz, aranżowane małżeństwa to już przeżytek! Poza tym sam nie jesteś święty! – wypominam mu.
– I co z tego, Alice, i co z tego? Ja już wiele osiągnąłem, jestem kimś. Zapracowałem na szacunek, respekt i wdzięczność ludzi! Nikt mi nie podskoczy. Wszyscy uwielbiają mnie i moją rodzinę. Chodzi o to, jak inni cię widzą, nie rozumiesz? Nie mogę pozwolić, by moje dziecko spotykało się człowiekiem z niższej rangi. Chcesz zepsuć opinię, na którą pracowałem całe swoje życie? Nie wstyd ci być taką niewdzięczną gówniarą? Twoja matka wyprała ci mózg czy co?
Nie wierzę. Człowiek niższej rangi? W jakim sensie? Co on ma na myśli? Pieniądze? Przecież James nie jest biedny, ale nawet jeśliby był, to co z tego?! Jak można być tak skończonym hipokrytą? Pozory... tylko pozory. Oto, co się liczy dla mojego ojca. Cudowna rodzina w cudownym domu.
– Jak pan może się tak zwracać do swojej córki? – pyta James.
Jest spokojny i poważny. Wypowiada się z szacunkiem i kulturą.
– Nie mówiłem do ciebie, ale skoro już się wtrącasz, to z łaski swojej, wynoś się z mojego domu. A ty – wskazuje mnie palcem – jak nie umiałaś słuchać, to będziesz płacić. Chcesz ostatni rok nauki spędzić w internacie? To proszę bardzo.
W tym momencie odzywa się mama, którą opiekunka właśnie wprowadza do salonu i na znak matki, opuszcza go.
– O jakim internacie mówisz, Danielu? Informuję cię, że twoja córka trzy miesiące temu stała się pełnoletnia, bo być może przeoczyłeś ten termin w swoim grafiku.
– Annie, dobrze wiesz, że światem rządzą pieniądze. Zdajesz sobie sprawę, ilu ludziom pomogłem, będąc chirurgiem? Kochanie – zbliża się do niej, a ja coraz bardziej zaczynam się bać tego człowieka. On oszalał. Przepracował się czy co? Stres w pracy się na nim odbija? Zachowuje się jak niezrównoważony – przecież doskonale wiesz, że mogę wszystko.
James uważnie śledzi każdy jego ruch.
– Widzę, że jesteś bardziej wszechmogący niż sam Bóg – komentuje matka. – Na starość kompletnie ci odbiło.
CZYTASZ
Dream Big #1 ✔ 18+
RomantizmPOPRAWKI ROZDZIAŁÓW 13/44 Jak byś się zachował, gdyby osiemnaście lat Twojego poukładanego życia, zaczęło się rozpadać wraz z pojawieniem się intrygującego nieznajomego? Alice, prymuska, chce wreszcie posmakować wolności i sięgnąć po swoje marzen...