Damien
– Puść mnie. – Lay zaczęła wiercić się w moich ramionach. – Damien!
Opuściłem ręce i obserwowałem, jak wstaje i odsuwa się ode mnie. Oparła się o ścianę i wpatrzyła we mnie z szokiem w oczach.
– To się nie dzieje – sapnęła, oddychając ciężko. – Nie przespałam się z własnym bratem.
Ona tak na serio?
– No nie – prychnąłem. – Ciężko, żebym był twoim bratem.
– Więc przesłyszałam się na dole? – syknęła.
Wstałem z podłogi i podszedłem do niej. Uniosła głowę, żeby spojrzeć mi w oczy i chyba była niezadowolona z tego powodu. Ale ciężko, żebym podczas tej rozmowy siedział na ziemi, jak pięciolatek.
– Naprawdę uwierzyłaś, że mógłby być moim ojcem?
– Nie wiem! – wykrzyknęła. – Wystarczy, że w ogóle się tu pojawił. I że bawi się w jakieś gierki. Skąd niby was zna?
– Mówiłem ci. Vic ma z nim kontakt i musiał wiedzieć, że jesteś jego córką. Kazał mu namieszać. Myślisz, że od tak by przyszedł bez powodu? – Od razu pożałowałem tych słów, jak tylko wydostały mi się z ust.
Lay zamrugała, patrząc na mnie z urazą.
– Wiem, że nie, bo ma mnie gdzieś, ale mogłeś to sobie darować – stwierdziła dumnie, próbując mnie wyminąć.
Zatrzymałem ją, łapiąc za nadgarstek.– Nie uciekaj, skoro wciąż nie skończyliśmy tematu. Chyba mi wierzysz, tak?
Szukała odpowiedzi w moich oczach. Wpatrzyła się we mnie, a mi nie spodobało się, że w ogóle się zawahała. I że była tak roztrzęsiona.
– Kolejny raz niszczy mi życie – fuknęła. – Mam w głowie tylko to, że może zakochałam się w...
– Nawet nie kończ tego zdania, LayLay – warknąłem. – Więc co? Mam zrobić test na ojcostwo, bo nie możesz mi zaufać?
Wzruszyła ramionami. Wybuchnąłem śmiechem pozbawionym humoru.
– Tu nie chodzi o zaufanie.
– Więc mam zrobić test – prychnąłem.
– Przynajmniej będziemy pewni.
– Ty będziesz pewna. Ja nie muszę.
Tym razem ja ją wyminąłem i zostawiłem samą.
– Damien! – zawołała, wyraźnie zła, ale nie miałem najmniejszej ochoty na tę rozmowę. Bałem się, że za chwilę powiemy sobie za dużo.
***
– Nie rób mi takiego okrutnego żartu. To nie jest śmieszne – warknął Zed.
Mieliśmy przerwę w pracy, a ja, by jakoś zebrać myśli, powiedziałem mu o wszystkim, co się wydarzyło dzisiaj rano.
– Pieprzyłeś się z Lay? – Rozpromienił się, na co dostał ode mnie w ramię, przez co skrzywił się jeszcze bardziej.
– Kochałem się z nią – poprawiłem go.
– A ona teraz myśli, że macie tego samego ojca – powiedział, jakbym o tym zapomniał. – Romantyku. – Uniósł brwi.
Już miałem odpowiedzieć, ale szmer przechodzącej obok nas Jenni mi to uniemożliwił.
Nie chciałem żeby dziewczyny o tym wiedziały.
A jeśli Jenni coś usłyszy, powie to również Corze. I na odwrót.
CZYTASZ
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...