15.

483 14 0
                                    

***Dwa tygodnie później***

Właśnie byłam w drodze do szpitala, ponieważ Kookie miał wyjść dzisiaj z tego okropnego miejsca. Cała rozpromieniona weszłam na salę, w której znajdował się chłopak.

-Co ty taka szczęśliwa? - Zapytał z tym swoim cudownym uśmieszkiem.

-Cieszę się, bo w końcu stąd wychodzisz! - Odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Dobra, to w takim razie biorę torbę i wychodzimy.

Wyszliśmy ze szpitala i powolnym krokiem szliśmy w stronę dormu. Nagle Kookie wziął moją dłoń i splótł nasze palce. Na moją twarz wkradł się nieśmiały uśmiech.

-Carla mam pytanie...

-Co jest?

-Co robisz dzisiaj wieczorem?

-W sumie to nic, a dlaczego pytasz?

-W takim razie ubierz się ładnie i o 20 spotkamy się pod twoim mieszkaniem.

-No ok

Odprowadziłam Jungkooka do dormu, ponieważ dopiero co wyszedł ze szpitala i nie chciałam, żeby wracał sam. Chłopak na początku stawiał opór, ale w końcu i tak dał spokój, bo wiedział, że ze mną nie wygra.

-To do zobaczenia o 20 - Cmoknął lekko moje usta po czym zniknął za drzwiami.

-Do zobaczenia. - Szepnęłam i udałam się w kierunku swojego mieszkania.

Po przekroczeniu progu domu odrazu poszłam do swojego pokoju, aby przygotować się na spotkanie. Zaczęłam wyrzucać z szafy wszystkie ubrania, by poszukać odpowiedniej sukienki. W końcu znalazłam granatową sukienkę, która idealnie pasowała do niebieskich obcasów. Gotowy outfit położyłam na krześle i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Wskazówki wskazywały godzinę 16, więc postanowiłam przygotować sobie coś do jedzenia.

*****

Kończyłam właśnie malować usta kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w progu stał Jungkook ubrany w elegancki, idealnie dopasowany garnitur. Można powiedzieć, że na jego widok szczęka mi opadła.

-Ładnie wyglądasz. - Powiedział, gdy ja nadal wpatrywałam się w niego jak w obrazek.

-Ty też. - Odpowiedziałam nieśmiało. - Dokąd idziemy? - Zapytałam ciekawa.

-Najpierw na kolacje, a później to zobaczysz. - Uśmiechnął się.

-Niespodzianka? - Dopytałam.

-Dokładnie.

Wziełam torebkę, zamknęłam mieszkanie i trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku restauracji. Całą drogę szliśmy w ciszy, której żadne z nas nie chciało przerywać. Po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Nim się spostrzegłam dotarliśmy na miejsce. Usiedliśmy przy stole i czekaliśmy, aż kelner przyjmie nasze zamówienia.

-Dobry wieczór, w czym mogę pomóc? - Zapytał dosyć przystojny, młody chłopak.

-Chcieliśmy zamówić coś dobrego do jedzenia.

-Wspaniale, w takim razie polecam panu chińszczyzne, a pięknej pani bulgogi i kimchi. - Uśmiechnął się uwodzicielsko w moją stronę.

-W takim razie to poprosimy. - Uśmiechnęłam się.

Kelner odszedł, a ja spojrzałam w stronę Jungkooka, który miał dziwny wyraz twarzy.

-Stało się coś? - Zapytałam.

-Ten kelner jest jakiś dziwny.

-Dlaczego dziwny?

-Klei się do Ciebie. - Odburknął i odwrócił głowę w stronę okna.

-Jesteś zazdrosny?

-Nie. - Odpowiadał cały czas patrząc na okno.

-Kłamiesz. - Uśmiechnęłam się zadziornie.

-Oj no dobra, jestem zazdrosny. - W końcu na mnie spojrzał.

-Nie masz o co. Nie jest w moim typie.

-A ja jestem w twoim typie?

-Możliwe. - Uśmiechnęłam się.

Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienia. Odchodząc uśmiechnął się do mnie, co zignorowałam, ponieważ nie chciałam denerwować Kooka. Po zjedzonej kolacji Jungkook zapłacił za nasze jedzenie, ponieważ uparł się, że to on mnie zaprosił, a ja nie chciałam się z nim kłócić.

-To dokąd teraz? - Zapytałam kiedy wyszliśmy z restauracji.

-Zobaczysz. - Złapał moją rękę i zaczął prowadzić mnie w kierunku niespodzianki.

*****

-Daleko jeszcze? Nogi mnie bolą. - Zaczęłam marudzić.

-Teraz w prawo i będziemy już na miejscu.

Tak jak powiedział Jungkook skreciliśmy w prawo, a moim oczom ukazało się wesołe miasteczko. Uśmiechnęłam się szeroko i tym razem to ja pociągłam Jungkooka za rękę do wejścia. Pierwsze co przykuło moją uwagę zaraz po wejściu to wielka pluszowa panda.

-Jungkookie - Zrobiłam słodką minkę.

-Co się dzieje?

-Wygrasz dla mnie tamtą pande? - Wskazałam palcem na pluszaka.

-Oczywiście.

Jungkook zapłacił za swoją kolejkę, wziął piłeczkę i wymierzył ręką w kubeczki. Po chwili wykonał jeden ruch i wszystkie kubeczki spadły. Wziął pande i wrócił do mnie wręczając mi pluszaka.

-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.

-To teraz idziemy tam! - Wskazał ręką na diabelski młyn.

-Ja się boję tam iść.

-Oj będę przy Tobie. No chodź.

-No dobra.

Staliśmy już w kolejce. Gdybym mogła to bym stamtąd uciekła, ale Jungkook zapłacił już za przejażdżkę, a mi nie pozostało nic innego jak wejść do przydzielonej nam kabiny. Przytuliłam się mocno do Kooka, a już po chwili maszyna zaczęła powoli ruszać. Gdy byliśmy na samej górze maszyna nagle się zatrzymała.

-Co się dzieje? - Zapytałam przerażona, lecz nie usłyszałam odpowiedzi. - Jungkook do cholery co się dzieje?!

Chłopak jedynie wstał, wyjął z kieszeni jakieś pudełeczko i spojrzał w moją stronę.

-Carla ja... Kocham Cię. Jesteś moim tlenem bez którego nie mogę żyć. Wtedy gdy odeszłaś w dzień mojego wypadku byłem tak cholernie zły na siebie. Do dzisiaj nie mogę wybaczyć sobie tego co zrobiłem i tego, że mogłem Cię stracić, ale teraz mam do Ciebie jedno, ważne pytanie. Zostaniesz moją dziewczyną?

Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Strumienie łez zaczęły spływać po moich policzkach. Widziałam, że chłopak jest zdezorientowany, więc pokiwałam głową na tak. Jungkook wyjał z pudełeczka złotą bransoletkę z naszymi inicjałami i założył mi ją na rękę. Przytuliłam go mocno, a następnie czule pocałowałam.

-Kocham Cię. - Powiedziałam gdy oderwaliśmy się od siebie.

-Ja Ciebie też. - Oparł swoje czoło o moje.

Maszyna spowrotem ruszyła i już po chwili byliśmy na dole. Kookie odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim namiętnym pocałunkiem i weszłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i udałam się spać. Zasnęłam z myślą, że Jungkook jest już tylko mój.

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz