21.

344 9 0
                                    

Obudziłam się rano, a gdy chciałam się obrócić i wtulić w ciało mojego chłopaka dotarło do mnie, że go tu już nie ma. Usiadłam na łóżku, przecierając dłonią twarz, zauważyłam, że na stoliku nocnym obok, leży sobie gotowe już śniadanie. Wstałam, odczuwając delikatny dyskomfort w dolnej części mojego ciała, po wczorajszej nocy. Uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie. Chwyciłam do rąk małą złożoną karteczkę, która leżała sobie obok szklanki z sokiem i zaczęłam czytać.

"Hej skarbie jak się czujesz? Przepraszam, że nie ma mnie obok Ciebie teraz, ale miałem ważną sprawę do załatwienia. Gdy się obudzisz i wstaniesz powinienem być już na miejscu.
Kocham Cię, Kookie"

Ubrałam się w jakieś wygodne ciuchy i wyszłam z pokoju, by go poszukać. Znalazłam go dopiero niedaleko basenu, rozmawiającego, na to wyglądało z jakąś wysoką, piękną Włoszką. Widząc go szczerzącego się jak głupi do sera, zagotowało się we mnie. Podeszłam do nich i zmierzyłam dziewczynę najbardziej sukowatym spojrzeniem na jakie było mnie stać, na co ona tylko wywróciła oczami.

- To jest Carla? - zwróciła się do Jungkooka - Miło mi cię poznać, twój chłopak dużo mi o tobie opowiadał - mówiąc to uśmiechała się promiennie i wyciągnęła rękę w moją stronę.

Uśmiechnęłam się złośliwie i również uścisnęłam jej rękę.

- Mogłabyś nas zostawić na chwilę samych? - zapytałam nie czekając na odpowiedź - Dzięki.

Gdy brunetka wróciła skąd przyszła odwróciłam się w stronę Kookiego.

- Kim ona jest i o czym gadaliście? - usłyszałam głośny śmiech chłopaka.

- Komuś przestawił się tryb na zazdrośnik - przytulił mnie od tyłu.

- Co?

- To jest nasza nowa przewodniczka, załatwiałem u niej byśmy później zwiedzili jakieś zabytki, a dzisiaj mieli czas dla siebie - powiedział to z uśmiechem na twarzy nadal przylepiony do mojego ciała.

- I, co? Chcesz cały dzień siedzieć z dupą w pokoju hotelowym?

- Pff, oczywiście, że nie! Mam dla nas coś fajnego. Ubierz się wygodnie i za 15 minut bądź tutaj.

O nic więcej nie pytałam tylko poszłam się przebrać. Zastanawiał mnie tylko fakt na, co ten chłopak znowu wpadł. Zrobiłam jeszcze tylko lekki makijaż i poszłam z powrotem do Jungkooka. Ten, gdy tylko mnie zauważył, chwycił moją dłoń i wyszliśmy razem z hotelu. Jakiś około 1 kilometr dalej znajdował się dosyć pokaźnych rozmiarów las, do którego najwyraźniej prowadził mnie Kookie.

- Masz świadomość, że boję się sama chodzić po lesie? - powiedziałam mocniej ściskając jego rękę.

- Przecież nie jesteś sama - odpowiedział.

Szliśmy w głuchej ciszy dopóki nie doszliśmy to sporego klifu, przez które było widać z sporej wysokości piękny widok miasta.

- Wczoraj przyszedłem tu i powiem ci, że w nocy jest jeszcze lepiej - usłyszałam głos Jeona - Chcesz, żeby zrobić ci zdjęcie? - zapytał się na co przytaknęłam głową i zapozowałam tyłem do niego.

Stałam tam chwilę, ale nic nie usłyszałam, więc obróciłam się i pomyślcie jaką musiałam mieć zdziwioną minę, gdy nikogo za sobą nie zauważyłam.

- Jungkook? Jungkook! - krzyczałam, spięta - Jeon! To nie jest śmieszne!

Cała spięta i zdenerwowana, ruszyłam w stronę lasu, by go poszukać. Pomimo tego, że była jeszcze wczesna pora, to tutaj przez cień rzucający przez drzewa wszystko wydawało się ciemniejsze. Szłam mijając kolejne potężne rośliny, co chwila obracając się czy coś za mną nie idzie.

- KRAAA! - pisnęłam ze strachu. Obróciłam głowę i widząc, że to tylko jakiś ptak, kamień spadł mi z serca.

Dalej przemierzałam ciemną ścieżkę. Przyspieszając tempa na każdy odgłos ruszających się zwierząt w krzakach czy łamiącego się drewna pod moimi stopami, co chwila wykrzykując imię Jeona. Przystanęłam na chwilę przy jednym z największych drzew jakie widziałam, biorąc głębokie wdechy i wydechy. Strach powodował, że ledwo co oddychałam, a moje nogi były tak miękkie, że nie dało się już iść. Usiadłam na niskim pieńku ściętego drzewa i próbowałam znaleźć zasięg w moim telefonie. Do moich nozdrzy doszedł nieprzyjemny zapach. Alkohol połączony z narkotykami i długim nie myciem się. Wstałam, ponieważ ów odór przyprawiał mnie o zawroty głowy, a to co zobaczyłam obok swojej nogi doprowadziło do tego, że uciekłam  stamtąd z głośnym krzykiem i najszybszym sprintem z jakim potrafiłam biec. Nie patrząc nawet przed siebie, w pewnym momencie poczułam jak obijam się o coś, a raczej kogoś. Uniosłam wzrok i zobaczyłam jego.

- Jungkook! - szybko oddychając, przytuliłam się do chłopaka - TAM KTOŚ LEŻY NIEPRZYTOMNY!! SŁYSZYSZ? - darłam się na niego i ciągnęłam w przeciwnym kierunku niż zobaczyłam ciało - Musimy stąd iść! No dalej!!

- CO?! Co ty wygadujesz?! - zaczął kierować się w kierunku tego co widziałam - Przestań! - krzyknął w moją stronę, ponieważ ciągnęłam go za rękaw bluzy, by tam nie szedł - A co jeśli ten ktoś jest ranny i potrzebuje naszej pomocy!?

- To nie nasza sprawa! Słuchaj mnie! - chłopak spojrzał na mnie - Nie musisz zgrywać dobrego Spider mana z sąsiedztwa i ratować wszystkich dookoła!

Po moich słowach obrócił się z powrotem i tylko mogłam usłyszeć jak szepta - A, co jeśli tak trzeba? I zaczął iść znowu do tego ciała. Już nie przeciągałam go na swoją stronę tylko po prostu stanęłam za jakimś dużym drzewem i czekałam na zwrot akcji, aż ja będę miała rację. Lecz tak się nie stało. Jungkook podszedł do ciała bliżej. Okazało się później, że był to dorosły mężczyzna. Gdy Jeon zbliżył się do niego, chyba go obudził, bo ten podniósł się (na co pisnęłam cicho) i zatoczył, po czym znowu upadł. Jungkook szybko zadzwonił po pogotowie, które gdy przyjechało po 10 minutach zbadało stan faceta i jak się okazało częstego dostawcy do swojego organizmu alkoholu. Podziękowali nam za zgłoszenie i odjechali z gościem do szpitala.

Stałam tam jak słup soli i czekałam, aż wszystko minie. Gdy ostatni raz zauważyłam pojazd pogotowia, znikający za drzewami, od razu podbiegłam do Jungkooka i mocno się w niego wtuliłam, a kilka łez poleciało mi po policzkach.

- Co się stało? - zapytał.

- Przedtem zanim nadziałam się na tego faceta, zostawiłeś mnie samą w lesie. Wiesz jakie to było straszne? Boję się takich miejsc...- wybąkałam w jego bluzę.

- Ooch, przepraszam... - zaczął głaskać mnie po głowie - Myślałem, że będzie zabawnie... przepraszam - słyszałam w jego głosie skruchę, więc nie potrafiłam się długo na niego gniewać.

Ruszyliśmy razem do naszego hotelu, gdzie spędziliśmy razem resztę dnia. Wieczorem zaplanowane było dla całej grupy wielkie ognisko z kiełbaskami, które było bardzo przyjemne. Polubiłam tę Włoszkę i opowiedzieliśmy z Kookiem naszą poranną historię, która rozbawiła resztę towarzystwa. Zasypiałam w nocy z pełnym poczuciem bezpieczeństwa, które mocno obejmowało mnie w pasie.

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz