32.

208 7 0
                                    

Rano obudziły mnie promyki słońca wpadające przez okno. Otwierając najpierw jedno, a potem drugie oko, zauważyłam, że obok mnie znowu nie ma Kookiego. Przeciągnęłam się na łóżku ospale i zanim zdążyłam wyjść i iść go poszukać, ten wszedł do pokoju, jakby nigdy nic z tacą pełną jedzenia.

- Dzień dobry skarbie - powiedział dając mi buziaka w policzek.

- Co tym razem wymyśliłeś? - zapytałam patrząc się na niego spod przymrużonych oczu.

Chłopak na to nic nie odpowiedział tylko postawił przede mną tackę z jedzeniem i złączył nasze usta w krótkim pocałunku.

- Smacznego - rzucił i wyszedł.

Ku mojemu zdziwieniu Jungkook, nieźle się postarał. Na talerzu leżały ładnie polane, złotym syropem klonowym 3 naleśniki. Obok stał w szklance sok pomarańczowy, a do tego dorzucił w małej miseczce pokrojone na połówki truskawki. Wszystko to wyglądało cholernie uroczo. Zabrałam się do jedzenia z ogromnym apetytem. W przeciągu 10 minut nie było już nic, co trochę mnie zdziwiło, bo zwykle nie jadam tak dużo. Już chciałam odkładać tacę na bok, gdy dostrzegłam jakąś małą kartkę pod talerzem. Wyciągnęłam ją i jak się okazało była to podłużna koperta. Powoli ją otworzyłam, a gdy ujrzałam jej zawartość wybiegłam z pokoju, piszcząc radośnie. Nie zawracając sobie głowy moim porannym wyglądem dopadłam Jungkooka i wskoczyłam na niego, oplątując swoje nogi wokół jego bioder.

- Czy ty oszalałeś?! - powiedziałam z szerokim uśmiechem ma twarzy - Francja?! Kupiłeś nam bilety lotnicze do Francji?! - po moim ciele przeszły dreszcze podekscytowania. Naprawdę nie wiem skąd ja zasługuje na kogoś takiego jak on.

- Cieszysz się, czy może nie chcesz jechać? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- Zwariowałeś?! Oczywiście, że chcę! - odsunęłam się lekko od niego.

- To dobrze, bo ciężko byłoby mi odwołać jutrzejszy lot - zaśmiał się.

- Jak to jutrzejszy? Co ty kombinujesz Jungkook? - zmarszczyłam brwi.

- Ja? Nic - uśmiechnął się niewinnie i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą.

Chwilę stałam nieruchomo i pusto patrzyłam się w okno, myśląc o tym całym wyjeździe. Z jednej strony cieszyłam się, że pojedziemy znowu gdzieś razem, ale gdzieś czułam, że coś się tam wydarzy i nie wiedziałam czy to się skończy dobrze, czy źle. Z moich myśli wyrwał mnie głos Jungkook'a.

- Co ty tam widzisz w tym oknie?

- Nic szczególnego, zamyśliłam się - podeszłam do niego, ucałowałam go w policzek i udałam się do łazienki, by się trochę ogarnąć.

- Nuudzi mi się - usłyszałam głos Jeona za drzwiami, gdy poprawiałam fryzurę.

- Czy ty, aby na pewno jesteś dorosły? - zaśmiałam się.

- A, co wątpisz w to? - wszedł do łazienki, przytulił mnie od tyłu i zassał się na mojej szyi.

- Nie tym razem - odepchnęłam go od siebie - Jestem głodna i chce iść do maka.

- I rozumiem, że mam iść z tobą, bo nie chce ci się iść pieszo i mam cię tam zawieść - mruknął cicho.

- Jak ty mnie dobrze znasz... - pocałowałam go i z uśmiechem na twarzy wyszłam z łazienki.

Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i biegiem udałam się do drzwi.

- Gotowy? - zapytałam stając przy drzwiach.

- Zaraz przyjdę.

- Pospiesz się, jestem serio głodna!

Nie chciało mi się na niego czekać, więc wyszłam z domu i powolnym krokiem szłam w stronę samochodu.

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz