Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a chwilę później w progu pojawił się Jungkook.
-Carla... Umm widzę, że przeszkadzam, więc przyjdę później.
-Nie przeszkadzasz. Wejdź, poznasz moją przyjaciółkę. - Chłopak wszedł do pokoju i usiadł obok mnie. - Olivia to jest Jungkook, Jungkook to jest Olivia.
-Miło mi poznać. - Pierwsza odezwała się dziewczyna.
-Mi również.
-Przepraszam, ale muszę iść do toalety. Zaraz wrócę. - Odłożyłam laptopa na biurko i wyszłam z pokoju.
Pov. Jungkook
Gdy Carla wyszła z pokoju wpadłem na pewien pomysł.
-Olivia mam pomysł na niespodziankę do Carlii tylko powiedz mi kiedy ona ona ma urodziny.
-Tak się składa, że za trzy dni.
-W takim razie za trzy dni przylecisz do Korei. Kupię ci bilet i powiem co j jak.
-Przylece, ale bilet kupuje sobie sama.
-Nie daj się prosić.
-Aish, no dobra.
Pov. Carla
Weszłam spowrotem do pokoju i znów spotkałam się z tym uśmieszkiem Jungkooka, który doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Ja już będę szedł. - Chłopak jeszcze raz się uśmiechnął i wyszedł z pokoju.
-Co on ci za głupoty opowiadał?
-A nic szczególnego. Carla przepraszam, ale muszę już kończyć.
-Jasne, to do usłyszenia.
Rozłączyłam się u wyłączyłam laptopa. Byłam bardzo zmęczona, więc wzięłam prysznic i odpłynełam w krainę Morfeusza.
*** Trzy dni później ***
Obudziłam się w bardzo dobrym humorze. Wstałam i zeszłam do kuchni gdzie chłopcy jedli już śniadanie. Dosiadłam się do nich i również zabrałam się za jedzenie.
-Carla mam pytanie... - Ciszę, która panowała przy stole przerwał Tae.
-Tak?
-Pójdziesz dziś ze mną do wesołego miasteczka?
-Pewnie. O której?
-O 12 bądź gotowa.
-Ok.
Dokończyłam konsumcje jedzenia i wróciłam do swojego pokoju przygotować się do wyjścia. Gotowa wyszłam z pomieszczenia i udałam się do salonu gdzie czekał na mnie Tae. Już mieliśmy wychodzić, ale w ostatniej chwili ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam głowę i ujrzałam Jungkooka.
-Ładnie wyglądasz. - Szepnął mi do ucha i poszedł do kuchni.
Zarumieniona wyszłam z domu.
-A ty co taka czerwona? - Zaśmiał się Taehyung.
-Gorąco mi. - Zaśmiałam się nerwowo.
-Jasne. Idziemy?
-Tak.
*****
Dochodziliśmy właśnie do domu. W wesołym miasteczku spędziliśmy 4 godziny. Weszliśmy do środka, lecz jak na chłopaków było za cicho. Weszłam do salonu, ale było tam tak ciemno, że nic nie mogłam zauważyć. Zapaliłam światło i wtedy usłyszałam głośne krzyki "NIESPODZIANKA". Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje dopiero po chwili ogarnełam, że mam dziś urodziny. Podeszłam do stolika gdzie znajdował się tort. Pomyślałam życzenie i zmuchnełam świeczki. Następnie chłopcy zaczęli do mnie podchodzić i wręczać mi prezenty. Ostatni podszedł do mnie Jungkookie.
-Ode mnie prezent znajduje się w twoim pokoju. - Uśmiechnął się.
Odłożyłam prezenty na stolik i udałam się do pokoju. Otworzyłam drzwi i ujrzałam znajomą mi sylwetkę.
-Olivia?!
-Nie, święty Mikołaj. - Zaśmiała się i mnie przytuliła.
-Kto cię tu sprowadził? - Zapytałam kiedy w końcu przestałyśmy się tulić.
-Ten twój Jungkook to wszystko przygotował.
-Kochany. - Szepnełam.
-Słyszałam. - Zaśmiała się. - Podoba Ci się on?
-To nie jest rozmowa na teraz. Chodź idziemy do salonu.
-Jeszcze wrócimy do tej rozmowy. - Dziewczyna puściła mi oczko.
-Jasne. - Zaśmiałam się.
Wyszłyśmy z pokoju. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do salonu to podeszłam do Jungkooka i mocno go przytuliłam.
-Dobra starczy tych czułości. - Zaśmiał się Jimin. - Gramy w butelkę?
-Możemy zagrać.
Usiedliśmy w okręgu i zaczęliśmy grać. Na sam początek wypadło na Olivie.
-Pytanie
-Ile lat znasz Carle?
-7 lat
Dziewczyna zakręciła butelką. Tym razem wypadło na mnie.
-Wyzwanie. - Dziewczyna chytrze się uśmiechnęła, a ja wiedziałam już, że to był głupi pomysł.
-Pocałuj...
CZYTASZ
You are my everything [j.jk]
FanfictionDziewczyna, która przez lata była bita przez swojego ojca, w końcu postanawia wyjechać. Jak będzie wyglądać jej dalsze życie w innym kraju... ° Mogą występować przekleństwa