36.

186 7 0
                                    

Wstałam rano i wygramoliłam się z objęć Jungkook'a. Szybko się ogarnęłam i udałam się do kuchni, w której czekała na mnie już pani Jeon.

- Idziemy po ten test? - zapytała cicho.

- Tak, możemy iść.

- Jesteś zdenerwowana? - zapytała po drodze.

- Boję się, jak zareaguje na to Jungkook. Wiem, że chciał mieć dziecko, ale może to dla niego zbyt wcześnie...

- Myślę, że nie masz się czym martwić. Widać, że bardzo cię kocha i chce założyć z tobą rodzinę, a to czy stanie się to teraz czy później, nie będzie mieć dla niego znaczenia.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do kobiety.

- Nie ma za co i pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść po jakąś radę.

Dotarłyśmy na miejsce, kupiłyśmy test ciążowy i wróciłyśmy do domu. Weszłam do łazienki i zrobiłam wszystko według instrukcji. Pozostało mi już tylko poczekać 3 minuty na wynik. Cały czas była przy mnie pani Jeon, a jej obecność dawała mi dużo otuchy. Te 3 minuty dłużyły mi się niemiłosiernie, ale w końcu mogłam rozwiać wszelkie wątpliwości. Odwróciłam test i to, co zobaczyłam sprawiło, że parę łez wypłynęło z moich oczu.

- I co? - zapytała mama Jungkook'a.

- Pozytywny - odpowiedziałam z uśmiechem.

- No to wspaniale! Gratulacje! - ucieszyła się - Kiedy powiesz Jungkook'owi?

- Najpierw udam się do ginekologa i upewnię się, że na pewno jestem w ciąży, a potem powiem Kookiemu.

- Dobrze, to co idziemy robić śniadanie?

- Tak, pewnie.

Podczas robienia śniadania dużo rozmawiałam z panią Jeon i była ona naprawdę wspaniałą kobietą. Śniadanie było gotowe, a ojca i syna dalej nie było. Postanowiłam pójść obudzić Jungkook'a w czasie, gdy kobieta poszła po swojego męża. Weszłam do pokoju, a chłopak nadal spał.

- Ile można spać - mruknęłam sama do siebie.

Podeszłam do chłopaka i zaczęłam go lekko szturchać, lecz to nie pomogło. Nie chciałam się za bardzo rozczulać nad Azjatą, więc ucałowałam tylko lekko jego policzek. Już miałam odejść, bo miałam dość stania nad nim, ale nagle pociągnął mnie za rękę i wylądowałam na nim.

- Zwariowałeś?! Wiesz jak się wystraszyłam?! - uderzyłam go w ramię.

- Przepraszam - pocałował mnie w usta, lecz nie odwzajemniłam pocałunku - Naprawdę się teraz obrazisz? - mruknął patrząc na mnie.

- A czy ja wyglądam jakbym się obraziła? - burknęłam.

- Widzę, że masz dzisiaj gorszy dzień.

- Sam masz gorszy dzień, czego ty ode mnie chcesz? - podeszłam do okna.

- Niech zgadnę... masz okres? - podszedł do mnie.

- Nie, nie mam okresu! Jungkook, o co ci teraz do cholery chodzi?!

- O nic mi nie chodzi, to ty drzesz się na mnie.

- Najwidoczniej mam powód, żeby się na ciebie drzeć - mruknęłam i wyszłam z pokoju.

Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie śniadania. Chwilę później brunet przyszedł i zajął miejsce obok mnie. Byłam tak zajęta jedzeniem, że w ogóle nie zwracałam uwagi na chłopaka. Po jedzeniu pomogłam pani Jeon posprzątać, a potem wraz z Jungkook'iem zaczęliśmy przygotowywać się do wyjazdu.

Pożegnaliśmy się z rodzicami chłopaka i wsiedliśmy do samochodu, by ruszyć w drogę powrotną. Połowa drogi minęła nam ciszy, którą przerwał Jungkook.

-Jesteś zła? - zapytał.

- Nie, nie jestem zła. Gorzej się dzisiaj czuję - spojrzałam na niego z małym uśmiechem.

-Ostatnio masz częste wahania nastroju - zaśmiał się.

No bo prawdopodobnie jestem w ciąży.

- Zauważyłam, ale no cóż - również się zaśmiałam.

- Byłaś gdzieś dzisiaj rano z moją mamą? - zapytał z uśmiechem.

Tak byłam z twoją mamą po test ciążowy.

- Tak, byłyśmy się przejść niedaleko po okolicach.

- Polubiłyście się - stwierdził.

- Twoja mama jest naprawdę wspaniałą kobietą - odpowiedziałam.

Resztę drogi spędziliśmy na śpiewaniu naszych ulubionych piosenek  w samochodzie. Po dotarciu do naszego domu Jungkook musiał jechać jeszcze do wytwórni, żeby załatwić kilka spraw związanych z jego debiutem, a ja w tym czasie poszukałam w internecie jakiegoś najbliższego ginekologa. Zadzwoniłam do jednego z kilku gabinetów ginekologicznych i umówiłam się na wizytę. Udało mi się załatwić wizytę za pół godziny, co bardzo mnie cieszyło. Szybko się ogarnęłam i stwierdziłam, że przejdę się pieszo.

Test nie skłamał faktycznie byłam w ciąży. Schowałam zdjęcie usg do torebki i ruszyłam w kierunku domu. Po przejściu przez próg od razu zaatakował mnie Jungkook.

- Gdzie byłaś? Boże myślałem, że coś ci się stało.

- Nic mi nie jest, ale musimy porozmawiać. Usiądź w salonie zaraz do ciebie przyjdę.

Gdy chłopak poszedł do salonu schowałam zdjęcie usg do kieszeni i udałam się do Jungkook'a, który zdenerwowany siedział na kanapie.

- Nie masz się czym denerwować - zaśmiałam się - Chyba.

- Dalej mów, bo zaraz nie wytrzymam - zaśmiał się nerwowo.

- Będziesz ojcem - powiedziałam mu wprost z uśmiechem, a po chwili zauważyłam łzy w jego oczach - Nie cieszysz się?

- Oczywiście, że się cieszę. Nawet nie wiesz jak bardzo - przytulił mnie mocno - Kiedy zrobiłaś test?

- Rano jak wyszłam z twoją mamą to poszłyśmy po test, a że spałeś tak długo to zaspałeś - zaśmiałam się - W między czasie, gdy byłeś w wytwórni byłam u ginekologa.

- Spryciula - zaśmiał się.

Dosiadłam się do niego na kanapę i wtuliłam mocno w, pachnące ładnymi perfumami ciało mojego narzeczonego. Podniosłam lekko głowę i zaczęłam delikatnie jeździć rękoma po włosach Kookiego,na co ten zamruczał przyjemnie. Lubił jak mu to robiłam.

- Kocham cię ty mój piosenkarzu ty - wyszeptałam mu do ucha.

Chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek mojego telefonu. Na ekranie widniał numer mojej cioci.

- Halo? Co jest ciociu? - zapytałam.

- Carla... - jej głos wydawał się bardzo ochrypły, na co się lekko wystraszyłam - Ojciec jest w szpitalu, prawdopodobnie umiera i chce się z tobą ostatni raz zobaczyć. Dasz radę przylecieć jak najszybciej?

- Oczywiście, spróbuję najszybciej, jak to jest możliwe - odpowiedziałam i rozłączyłam się.

Cały mój świat właśnie stanął w miejscu. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w Ameryce.

- Carla, kochanie co jest?

- Muszę lecieć do Ameryki. Teraz, już, natychmiast!- krzyknęłam, a moje ręce zaczęły drżeć.

- Ale po co?

- Ojciec... on jest w szpitalu, umiera. Rozumiesz?! On umiera! - z moim krzykiem zaczęły się mieszać łzy. Nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. Mam zbyt mało czasu.

- Uspokój się skarbie. Spróbuję znaleźć najszybszy lot - najwcześniejszy jest jutro o 8:00 rano. Zamawiam dwa bilety i lecę z tobą. Nawet nie myśl, że puszczę cię tam samą - powiedział i zaczął szybko przeglądać internet.

A miało być tak wspaniale.

You are my everything [j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz