Też Mam Uczucia

5K 398 159
                                    

Haine

Ponieważ było już późno podjąłem decyzję aby rozbić obóz . Rozłożyliśmy namioty i rozpaliliśmy trzy ogniska aby każdy mógł się ogrzać.

Nie mogąc już wytrzymać tej ponurej atmosfery i dwuch osobników nie zamykających mordy, postanowiłem przejść się na spacer.

Mają mnie za oziębłego chuja bez uczyć, ale ja też je mam. Bolało mnie poświęcenie tego chłopaka. Był dobrym i wiernym żołnierzem. Ale jako kapitan nie mogę pozwolić na śmierć moich ludzi. Jedno życie lub kilka innych żyć. Musiałem podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, a oni mi mówią, że nie mam serca. Gdybym go nie miał wybrał bym drugą opcję.

Wiem też, że ten chłopak był tego świadomy i zgodził się na to.
" - Kapitanie...
- Tak ?
- Nie wrócę już prawda?
-...
- Rozumiem. Czyli nie ma innego wyjścia...
- Musiałbym poświęcić kilka osób albo.... Ciebie i...
- Nie tłumacz się Alfo, każdy na twoim miejscu tak właśnie by postąpił. Tylko, że... Reszta cię znienawidzi.
- Wiem.
- Powiedz im! Powiedz, że zrobię to z własnej woli! Powiedz, że nie ma innego wyjścia! Zrozumieją.
- Nie przejmuj się mną ja dam sobie radę. Powinieneś mnie teraz nienawidzić.
- Nie Alfo! Jesteś dobry, robisz to bo ci zależy na ludzkimi życiu , nie ma innego wyjścia ktoś i tak musi zginąć. Zaszczyt to dla mnie , że moje życie może uratować resztę.
- Przepraszam cię Misaki.
* Misaki przytula Alfę*
- Wybaczam ci Alfo. Tylko proszę dbaj o innych.
- Jaa t-tak bardzo cię przepraszam...
- Alfo nie płacz, tobie nie wypada. Bądź silny."

Bolało patrzeć jak umiera!
Bolały mnie słowa rudzielca!

Z moich oczu zaczęły wypluwać łzy.

"Ty , ty to twoja wina! Powiedziałeś, że go uratujesz!
Okłamałeś go! Od początku to planowałeś prawda!
Zdradziłeś go! Oszukałeś! Zabiłeś go! Czy twoi żołnierze nie mają dla ciebie wartość! Czy życie kogoś nie ma dla ciebie wartość!"

To wszystko mnie bolało! Czemu nikt tego nie widzi! Ja też mam uczucia! Może z zewnątrz i oziębły ale w środku rozpadam się na kawałeczki tak słaby jestem!
Często mój ból zrzucam na innych,ale na to już nic nie poradzę bo tak sobie właśnie z tym radzę.

Axel

Siedziałem zapłakany przy ognisku, z wtulonym we mnie Airim. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co on musi teraz czuć.

- Axel nie płacz, nie przejmuj się to przejdzie. Z czasem będzie lepiej i ...
- Wypierdalaj z tąd Ren! 
- Ja chciałem tylko cię pocieszyć i ...
- To nie jest najlepszy moment!

Ren odpuścił sobie i dał nam w końcu spokój. Dzisiejszego wieczoru był u mnie już cztery razy, to miłe, że się martwi, ale ja jeszcze nie jestem gotowy na rozmowę.

- Airi jest już późno a ty mi na kolanach usypiasz. Idź się połóż do namiotu, to był bardzo ciężki dzień.
- Dobrze Axi, i ty proszę zrób to samo.

Powiedział zapłakany Airi.
- Dobrze zaraz pójdę idź pierwszy.
- Dobrze...

Gdy Airi poszedł do namiotu ja postanowiłem się przejść.
Poszłem ścieżką w załóż lasu.
Nie byłem w stanie się skupić przed moimi oczami wciąż pojawia się konający Misaki i arogancki chuj o imieniu Haine!
Bolała mnie głowa i byłem śpiący. Postanowiłem więc wrócić do rozbitego obozu.

W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Haine

Uspokoiłem swoję emocje i byłem już gotowy aby wrócić. Nie chciałem aby ktokolwiek widział mnie w stanie z przed godziny. Alfa nie powinna mieć słabości. Więc skoro je mam to nie jest Alfą?

Powolnym krokiem ruszyłem do obozu. Gdy tak sobie powoli przemierzałem las zobaczyłem coś co przykuło moją uwagę. Czy to jest ...?
Tak to na pewno on!

Zbliżyłem się do niego.
I już byłem pewien, że to on.
Tylko co on tu robi?
W naszych lasach zazwyczaj krzaki z malinami rosną przed lasem a nie w nim , no ale cóż dla mnie lepiej.
Maliny to zdecydowanie moja słabość!

Zacząłem zbierać maliny gdy w oddali zauważyłem ciało.
Pierwsza moja reakcja była dość oczywista.
Wszystkie swoje pozbierane maliny włożyłem do buzi szybko je zjadając, po chwili ruszyłem w stronę ciała.

Gdy zobaczyłem , że na ziemi leży Axel moją pierwszą myślą było aby go tu zostawić , ale dopiero po chwili zauważyłem ,że jest on czerwony jak burak.

Przyłożyłem swoją rękę do jego czoła.
- Miałem rację masz gorączkę ( Nie chodzi tu o ruję!)

Wziąłem go na ręce i bardzo się zdziwiłem .
Dobra może i był se tam Jotą czy czymś, ale jednego byłem pewny jest zdecydowanie za lekki!

JotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz