Przestań!

5.2K 343 110
                                    

Od ponad 8 godzin maszerujemy bez przerwy. Miejsce docelowe jest kilka dni stąd, a nasze powozy postanowiły odmówić współpracy. Dlatego dwie osoby zostały czekając na pomoc techniczną. Po naprawieniu aut miała nas zabrać jednak do tej pory się nie pojawiły ,co więcej obawiam się ,że dziś już się nie zjawią.Mam  już tego dość ,moje nogi odpadają i chce mi się pić! Trzeba coś z tym zrobić!

- Ren! Haine! Proszę zróbmy  przerwę ja i wiele innych osób mamy po prostu dość. Oni są głodni i zmęczeni nie dadzą rady dalej iść!

W moją stronę zostały skierowane dwa wrogie spojrzenia. Po chwili jednak jedno z nich odpuściło,a ich właściciel przemówił.
- Ren myślę że Axel ma rację.
- Axel? Od kiedy ty mówisz do niego po imieniu, co?
- Nie twoja sprawa. Uwaga wszyscy zbliża się wieczór i niebezpieczne jest chodzenie w takim stanie, dlatego dziś tu przenocujemy. Jutro powinny pojawić się pojazdy które zabiorą nas w stronę naszego celu.

Po tych słowach wszystkie Alfy się zatrzymały automatycznie padający na ziemię ze zmęczenia.
- Dziękuję, że mnie posłuchałeś.

On tylko pokiwał do mnie głową i odszedł do innych  osób z którymi zaczął rozkładać namioty.
- Zaraz co tu się odpierdala jeszcze kilka dni temu mordowaliście się nawzajem ,a dziś co?
- Po prostu się nie kłócimy i tyle . To chyba dobrze.
- To chyba dobrze? Axel jeszcze kilka dni temu nazywał cię szmatą i suką a ty się z nim zadajesz?!

- Ren nie rozumiem o co ci chodzi, jeśli chcesz nas skłócić to sobie odpuścić.
- Przyjdziesz do mnie jeszcze z płaczem zobaczysz!
- Wolne żarty jestem samodzielny! Poradzę sobie sam ,naprawdę!
- Oż ty suko! Poradzisz sobie?!

W tym momencie po żałowałem tego co powiedziałem, Ren pchnął mnie w krzaki. Cholera!
- Hai...mh...mnn!

Moje usta zostały zatkane jego ręką , tak że nie mogłem nic powiedzieć.
- Sam sobie poradzić pamiętasz?

Zaczął mnie zaciągać siłą w kompletnie nieznanym mi kierunku, obawiam się, że on również nie wie gdzie idzie. Po chwili zostałem puszczony.

- No to teraz sobie porozmawiamy kruszynko.
- Nie będę z tobą o niczym rozmawiał psycholu!
- Psycholu? Szkoda że to ty przychodziłeś użalać się do tego psychola, jak mój brat tylko źle cię nazwał. On cię katował psychicznie a ty dalej byłeś w niego wpatrzony! A teraz jak tylko kilka razy cię nie obraził od razu mnie zlewasz i lecisz do twojego oprawcy! Ja mogę być psycholem ,ale ty jesteś masochistą!

- On jest moim przeznaczonym nie mogę tak po prostu o nim zapomnieć! Jest dla mnie ważny zrozum to!
- Ale ty dla niego nie! Pojmij to w końcu!
- Nie obchodzi mnie twoja opinia! Jak masz jakiś problem to idź se jakąś kurwę zalicz! A nie się na mnie wyżywasz! A może ja ci się podobam? Zazdrosny jesteś?

- Pff jakby było o co? Nie przeceniasz się Joto?  Pamiętasz kiedy powiedziałam ci, że masz być grzeczną Jotą, suko? Darowałem ci usługiwanie mi w zamian za twój sekret ,a ty tak się w stosunku do mnie tak odwdzięczysz?

- Odpierdol się!
- Chcesz aby ktoś się dowiedział?
- Mam to gdzieś! I co mi zrobią?! Nic!
- To powiem Hainemu.
- On wie!
- Jesteśmy w nim tak zakochany ,że nawet wyjawiłeś mu swój sekret! Faktycznie z ciebie suka grasz na dwa fronty! Ale skoro wyjawiłeś swój sekret Hainemu to ciekawe czy powiesz mu też o tym że go zdradziłeś ze mną?
-Ale ja tego nie zrobiłem!

Gdy to wykrzyczałem, w pewnym momencie znalazłem się na ziemi,a na demną zawisł Ren.
Jego ręka niebezpiecznie skierowała się w stronę mojego krocza.
- Przestań! Puść mnie! Zostaw!
- Ciii no już spokojnie nie wierzgaj tak bo ci urwe tego penisa!

Obrócił mnie na brzuch wkładając swoją ręką w moje spodnie.
- Zabieraj te łapy! Kurwa! Przestań!Nie!

Nagle poczułem zaciskają się dłoń na moim przyrodzeniu. Pisnołem mało męsko.
Jego ręka powoli zaczęła się poruszać, a moje łzy opadać na ziemię.
- Prze- przestań... Aji...Agh...Nhh...
- Co się stało zabolało? A teraz?
- Ał...nnn..Ann
- Nie gryźć wargi bo ci... O i widzisz już ci krew leci.

Jego ruchy zrobiły się agresywne wywołując u mnie niezwykle intymną falę bólu.
- P-przestań t-to b-boli!

Po kilku naprawdę nie przyjemnych minutach w końcu doszłem. A jego ręka zostawiła mojego obolałego przyjaciela w spokoju.
- Na dziś wystarczy bo mi tu zejdziesz na zawał.

🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋🎋

Jak chcecie Q&A to piszcie pytania w kom z podpisem do kogo jest ono kierowane. 😉💞

JotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz