Sobota to zdecydowanie najlepszy dzień w tygodniu. Emily nie miała jednak okazji, aby się wyspać, ponieważ chwilę przed dziewiątą do jej pokoju przyszedł Alaric i ją obudził.
-Emily! Wstawaj no! Ile można spać? - szturchnął nastolatkę w ramię licząc, że to mu pomoże.
-Który godzina? - burknęła, a jej głos został zniekształcony przez poduszkę w którą wtulała twarz.
-Za dziesięć minut dziewiąta. - odparł spokojnie.
-Jest sobota a Ty budzisz mnie przed południem! Nie masz serca! - warknęła. - Dlaczego moja mama Ci na to pozwoliła?
-Twoja mama ma dziś pierwszy dzień w nowej pracy. Wróci dopiero o osiemnastej, więc mamy cały dzień dla siebie. - oznajmił blondynce.
-Więc dlaczego budzisz mnie taka wcześnie? - zapytała.
-Bo się nudzę, nie mam co robić, więc pomyślałem, że porobimy coś razem. - uśmiechnął się do niej.
-Jesteś niepoważny! - zaśmiała się. - Co chcesz robić?
-Najpierw to idź do łazienki się ogarnąć. A później pomyślimy. - wyszedł z jej pokoju zostawiając ją samą.
Blondynka uśmiechnęła się sama do siebie. Przeprowadzka dobrze jej zrobiła, a Ric jest naprawdę świetnym facetem. Emily miała z nim naprawdę dobry kontakt, bardzo cieszyła się z tego, że jej mama znalazła sobie takie faceta. Nareszcie obie mogły być szczęśliwe.
Wygramoliła się z łóżka i poszła do łazienki. Ubrała się w szorty i czarną koszulę. Na stopach miała skarpetki w tęczę. Przemyła twarz wodą, spojrzała w lustro i stwierdziła, że nie wygląda najgorzej. Postanowiła się nie malować. Wyszła z łazienki i dołączyła do Rica, który siedział w salonie przed telewizorem.
-Jestem. - oznajmiła siadając obok niego.
-Wczoraj wróciłaś późno. Nie zdążyłem zapytać jak było z Mattem. - zauważył Alaric.
-Nie pytaj... - odparła, a widząc spojrzenie Ric, kontynuowała - Nie przyszedł.
- To nie podobne do Matta. Znam to dość długo i jeszcze nie zdarzyło się, żeby kogoś wystawił. - stwierdził.
-Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Więc co robiłaś tak długo? I jak wróciłaś do domu?
-Siedziałam i czekałam na Matta, kiedy już postanowiłam wrócić do domu przyszedł Damon i dotrzymał mi towarzystwa przez cały wieczór. Trochę wypiliśmy, więc nie mógł mnie odwieźć, ale na szczęście przyszła Elena ze Stefanem i to z nimi wróciłam. - wytłumaczyła nastolatka. Widziała zdziwienie na twarzy Rica, gdy powiedziała że była z Damonem.
-Z Damonem? Salvatore? Z nim?
-A jest jakiś inny? - zaśmiała się. -Przyjaźnicie się, prawda? - spojrzała na jego reakcję.
-Tak, tylko widzisz... Damon raczej nie jest zbyt przyjaznym typem. Jest dość trudny i niebezpieczny, dlatego nie wiem czy to dobry pomysł, abyś miała z nim kontakt. - oznajmił.
- Elena też mnie już uprzedzała. - po chwili zastanowienia dodała - Ale wobec mnie był bardzo miły.
- To też do niego niepodobne... prawdopodobnie czegoś chce. To jedyny powód, jeśli Damon jest dla kogoś miły. Nie będę Ci wybierał znajomych, ale proszę Cię bądź obrażona. On bardzo dobrze udaje. - uprzedził nastolatkę.
-Dobrze będę ostrożna. Długo się przyjaźnicie?
-Znam go od jakiegoś roku, ale na początku nienawidziliśmy. Dopiero jakieś dwa miesiące temu się dogadaliśmy. Poszedłem się napić do baru i Damon też tam był. Razem siedzieliśmy i piliśmy i tak wyszło. - opowiedział.
Usłyszeli dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach.
Oboje spojrzeli na drzwi a po chwili do domu weszła matka blondynki.-Carol? Nie miałaś być w pracy? - spytał Ric.
-Byłam, ale doszło do jakiegoś okropnego wypadku. Przed wejściem bocznym do budynku firmy znaleziono ciało jednego pracownika. Podobno to atak jakiego zwierzęcia. W każdym razie szef powiedział, że nie chce więcej wypadków i kazał każdemu opuścić firmę. - wyjaśniła. Emily spojrzała na Rica, który jakby zesztywniał na tę informację. Nie odezwał się nawet słowem.
-Mamo, jak się czujesz? - spytała z troską Emily.
- Nie najgorzej. Po prostu nie spodziewałam się takiego czegoś. To dla mnie wielki szok.
Ric otrząsnął się z początkowego szoku i przytulił partnerkę.
-Idź się połóż coś sypialni a ja zrobię Ci herbatę. Bardzo Cię przepraszam, ale później będę musiał iść na zebranie rady. Z pewnością po takim wypadku będzie trzeba podjąć jakieś kroki.
-Rozumiem Ric, spokojnie. Emily ze mną zostanie.
-Tak, pewnie. - Nastolatka szybko pokiwała głową. - Jeśli chcesz to możesz iść aja zrobię tą herbatę. - zaproponowała..
-Mogłabyś?
-Pewnie, że tak. Leć już. Im szybciej pójdziesz tym szybciej wrócisz. - stwierdziła.
-Dziękuję. Nie wychodzicie proszę z domu, nie chce żeby którejś z was coś się stało. - poprosił.
Obie kiwnęły głowami na znak zgody. Ric wyszedł z domu. A Emily poszła z matką aby ta mogła odpocząć.
****
Co myślicie? Komentarze i gwiazdki mile widziane. Ciąg dalszy już wkrótce!
CZYTASZ
Ordinary Girl I ✔
FanfictionMamy XXI wiek. Co tak naprawdę jest 'typowe'? Co jest 'normalne'? Każdy ma inne pojęcie tej definicji. Jednak w miasteczku Mystic Falls każdy ma taką samą definicję tych słów. Do pewnego momentu. Momentu, w którym do miasteczka przyjeżdża pewna n...