-Gdzie Alaric i Stefan? - warknęła Emily gdy jej noga stanęła w salonie.
Elena i Bonnie spojrzały na siebie i wbiły wzrok w ziemię.
Emily spojrzała na Tyler'a, Jeremy'ego i Enzo.
Czarnowłosy przewrócił oczami i zrobił krok w jej kierunku.
Popatrzyła na niego czekając na odpowiedź.
Westchnął i spojrzał jej w oczy.
-Pojechaliśmy do Ciebie do domu, aby powiedzieć Carol, żeby zamknęła się w domu i nie otwierała, ale drzwi od domu były otwarte a... - rozejrzał się po salonie i nie wrócił wzrokiem na blondynkę, lecz utkwił go w oknie - w twoim domu nie było nikogo. Był tylko list, że jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swoją matkę żywą to masz się dobrowolnie oddać w ręce Klausa. - zakończył i powoli skierował na nią wzrok.
Wszyscy utkwili spojrzenie w blondynce.
Ta jedyna zaczęła analizować to co usłyszała.
W jej oczach pojawiały się łzy.
Dolna warga zaczęła jej drżeć.
Nagle nogi odmówiły jej posłuszeństwa i gdyby nie Damon jej ciało zaliczyłoby bliskie spotkanie z podłogą.
-Blondi. Wdech i wydech. Słyszysz mnie? - warknął i przesunął jej ciało bliżej swojego.
Przeniósł rękę na jej plecy i powoli stanął na prostych nogach mocno ją trzymając.
-Ja... Ja... - zaczęła się jąkać - Ja muszę coś zrobić. - wykrztusiła w końcu.
-Gdzie Ric i mój brat? - warknął czarnowłosy.
Jego przyjaciel przejechał dłonią po włosach i przygryzł dolną wargę.
-Pojechali szukać matki Emi. - mruknął i zacisnął wargi.
Damon spojrzał na niego piorunując wzrokiem.
Wziął wdech i ryknął.
- Czy wy jesteście kurwa normalni? - popatrzył na wszystkich dalej mocno trzymając blondynkę. Ta aż podskoczyła przerażona gdy usłyszała krzyk z jego ust. - Jeden wampir i jeden łowca wampirów przeciwko pierwotnej hybrydzie wampira i wilkołaka? Dlaczego nie pojechał z nimi Tyler? Albo Ty Enzo? Jeremy? Przecież też jest łowcą! Albo Caroline lub Elena, które również są wampirami! Jak mogliście ich puścić samych? - popatrzył na nich czekając na odpowiedź.
- Co mieliśmy zrobić? Rzucić się wszyscy na pewną śmierć? - wrzasnęła Caroline - Trzeba coś wymyślić i jechać im pomóc! To nie czas krzyku czyja to wina tylko szukania najlepszego rozwiązania! Więc się na nas nie wyżywaj tylko pomóż!
-Jedziemy tam. - burknęła Emily.
Ponownie tego dnia spojrzenie wszystkich znalazło się na nastolatce.
Rozejrzała się i powoli odsunęła od czarnowłosego stając o własnych siłach.
-Jedziemy i im pomożemy. Ja odwrócę jakoś uwagę Klausa a resztę ustalimy gdy dowiemy się jak dokładnie wygląda sprawa. - mruknęła.
To była jedyna rzecz, którą mogła zrobić w tej chwili.
Nie miała zamiaru ryzykować życiem swojej matki, Alarica lub Stefana.
Damon popatrzył na nią i przygryzł dolną wargę.
Chciał się nie zgodzić, ale nie mógł.
Sam nie wiedział co można zrobić w tej sytuacji.
Za bratem by w sumie nie płakał.
Ale za Alariciem już owszem.
Lubił go. Był to jego najlepszy przyjaciel.
Zaśmiał się w duchu ze swoich myśli i spojrzał na resztę.
-Ma ktoś jakiś inny, lepszy plan? - spytał rozglądając się.
Wszyscy pokręcili głowami.
Skinął w odpowiedzi.
-Więc wszystko jasne... - spojrzał na blondynkę - Jesteś pewna, że chcesz ryzykować?
Nastolatka bez zastanowienia kiwnęła głową.
Westchnął i przeczesał włosy ręką.
Przyjaciele szybko zabrali kilka drewnianych kołków i trochę broni Alarica.
Tojad i werbenę oraz broń palną.
Wyszli z domu i skierowali się do aut.
Blondynka usiadła na miejscu pasażera w samochodzie Damona.
Teraz już nie ma odwrotu pomyślała a auto ruszyło.
****
Jeśli rozdział się spodobał możecie zostawić gwiazdkę i komenatrze! Do następnego rozdziału kochani! 💋💋
CZYTASZ
Ordinary Girl I ✔
FanfictionMamy XXI wiek. Co tak naprawdę jest 'typowe'? Co jest 'normalne'? Każdy ma inne pojęcie tej definicji. Jednak w miasteczku Mystic Falls każdy ma taką samą definicję tych słów. Do pewnego momentu. Momentu, w którym do miasteczka przyjeżdża pewna n...