61.

2.8K 151 22
                                    

-Gdzie Alaric i Stefan? - warknęła Emily gdy jej noga stanęła w salonie.

Elena i Bonnie spojrzały na siebie i wbiły wzrok w ziemię.

Emily spojrzała na Tyler'a, Jeremy'ego i Enzo.

Czarnowłosy przewrócił oczami i zrobił krok w jej kierunku.

Popatrzyła na niego czekając na odpowiedź.

Westchnął i spojrzał jej w oczy.

-Pojechaliśmy do Ciebie do domu, aby powiedzieć Carol, żeby zamknęła się w domu i nie otwierała, ale drzwi od domu były otwarte a... - rozejrzał się po salonie i nie wrócił wzrokiem na blondynkę, lecz utkwił go w oknie - w twoim domu nie było nikogo. Był tylko list, że jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swoją matkę żywą to masz się dobrowolnie oddać w ręce Klausa. - zakończył i powoli skierował na nią wzrok.

Wszyscy utkwili spojrzenie w blondynce.

Ta jedyna zaczęła analizować to co usłyszała.

W jej oczach pojawiały się łzy.

Dolna warga zaczęła jej drżeć.

Nagle nogi odmówiły jej posłuszeństwa i gdyby nie Damon jej ciało zaliczyłoby bliskie spotkanie z podłogą.

-Blondi. Wdech i wydech. Słyszysz mnie? - warknął i przesunął jej ciało bliżej swojego.

Przeniósł rękę na jej plecy i powoli stanął na prostych nogach mocno ją trzymając.

-Ja... Ja... - zaczęła się jąkać - Ja muszę coś zrobić. - wykrztusiła w końcu.

-Gdzie Ric i mój brat? - warknął czarnowłosy.

Jego przyjaciel przejechał dłonią po włosach i przygryzł dolną wargę.

-Pojechali szukać matki Emi. - mruknął i zacisnął wargi.

Damon spojrzał na niego piorunując wzrokiem.

Wziął wdech i ryknął.

- Czy wy jesteście kurwa normalni? - popatrzył na wszystkich dalej mocno trzymając blondynkę. Ta aż podskoczyła przerażona gdy usłyszała krzyk z jego ust. - Jeden wampir i jeden łowca wampirów przeciwko pierwotnej hybrydzie wampira i wilkołaka? Dlaczego nie pojechał z nimi Tyler? Albo Ty Enzo? Jeremy? Przecież też jest łowcą! Albo Caroline lub Elena, które również są wampirami! Jak mogliście ich puścić samych? - popatrzył na nich czekając na odpowiedź.

- Co mieliśmy zrobić? Rzucić się wszyscy na pewną śmierć? - wrzasnęła Caroline - Trzeba coś wymyślić i jechać im pomóc! To nie czas krzyku czyja to wina tylko szukania najlepszego rozwiązania! Więc się na nas nie wyżywaj tylko pomóż!

-Jedziemy tam. - burknęła Emily.

Ponownie tego dnia spojrzenie wszystkich znalazło się na nastolatce.

Rozejrzała się i powoli odsunęła od czarnowłosego stając o własnych siłach.

-Jedziemy i im pomożemy. Ja odwrócę jakoś uwagę Klausa a resztę ustalimy gdy dowiemy się jak dokładnie wygląda sprawa. - mruknęła.

To była jedyna rzecz, którą mogła zrobić w tej chwili.

Nie miała zamiaru ryzykować życiem swojej matki, Alarica lub Stefana.

Damon popatrzył na nią i przygryzł dolną wargę.

Chciał się nie zgodzić, ale nie mógł.

Sam nie wiedział co można zrobić w tej sytuacji.

Za bratem by w sumie nie płakał.

Ale za Alariciem już owszem.

Lubił go. Był to jego najlepszy przyjaciel.

Zaśmiał się w duchu ze swoich myśli i spojrzał na resztę.

-Ma ktoś jakiś inny, lepszy plan? - spytał rozglądając się.

Wszyscy pokręcili głowami.

Skinął w odpowiedzi.

-Więc wszystko jasne... - spojrzał na blondynkę - Jesteś pewna, że chcesz ryzykować?

Nastolatka bez zastanowienia kiwnęła głową.

Westchnął i przeczesał włosy ręką.

Przyjaciele szybko zabrali kilka drewnianych kołków i trochę broni Alarica.

Tojad i werbenę oraz broń palną.

Wyszli z domu i skierowali się do aut.

Blondynka usiadła na miejscu pasażera w samochodzie Damona.

Teraz już nie ma odwrotu pomyślała a auto ruszyło.


****
Jeśli rozdział się spodobał możecie zostawić gwiazdkę i komenatrze! Do następnego rozdziału kochani! 💋💋

Ordinary Girl I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz