-K-kol... - wyjąkała zaskoczona blondynka.
-Uwierz mi, że jestem nie mniej zaskoczony twoim widokiem niż Ty moim. Uciec pierwotnemu? Brawo. - skinął głową z uznaniem.
Emily patrzyła na niego przerażona.
Trzymał jej nadgarstki i nic nie wskazywało na to, żeby chciał ją wypuścić.
Z deszczu pod rynnę... pomyślała.
Westchnął i pokręcił głową.
-Uciekaj. - puścił jej nadgarstki - Nie zatrzymuj się nawet na chwilę. Klaus i tak będzie Cię ścigał a ja nie mam zamiaru stracić życia ratując twoje... - warknął patrząc jej w oczy - Rozumiesz?
Zszokowana jedynie skinęła głową.
Wampir sprawnie minął blondynkę i ruszył do wejścia do domu.
Odwrócił się i jeszcze raz na nią spojrzał.
-Jeszcze tu jesteś? Wiej. - mruknął.
Tym razem Emily nie zawachała się nawet chwili.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła biegiem przed siebie.
Udało jej się.
Naprawdę udało jej się uciec.
Biegła i nawet nie czuła zmęczenia. Była tak bardzo szczęśliwa, że wciąż żyje, że nie myślała o tym jak wiele już przebiegła.
Aż w końcu w zasięgu jej wzroku pojawił się dom braci Salvatore.
Na jej twarzy pojawił się jej szerszy uśmiech.
Pisnęła szczęśliwa i mimo, że jej nogi nagle traciły siłę, przyspieszyła.
Nie czekając na zaproszenie nacisnęła klamkę i wbiegła do środka.
W salonie byli wszyscy jej przyjaciele oprócz Enzo.
Jednak nikt nie zwrócił na nią uwagi.
Ric nie patrząc na osobę, która wtargnęła do środka zaczął mówić.
-Enzo, ile mieliśmy jeszcze na Ciebie czekać? - warknął - Musimy ratować Emily, którą z pewnością ma Klaus.
Reszta dalej krzątała się po salonie.
A twarzy nastolatki ponownie dzisiejszego dnia pojawił się uśmiech.
-Dziękuję wam za troskę, ale już sobie poradziłam. - spojrzenie wszystkich pojawiło się na Emily.
- Emi! - krzyknął Alaric i rzucił się w jej kierunku mocno przytulając - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że nic Ci nie jest! - odsunął się kawałek i zmierzył dziewczynę wzrokiem - Nic Ci się nie stało, prawda? - zapytał przejęty.
-Nic mi nie jest. - westchnęła szczęśliwa.
Po chwili była w ramionach trzech przyjaciółek.
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie wszyscy martwiliśmy. - westchnęła Bonnie.
W oczach Emily pojawiały się łzy szczęścia.
Dotarło do niej, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej, mogła już więcej nie zobaczyć przyjaciół.
Dziękowała sobie, że postanowiła się nie poddawać.
Nagle znalazła się w uścisku Damona.
Wciągnęła powietrze a do jej nosa dotarł zapach perfum, który tak kochała.
Objęła mężczyznę w pasie, przytulając go z całej siły.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz blondi. - szepnął jej na ucho.
Uniosla głowę i spojrzała mu w oczy uśmiechając się lekko.
- Nic nie mogę obiecać. Moje życie jest dość skomplikowane, ale jedno mogę ci obiecać... ze mną nie będziesz się nudził. - rzekła cytując jego słowa z przed kilku tygodni.
Uśmiechnął się na zdanie wypowiedziane przez blondynkę.
-Już rozumiem dlaczego nie spodobało Ci się to zdanie w moich ustach. - zaśmiał się - Masz rację. Nie brzmi to zbyt dobrze. - zażartował.
W końcu odsunął się od nastolatki i reszta miała okazję się z nią przywitać.
Już chciała wyjaśnić co się działo i jak to się stało, że została porwana kiedy drzwi do domu się otworzyły i wszedł przez nie Enzo.
Rozejrzał się po pokoju i kiedy jego wzrok spoczoł na blondynce uśmiechnął się sam do siebie.
-Miło widzieć Cię żywą. - zaśmiał się. - Pewnie wszyscy cieszycie się, że nic jej nie jest. Mam dla was jednak smutną wiadomość... Klaus nie podziela tej radości. - mruknął.
-Co my mamy w tym wspólnego? - spytał Stefan.
-Niestety... jesteśmy troszkę winni pewnie śmierci do której doszło z rąk Klausa... - mruknął a uśmiech zniknął z jego twarzy.
-Kto? Kto nie żyje? - warknęła Bonnie.
-Rebekah. - szepnął a wszyscy zamarli.
***
Nie będzie rozdziału w sobotę, bo wyjeżdżam na mistrzostwa, dlatego łapcie rozdział dzisiaj! Mam nadzieję, że się podobał. Jeśli tak pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu! Do następnego rozdziału kochani! ❤❤💋
CZYTASZ
Ordinary Girl I ✔
FanfictionMamy XXI wiek. Co tak naprawdę jest 'typowe'? Co jest 'normalne'? Każdy ma inne pojęcie tej definicji. Jednak w miasteczku Mystic Falls każdy ma taką samą definicję tych słów. Do pewnego momentu. Momentu, w którym do miasteczka przyjeżdża pewna n...