Blondynka wstrzymała oddech. Otworzyła szerzej oczy mając nadzieję, że się przesłyszała.
Damon pokiwał głową przecząco.
- Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Mam na myśli nie. - spojrzał na Kola znacząco.
-Zgoda. - szepnęła Emily.
-Co? - warknęła czwórka mężczyzn jednocześnie.
-Mówię, że się zgadzam. - mruknęła i niepewnie się rozejrzała.
-Chyba Cię popierdoliło, jeśli myślisz, że Ci na to pozwolę. - warknął czarnowłosy.
-Ale najpierw wypuść Rica. - zwróciła się do Kola jednocześnie ignorując Damon.
- Nie. - warknął Alaric i próbował się wyrwać.
-Cicho. - warknął Mikaelson do łowcy poczym spojrzał na nastolatkę. - Wypuszczę go, ale jeśli Ty nie i wyjdziesz i nie pójdziesz ze mną to od razu idę do Twojego domu zająć się twoją matką. Jasne? - spojrzał na nią gniewie.
Nastolatka westchnęła i pokiwała głową.
-Jasne. Obiecuję, że z Tobą pójdę... Ale - podniosła wzrok i na niego spojrzała - Obiecaj, że wrócę tutaj cała i zdrowa. - poprosiła.
Kol zaśmiał się w odpowiedzi.
-Zaufasz mi na słowo? - w jego głosie cały czas można było wyczuć rozbawienie.
- Nie mam innego wyboru... Pozostało ki liczyć na to, że masz swój honor i nie łamiesz danego słowa. Jeśli jest inaczej... - westchnęła - To będzie koniec. - mruknęła z nutką przerażenia w głosie.
Kol pokiwał głową. Wyglądał jakby się zastanawiał nad słowami dziewczyny.
-Niech będzie. Ja wypuszczę Rica Ty idziesz ze mną. Za maks godzinkę odprowadzę Cię i zostawię tu całą i zdrową. Pasuje?
-Tak. - mruknęła.
- Nie. - warknęli Damon, Stefan i Alaric.
- Nie was pytałem o zdanie. - brunet przewrócił oczami.
Brunet skinął głową dając Emily znać, że ma do niego podejść.
Blondynka niepewnie postanowiła pierwszy krok jednak starszy Salvatore stanął jej na drodze.
Pokręcił głową.
-Nawet o tym nie myśl, blondi. - warknął patrząc jej w oczy.
Uśmiechnęła się pod nosem.
-Cały czas mi pomagacie. To bardzo miłe, ale Ric to moja rodzina a ja nie mam zamiaru ryzykować jego życiem. - dumnie uniosła głowę w górę - Więc się nie martw. Dam radę. Zaufaj mi. - poprosiła.
-Ufam Ci, ale nie ufam jemu. - kiwnął głową z stronę Kola.
Dziewczyna pokręciła głową śmiejąc się.
- Ja też, ale tym razem muszę to zrobić. - przygryzła dolną wargę i minęła Damona.
Spojrzała na Kola.
-Wypuść go. - warknęła.
Mikaelson przygryzł dolną wargę i pokręcił głową.
-Najpierw Ty wyjdź. Jeśli go puszczę, oni nie pozwolą Ci wyjść. - mruknął nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
Emily przełknęła głośno ślinę i zrobiła krok do przodu. Po chwili kolejny i kolejny. Został ostatni.
Wstrzymała oddech i zgubiła ostatni ruch. Stanęła poza murami domu braci Salvatore. Stała naprzeciwko pierwotnego wampira.
A w głowie miała tylko jedną myśl.
"Co ją podkusiło, żeby wyjść z tego cholernego domu?!" Krzyczała na siebie w myślach i była wściekła.
Kol uśmiechnął się podle i pchnął Alarica do wewnątrz domu.
Chwycił blondynkę za łokieć i przyciągnął blisko siebie.
Dziewczyna ledwo utrzymała równowagę.
-Tak jak mówiłem. Oddam wam ją za godzinę całą i zdrową, ale jeśli zobaczę was lub któregoś z waszych przyjaciół do tego czasu... To blondynka straci głowę. Mam nadzieję, że to jasne. - uśmiechnął się. Odwrócił na pięcie i pchnął blondynkę do przodu.
Dziewczyna przygryzła wargę i szła obok niego niepewnie w odpowiedniej odległości.
-Uśmiechnij się Ema... Przecież Cię nie zjem! - zażartował.
-Jesteś pierwotnym wampirem, twój brat hybryda chce mnie złapać i zabić a Ty mi mówisz jakby nigdy nic, że mam się Ciebie nie bać? - spytała niedowierzając.
-Oj tam... szczegółów się będziesz czepiać. - zaśmiał się.
Emily wzruszyła ramionami.
-Ema, rodziny się nie wybiera... - zaczął jednak mu przerwała.
-Tak tylko Ci przypomnę, że Ty też próbowałeś mnie zabić... - mruknęła.
- To było dawno i nie prawda...
Emily przewróciła oczami.
- Mam Cię dość.
-A to dopiero początek naszego dzisiejszego wyjścia...
- Nie zabrałeś mnie na spacer bez powodu ani po to żeby porozmawiać o tym czy się Ciebie boję. Dlaczego tu jestem? - zapytała.
-Bo zgodziłaś się ze mną iść. - mruknął z uśmiechem.
-Jesteś niemożliwy... - jęknęła - Ale tak na serio. Dlaczego?
-Bo lubię robić na złość mojemu bratu. A on koniecznie chciał Cię zdobyć, więc zrobię wszystko, żeby Cię nie dopadł. - zaśmiał się.
-Więc...
-Więc chcę Ci powiedzieć jaki mój brat ma plan. - powiedział i stanął w miejscu.
****
Jak wrażenia? Mam nadzieję, że się podoba. Komenatrze i gwiazdki mile widziane kochani! Mam pytanko. Mam fajny pomysł na nowe ff, ale chciałabym wiedzieć czy spodobałaby się wam historia, która powiązana jest z serialem "kickin' it" (z kopyta). Głównym bohaterem byłby Leo Howard jako Jack. Proszę o wypowiedzenie się a tej kwestii! 💋 buziaki i do następnego rozdziału kochani! ❤❤
CZYTASZ
Ordinary Girl I ✔
FanfictionMamy XXI wiek. Co tak naprawdę jest 'typowe'? Co jest 'normalne'? Każdy ma inne pojęcie tej definicji. Jednak w miasteczku Mystic Falls każdy ma taką samą definicję tych słów. Do pewnego momentu. Momentu, w którym do miasteczka przyjeżdża pewna n...