Wychodząc z kuchni blondynka wpadła w ramiona Damona.
-Od początku wiedziałem, że na mnie lecisz. - zaśmiał się.
Pokręciła głową zażenowana.
-Nie wierzę w Ciebie. - zaczęła się śmiać.
Damon objął ją w talii i złączył dłonie na plecach dziewczyny.
-Masz plany na dziś? - mruknął.
-Właściwie mamy plany. - oznajmiła. Na twarzy Damona pojawił się chytry uśmiech. - Dziś mamy trening. - dodała i zwinnie wykręciła się z jego objęć, jednocześnie ruszając na piętro domu.
Czarnowłosy jednak nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
Dzięki swojej szybkości, momentalnie znalazł się przed blondynką.
Z jej ust uciekł pisk.
Cofnęła się o krok i szybko zakryła usta dłońmi.
- Nie. Rób. Tak. Więcej. - warknęła robiąc przerwy między słowami.
W odpowiedzi usłyszała jedynie śmiech Damona.
Pokręcił głową ze śmiechem.
- Nie wkurzaj się blondi. A co powiesz na to, żeby zmienić nasze plany na dzisiejsze popołudnie? - wzruszył ramionami.
Pokręciła głową.
-Niestety nie tym razem. - odpowiedź nie wyszła jednak z ust blondynka a Stefana, który stał kilka metrów dalej. - Dziś Emi trenuje ze mną, braciszku.
Starszy Salvatore przewrócił oczami.
-A to niby czemu?
-Może dlatego, że Enzo mówił, że potrzebuje twojej pomocy? - zasugerował - Prawdopodbnie wiemy gdzie jest Kol. Każdy z nich ukrywa się w innym miejscu.
-Co w związku z tym?
Stefan westchnął i pokręcił głową.
- Ric, Enzo i Jeremy chcą tam iść i zobaczyć czy tam jest. Jeśli tak chcieliby go schwytać i tu przeprowadzić. Ale do tego potrzebują pomocy, myślę, że Ty masz więcej siły niż ja. Dlatego to Ty im pomożesz. - objaśnił.
-Kol nam nie pomoże. Nienawidzi nas. - mruknął Damon będąc pewny swoich słów.
Stefan już miał odpowiedzieć kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- To dziwne. - mruknął Damon i spojrzał na Stefana. Jego brat zrobił to samo.
Emily spojrzała na jednego i drugiego.
-Co jest dziwne? - zapytała.
-Każdy z nas wchodzi tu bez zaproszenia i nikt nie puka. Coś jest nie tak.
Czarnowłosy szybko podszedł do drzwi.
Nie wahając się nacisnął klamkę i otworzył drzwi.
-Kol? - warknął.
Emily przerażona spojrzała na Stefana.
Ren jedynie wzruszyła ramionami i podszedł do brata.
Blondynka westchnęła i zrobiła to samo.
Doszła bliżej drzwi i jej oczom ukazał się młodszy z Mikaelsonów.
-Witajcie. - na jego twarzy znalazł się psychopatyczny uśmiech.
-Czego chcesz? - warknęła nastolatka.
- Po co ta agresja blondyneczko? - udawał smutek jednak długo nie wytrzymał i ponownie zaczął się śmiać. Uspokoił się po chwili i przygryzł dolną wargę.
-Może dlatego, że gdy ostatnio się widzieliśmy próbowałeś mnie zabić? - odwarknęła.
Machnął lekceważąco dłonią.
-Jeśli mamy się czepiać szczegółów to przypomnę Ci, że wbiłaś we mnie drewniany kołek i nie było to zbyt przyjemne doświadczenie. - zaśmiał się.
Przewróciła oczami.
Odchrząknął po chwili.
- Nie zostanę zaproszony do środka na kawę lub herbatę? - mruknął zaskoczony.
-Prędzej zginę. - skwitował Damon.
-Jakby się nad tym zastanowić to częściowo już nie żyjesz... - zasugerował.
- Nie graj w żadne gierki tylko mów po co przyszedłeś. - wtrącił Stefan.
-W odwiedziny? - mruknął, wiedząc spojrzenie trójki stojących naprzeciwko niego osób westchnął - Skąd ten brak zaufania?
-Mów czego chcesz. - warknęła wściekła dziewczyna.
Zaśmiał się i pokręcił głową.
Podniósł ręce w geście kapitulacji.
-Dobra, już dobra. Wasz debilny plan złapania mnie i tak nic by wam nie dał, więc postanowiłem tu przyjść i powiedzieć wam to w twarz.
-Skąd o tym wiesz? - wtrącił zaskoczony Stefan.
- Mam dobre źródła informacji. Ale to teraz nie ważne. Klaus chce Emily, a gdy Klaus czegoś chce prędzej czy późnej to dostanie. Dlatego tu jestem. Sami nie dacie mu rady a ja z chęcią się go pozbedę i pomyślałem... - Stefan wszedł mu w połowie zdania.
-Myślisz, że Ci w to uwierzymy?
-Znam część planu i mogę wam ją powiedzieć. - mruknął pewnie.
Emily podniosła na niego wzrok zaskoczona jego słowami.
-Dlaczego mielibyśmy Ci ufać po tym jak próbowałeś mnie zabić? - szepnęła.
Wzruszył ramionami.
-Stoję i tu i z wami rozmawiam zamiast czekać aż któryś z was wyszedł by z mieszkania i go zabić. Wszyscy wiecie, że jestem w stanie to zrobić. - powiedział.
Emily ujrzała, że za jego plecami pojawił się Ric z bronią.
Nastolatka nie wiedziała, że jest jeszcze jedno wyjście z domu braci Salvatore.
Ric był w odległości metra i już podnosił kołek, ale w ostatniej chwili Kol odwrócił się i wytrącił mu drewno z ręki. Szybko go złapał i wykręcił mu rękę.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech.
-Chyba nie chcecie, żeby coś mu się stało... - mruknął szczerząc się jak psychopata.
Emily pisnęła przerażona.
-Spokojnie blondyneczko. Przecież Ric ma pierścień, który chroni go od śmierci. - zaśmiał się Kol.
Chwilę później chwycił dłoń Alarica i ściągnął mu pierścień.
Rzucił go w stronę blondynki.
-Ups. Teraz może być większy problem...
-Czego chcesz? - pisnęła przerażona dziewczyna.
-Porozmawiać.
-Przecież z Tobą rozmawiamy...- westchnął Damon.
-Tylko z Emily. W cztery oczy. Teraz.
*****
Wybaczcie tak długą przerwę! Miałam wycieczkę szkolną i nie miałam kiedy pisać. Teraz będzie dużo nauki plus mam trening i przygotowuje się na mistrzostwa... Będę starała się pisać regularnie jednak nie mogę nic obiecać! Wybaczcie! Mam nadzieję że rozdział się spodobał! Komentarze i gwiazdki mile widziane kochani! ❤❤
CZYTASZ
Ordinary Girl I ✔
FanfictionMamy XXI wiek. Co tak naprawdę jest 'typowe'? Co jest 'normalne'? Każdy ma inne pojęcie tej definicji. Jednak w miasteczku Mystic Falls każdy ma taką samą definicję tych słów. Do pewnego momentu. Momentu, w którym do miasteczka przyjeżdża pewna n...