6

4.3K 139 10
                                    

Budzę się dosyć wcześnie. Wstaję z łóżka i czuje zimne powietrze na mojej skórze zakładam kaptur od piżamy i postanawiam zejść do kuchni po szklankę wody. Stoję właśnie przy zlewie i piję wodę gdy słyszę pisk i słowa Emmeta.
- Edward rudzielcu złaś na dół szybko mówiłem że jednorożce istnieją a ty mi nie wieżyłeś a jeden z nich właśnie kradnie nam wodę z kranu.- gdy Emmet kończy swoją jakże głupią i zabawną odpowiedź słyszę głos Edwarda
- Po pierwsze moje włosy nie są rudę tylko miedziane. Po drugie jednorożce nie istnieją. Po trzecie jesteś głupi.
- Ale Edward zobacz przecież jednorożec stoi przy kuchni o tam - mówi Emmet wskazują w moją stronę ja już jestem tak blisko by się roześmiać ale postanawiam jeszcze trochę z niego porzartować . Wkładam rękę do kieszeni i wyjmuje z niej woreczek z tęczowymi konfetti. Wyjmuje go otwieram i żucam za siebie. Emmet wydaje z siebie głośny pisk i krzyczy.
- Zejdźcie wszyscy szybko a dół jednorożec stoi w naszej kuchni i właśnie mnie pozdrowił.
Nie mija minuta a wszyscy stoją wokuł Emmeta i patrzą na niego jakby był chory psychicznie.
- Emmet jaki ty jesteś głupi braciszku ktoś ci w głowę patelnią przywalił - odzywa się Alice.
- No ale Alice tam stoi jednorożec. Kradnie naszą wodę i przed chwilą pobłogosławił mnie tęczą. O wielki jednorożcu z krainy tęczy wybacz mojemu rodzeństwu tą niewiedzę i niewiarę - Emmet mówi ostatnie zdanie klęcząc na kolana i co chwila pochyla głowę do ziemi. Na to już nie mogłam nie zareagować. Odwróciłam się i zaczęłam śmiać się tak długo że łzy leciały mi z oczu i zaczynał mnie boleć brzuch.
- Emmet...jaki.....ty....jesteś.......naiwny- wykrztusiłam w przerwach na złapanie powietrza
- Bella to ty - powiedział zszokowany Emmet. Wszyscy wiedząc jego minę śmiali się z niego razem ze mną.
- Ej nie śmiejcie się że mnie - powiedział obrażony Emmet.
- Ale to jest nie możliwe - powiedziała Alice a obrażony Emmet wstał z podłogi i wyszedł na zewnątrz.
Gdy już opanowałam wybuch śmiechu zapytałam
- Emmet się obraził prawda?
- Zaraz mu przejdzie - powiedział Edward dziwnie się na mnie patrząc.
- Emmet! Emmet! Jak obejrzę z tobą ten okropny mecz futbolu amerykańskiego to mi wybaczysz?- krzyknęłam tak by mnie usłyszał.
- Nie! - powiedział Emmet wchodząc do salonu.
- A jak kupię ci taką samą piżamę co ja mam i przeproszę szczerze?- powiedziałam licząc że go przekupie
- Zgoda ale w bonusie zagrasz coś dla mnie? - Emmet dobrze się targował. A cała rodzina stała i się nam przyglądała.
-Zgoda więc kochany mój braciszku wybacz mi żem śmiała zwątpić w istnienie jednorożców i jeszcze że tak perfidnie się z ciebie śmiałam. Wybaczysz mi? - i zrobiłam na koniec minę słodkiego psa.
- Wybaczam ale nie patrz już na mnie tymi oczami szczeniaka. Czekam jeszcze na piosenkę.
- Czy mogę z niego skorzystać? - pokazałam na pianino.
- Jasne - powiedział Edward patrząc tak jakby na mnie z czułością.

Mam nadzieję że wam się podoba. Przepraszam za błędy. Zostawiajcie po sobie ślad w postaci komentarzy i polubień. Do następnego.

Adoptowana przez WampiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz