31

1.8K 82 15
                                    

Oczami Belli:

Czemu nikt nie akceptuje mnie takiej jaka jestem. We wszystkich rodzinach których byłam albo bita, wyzywana lub krytykowana. Myślałam, że teraz będzie inaczej, ale najwyraźniej rodzina nie jest mi pisana. Postanowiłam uciec. Spakowałam ciuchy które przywiozłam ze sobą z domu dziecka, swoją gitarę i oczywiście onesie jednorożca. Wyrwałam kartkę z zeszytu i zaczełam pisać.

Drogi Edwardzie!

Piszę ten list, bo chcę się pożegnać. Nie mogłam spojrzeć c w oczy i się pożegnać. Wiedziałam że wtedy nie odejdę .

Mam nadzieję, że moje odejście nie zaboli cię za bardzo. Wszystkie rodziny u których byłam robiły mi krzywdę, ale wy byliście inni, lepsi.

Dziękuje, że mogłam pierwszy raz w życiu poczuć się kochana. Przeproś ode mnie resztę. Wiem, że strasznie was ranię, ale lepiej będzie wam beze mnie.

Twoja Bella

Składam kartkę na pól i piszę wielkimi literami DLA EDWARDA i kładę na łóżku. Zerkam jeszcze szybko na swój były pokuj i wychodzę. Uciekając z domu mam świadomość, że oni mogą mnie usłyszeć. Ku mojemu zdziwieniu udaje mi się dotrzeć do drzwi. Otwieram je i wychodzę na zewnątrz. Chłodne powietrze uderza mnie zaraz po przekroczeniu progu. Zamykam drzwi bez żadnego odgłosu. Życie w rodzinach, które robią ci straszne rzeczy uczy jak bezszelestnie wymykać czy zamykać różne drzwi bez najmniejszego odgłosu. Biegnę w stronę lasu, który otacza dom coraz bardziej oddalając się od domu Callenów.

Oczami Edwarda:

Jak Alice mogła powiedzić do Belli te wszystkie straszne rzeczy. Jestem na nią tak wściekly, że mam ochotę ją rozszarpać. Jedyne co mnie powstrzymuje to jej poczucie winy. Słyszę jak jej głupio, że to powiedziala, bo nawet nie myśli to co powiedziała. Ona uwielbia Bellę i nie chciała by poczuła się niechciana czy skrytykowana, ale w złości ludzie- w naszym przypadku wampiry- mówią pod wpływem złości straszne rzeczy nie myśląc o nich naprawdę. Bella jest jedyną osobą którą pokohałem inaczej niż moją rodzinę. Kocham ją za to jaka jest. Nic bym w niej nie zmienił. Postanawiam iśc do jej pokoju z nią porozmawiać i pocieszyć. Alice chciała iść za nią od razu jak poszła do pokoju, ale Carlisle polecił nam byśmy dali jej chwilę w samotności. Pukam do jej pokoju, ale nie słyszę odpowiedzi. Otwieram drzwi zaniepokojony wchodząc do środka, ale niema nikogo pokoju. Na łóżku zauważam list zaadresowany do mnie i czytam:

Drogi Edwardzie!

Piszę ten list, bo chcę się pożegnać. Nie mogłam spojrzeć c w oczy i się pożegnać. Wiedziałam że wtedy nie odejdę .

Mam nadzieję, że moje odejście nie zaboli cię za bardzo. Wszystkie rodziny u których byłam robiły mi krzywdę, ale wy byliście inni, lepsi.

Dziękuje, że mogłam pierwszy raz w życiu poczuć się kochana. Przeproś ode mnie resztę. Wiem, że strasznie was ranię, ale lepiej będzie wam beze mnie.

Twoja Bella

Nie wieżę zostawiła mnie. W tej chwili moje serce pękło na pół. Nie mogłem tego tak zostawić ona wróci ja się już o to postaram. Biegnę szybko do gabinetu Carlisla nie pukając. Podnosi na mnie swój wzrok i mówi jak zwykle opanowanym głosem

- w czym mogę ci pomóc Edwardzie?- pyta, a ja podaję mu list od Belli. Z każdym czytanym słowem mina Carlisla okazuję coraz większy smutek. Wybiega z gabinetu i krzyczy na cały głos

- zejdźcie wszyscy na dół- nie mija nawet 30 sekund, a wszyscy stoją w salonie – Bella odeszła – mówi bez ogródek, a mina Alice wyraża kompletną rozpacz- napisała list – mówi i czyta go na głos. Gdy kończy wszyscy mają miny jakby mieli się rozpłakać. Oczywiście z wyjątkiem Rozalie, która nie ma tak zrozpaczonej miny, ale słyszę w jej myślach, że jest jej szkoda Belli i trochę też to przeżyła.

- to moja wina- mówi Alice z miną męczennika

- nie będę kłamał ale masz racje – mówię patrząc na nią z mordem w oczach- musisz zrozumieć, że nie każdy lubi zwracać na siebie uwagę. Jeśli ktoś czegoś nie chcę nie możesz go zmuszać- mówię lekko podnosząc głos

- wiem Edwardzie, że źle zrobiłam chcę to naprawić – mówi

– nie wiem jak wy ale ja idę jej szukać-mówię i wybiegam z domu. Po zapachu wiem, że weszła do lasu. Biegnę za jej wonią

Oczami Belli:

Nie wiem ile czasu chodzę po tym lesie zmarzłam już tak bardzo, że czuje będę chora. Słyszę jak ktoś porusza się za mną przestraszona biegnę ile sił w nogach i ten ktoś też za mną biegnie, ale dzięki mojej niezdarności potykam się o konar. W moją dłoń wbija się patyk, a z dłoni zaczyna lecieć krew. Nie przejmuje się tym, podnoszę się i nie zważając na ból biegnę dalej. Nagle ktoś łapie mnie za ramię odwracając do siebie przodem.

Witajcie kochani! Jak myślicie kto gonił Bellę ?czy grozi jej niebezpieczeństwo? Czy Edward znajdzie Bellę? Jeszcze raz zapraszam was serdecznie do mojej drugiej książki! Podstawowe pytanie to jak podoba wam się rozdział? Dziękuję, że jesteście i czytacie tą książkę! Oczywiście przepraszam za błędy i zachęcam do zostawiania gwiazdek! Czytajcie i dobrze się bawcie. 25gwiazdek+10 komentarzy = nowy rozdział. Więc zachęcam do zostawiania gwiazdek i pisania komentarzy!! Do zobaczenia i przesyłam całuski!

Adoptowana przez WampiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz