Oczami Belli:
Serce bije mi niemiłosiernie szybko. Patrzę ze strachem w oczach na osobę przede mną.
- Edward? – pytam, a moje serce uspokaja się powoli.
- Bello – wzdycha z ulgą- już nigdy więcej mnie nie zostawiaj.- mówi przytulając mnie do siebie ja także się w niego wtulam i wzdycham z ulgą
- tak się bałam- mówię i wdycham jego piękny zapach
- może już wracajmy wszyscy się martwią – mówi, a mi robi się głupio.
- wiesz... - mówię niepewnie- chyba nie chcę wracać, boję się – mówię coraz bardziej kuląc ramiona z zażenowania
- Bello spójrz na mnie- mówi i podnosi moją brodę tak bym spojrzała mu w oczy - wszyscy strasznie się martwią. Alice męczą takie wyrzuty sumienia, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Obwinia się o to, że uciekłaś. Esme jest tak zrozpaczona.. – mestchnoł – nie Ru nam tego i wróć ze mną – prosi, a ja mam coraz większe wyrzuty sumienia.
- dobrze – odpowiadam niepewnie, szczerze mówiąc pokochałam tą rodzinę i nie chcę odchodzić, ale boję się, że mnie odtrącą.
- to chodźmy- mówi – strasznie zmarzłaś – mówi, kiwam potakująco glową- chodź małpeczko tak będzie szybciej- mówi i bież mnie na brana. – zamknij lepiej oczy – podpowiada, a ja spełniam jego prośbę. Nie mija nawet minuta, a się odzywa- możesz już otworzyć oczy – mówi i głaszcze mnie po ręce. Posłusznie otwieram oczy i ze zdziwieniem widzę, że jesteśmy już pod domem. Puszczam Edwarda, gdy stoję już na ziemi odwraca się do mnie , a ja pytam
- Szłam parę godzin i byłam tak blisko? – on patrzy na mnie ze zdiwieniem – no wiesz nie szłeś nawet minutę, a już jesteśmy- podpowiadam mu o co chodzi
- A to- mówi rozbawiony- szczerze mówiąc jak na tak niezdaną osobę poradziłaś sobie bardzo dobrze. Przeszłaś prawie 50 km i nic sobie nie zrobiłaś – mówi i marszczy noc – no prawie
- O co chodzi- pytam go, a on patrzy na mnie dziwnie
- twoja ręka – mówi, a ja przypominam sobie tą gałązkę- lepiej chodźmy do domu. Lepiej, żeby Carlisle jak najszybciej ci to opatrzył- mówi i otwiera przede mną drzwi. Gdy przekracza tylko próg salonu na szyję rzuca mi się Alice
- Jezu Bello jak się cieszę, ze nic ci nie jest – mówi płaczliwie- tak mi przykro nie myślę tak o tobie i wcale nie żałuje, że jesteś to ty. Jezu tak mi przykro naprawdę nie wiem co mam zrobić żebyś mi wybaczyła. Byłam taka zła, że nie pozwoliłaś mi urządzić tego przyjęcia. – mówi Alice płaczliwie, a ja głaszczę ją uspokajająco po plecach.
- Nic się nie stało – mówię tuląc ją do siebie – nic nie musisz robić bo już dawno ci wybaczyłam
-Jesteś taka dobra- mówi Alice odsuwając się ode mnie o dwa kroki - nie zasługujemy na ciebie. Ty jesteś taka dobra. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby przeze mnie Ci się coś stało – mówi Alice
- Nie przez ciebie, bo to ja wyszłam – mówię, a Alice chce zaprzeczyć, ale przerywa jej Esme która podchodzi do mnie i przytula szepcząc
- Jezusie Bello nie strasz mnie tak więcej – mówi Esme – jak dobrze, że wróciłaś – puszcza mnie, a jej mniejsze zajmuje Emmett
- dobrze, że wróciłaś – mówi – no bo wiesz nie kupiłaś mi obiecanej piżamki jednorożca –ciągnie – wiesz, że nie ładnie tak nie dotrzymywać słowa, a pomyśleć, że ratowałem twoje żelki przed przebrzydłym rudym smokiem. Będziesz mi musiała jakoś zrekompensować to oszustwo- wszyscy wybuchamy śmiechem, a oburzony Emmett mówi- nie śmiejcie się ze mnie – i zaplata ręce na klatce piersiowej co jeszcze bardziej wywołuje u nas śmiech, obrażony fuka i idzie do salonu
- dobra – mówi Edward - my tu hahaha, a Bella nam się zaraz wykrwawi – mówi Edward. Carlisle od razu do mnie podchodzi i mówi
- Co się dzieje? – pyta mnie ,a ja z wielkim rumieńcem na policzkach mówię
- Nic takiego- i chowam rękę do kieszeni
- Bello- warczy Edward – pokaż rękę Carlislowi rękę – patrzę na niego z mordem w oczach
- co z twoją ręką – pyta po raz pierwszy zaniepokojony Jasper
- nic wartego uwagi.- wzruszam ramionami – Edward za bardzo panikuje
- jeżeli za bardzo panikuje to czego się boisz co? – pyta Edward – skoro to nic takiego to czemu nie pokażesz ręki i nie udowodnisz, że nie ma się czym martwić? – ciągnie dalej
- dobra – mówię zła i wyciągam przed siebie rękę- i obracam. Są na niej tylko lekkie otarcia- mówiłam, ze to ni takiego- mówię, a w środku modlę się by Edward nie zauważył, że podałam nie tą rękę.
- Faktycznie nie ma się czym martwić – mówi zdziwiony Carlisle
- może dlatego, że cwaniara dała nie tą rękę – uśmiecha się chytrze Edward, a ja przeklinam w myślach – w tej chwili pokaż rękę Carlislowi- warczy Edward- proszę – mówi tak słodko patrząc na mnie spod swoich pięknych długich rzęs, że nie mogę mu się oprzeć. Wzdycham zrezygnowana i podaję właściwą rękę Carlislowi. Wzdycha i mówi
- faktycznie wie wygląda to najgorzej, ale trzeba to jak najszybciej oczyścić, by nie wdało się zakażenie- mówi – Edwardzie idź z Bellą do salonu – prosi Carlisle. Edward znajduję się koło mnie w tej samej chwili. Idziemy do salonu i okazuję się , że Emmett zajął całą kanapę i nie ma zamiaru się przesuwać. Podchodzimy do fotele, ale głupio mi, że ja będę siedziała, a Edward stał. Więc siadam w proteście na podłodze, a o domyślając się o co chodzi siada na fotelu i sadza sobie mnie na kolanach. Do salonu wchodzi Carlisle który nie wydaje się zaskoczony, że siedzę na kolanach Edwarda. Mie byłabym sobą gdybym nie spłonęła soczystym rumieńcem. Carlisle szybko oczyszcza moją ranę i owija ją bandażem bym jej nie zabrudziła. Rana jest duża, ale na szczęście nie trzeba jej szyć.
- gotowe – mówi Carlisle
- może coś obejrzymy - mówi Emmett
- zgoda, ale nie horror – wypalam szybko
- Jaaaasne – mówi Emmett uśmiechając się diabelsko
- o nie- jęczę
- te jęczenie zostaw Edwardowi na noc – mówi Emmett, a ja spalam największego buraka w swoim życiu i zażenowana wtulam się w szyję Edwarda.
Witajcie kochani! Co myślicie o zachowaniu Alice? Jak waszym zdaniem postąpi Bella? Jeszcze raz zapraszam was serdecznie do mojej drugiej książki! Podstawowe pytanie to jak podoba wam się rozdział? Dziękuję, że jesteście i czytacie tą książkę! Oczywiście przepraszam za błędy i zachęcam do zostawiania gwiazdek! Czytajcie i dobrze się bawcie. 30 gwiazdek+20 komentarzy = nowy rozdział. Więc zachęcam do zostawiania gwiazdek i pisania komentarzy!! Do zobaczenia i przesyłam całuski!
CZYTASZ
Adoptowana przez Wampiry
VampireHistoria ta opowiada o miłości wampira i dziewczyny z domu dziecka. Czy miłość jest im pisana? Odpowiedź na te i inne pytania uzyskacie czytając tą opowieść. Zapraszam do czytania. Oparta na Sadze Zmierzch