Po tym pocałunku nie mogłam zasnąć. Kręciłam się nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Postanowiłam zejść na dół po szklankę wody. Wychodząc z pokoju usłyszałam graną piękną melodię. Przypominała kołysankę, nie słyszałam jej nigdy wcześniej. Wydawało mi się że znam wszystkie kołysanki bo często śpiewałam je dzieciom, gdy dyrektorka ośrodka wracała do swojego domu. Słysząc to melodię zasmuciłam się trochę bo lubiłam im śpiewać. Na ich twarzach były piękne uśmiechy i bijąca w oczach radość. To były nieliczne chwile w których poczuły się tak jakby miały rodzinę. W domu dziecka nie jest wcale tak łatwo. Każdy ma jakieś obowiązki takie jak przygotowanie nakrycia stołu do posiłków, zamiatanie i mycie korytarzy i wiele innych. Nikt nigdy nic za nas nie robi. Sami jesteśmy odpowiedzialni jak będzie nam się tam mieszkało. Czym jest się starszym tym jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś cię zaadoptuje. Mi się poszczęściło, ale zobaczymy czy nie spotka mnie kolejne rozczarowanie. Schodząc po krętych schodach wspominałam te czasy. Na półpiętrze widać już było kto znajduje się w salonie. Kołysanka była grana na fortepianie przez Edwarda. Jego chude długie palce sunęły po klawiszach fortepianu. Edward skończył grać melodię a ostatnia nuta przyjemnie dźwięczała jeszcze przez chwilę. Spojrzał na mnie tymi pięknymi oczami i zapytał:
- Dlaczego nie śpisz? – spytał z zmartwioną miną.
- Nie mogłam zasnąć- przyznaję lekko się rumieniąc – a ty? – pytam nieśmiało
- Ja co? – pyta niezbyt rozumiejąc
- Dlaczego ty nie śpisz?- wyjaśniam
- nie jestem zmęczony- odpowiada hamując śmiech jakby moje pytanie go rozbawiło – potrzebujesz czegoś? – pyta już spokojnie, ale iskierka rozbawienia nadal widnieje w jego oczach.
- nic konkretnego. Zeszłam po szklankę wody - mówię i kieruje się do kuchni, kątem oka widzę że Edward idzie za mną. Wyciągam szklankę z szafki i nalewam sobie wody. Piję ją powoli, a Edward obserwuje mnie bardzo uważnie. Gdy wypiłam wodę umyłam ją i wytarłam ścierką leżącą na blacie. Następnie odwróciłam się w stronę schodów i miałam już zamiar na nie wchodzić, ale wpadłam na pewien pomysł
- Może chciałbyś dotrzymać mi towarzystwa dopóki nie zasnę? – pytam pewnie, ale delikatny rumieniec zakwitł na mojej twarzy
- jasne jeśli tego chcesz- powiedział pewnie i kierował się ze mną do mojego pokoju. Gdy weszliśmy do mojego pokoju od razu położyłam się na łóżku. Edward niepewnie usiadł na jego skraju. Przewracając oczami podniosłam kołdrę obok siebie i powiedziałam
- chodź wiem, że chcesz – on jedynie posłał mi nieśmiały uśmiech i położył się koło mnie. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy aż postanowiłam zabrać głos
- Edwardzie?- zapytałam
- tak Bell - odezwał się swoi pięknym barytonem
- myślisz, że jakbym zapytała się Carlayla i Esme o posiadania zwierzaka to by się zgodzili ?– spytałam z nadzieją
Witajcie kochani! Przepraszam, że taki krótki! Jak myślicie co odpowie Edward? Podstawowe pytanie to jak podoba wam się rozdział?Oczywiście przepraszam za błędy i zachęcam do zostawiania gwiazdek! Czytajcie i dobrze się bawcie. 15 gwiazdek = nowy rozdział. Więc zachęcam do zostawiania gwiazdek!! Do zobaczenia i przesyłam całuski!
CZYTASZ
Adoptowana przez Wampiry
VampireHistoria ta opowiada o miłości wampira i dziewczyny z domu dziecka. Czy miłość jest im pisana? Odpowiedź na te i inne pytania uzyskacie czytając tą opowieść. Zapraszam do czytania. Oparta na Sadze Zmierzch