EPILOG

2.1K 66 13
                                    

Oczami Belli:

Po docinkach Emmetta razem z Edwardem postanowiliśmy udać się na spacer

- Ufasz mi? – zapytał

- teoretycznie- mówię, a on z prędkością światła bierze mnie na barana.

- Ej!- krzyczę zszokowana. Nie wiedząc co się dzieje.

- chcę cię zabrać w jedno miejsce, ale w twoim tempie nie doszlibyśmy tam za miesiąc. – powiedział i ruszył biegiem w tylko sobie znanym kierunku. Zatrzymał się po 10 minutach. Ześlizgnęłam się z jego pleców i stanęłam na prostych nogach, oczywiści moja niezdarność ukazuję się w takich momentach i na chwilę straciłam równowagę. Edward przytrzymał mnie w talii żebym nie upadła i przyciągnął do siebie składając pocałunek na moim czole.

- dzięki- szepczę wiedząc że i tak usłyszy.

- nie ma za co po to jestem.- powiedział, a ja dopiero teraz zwróciłam uwagę gdzie jesteśmy. Otaczały nas drzewa, a wspomnę, że staliśmy na środku jakieś polanie osianą lawendą.

-jak tu pięknie- mówię zachwycona

- miałem nadzieję że ci się spodoba. – mówi uśmiechając się perliście- nie pokazałem ci tego miejsca tylko z tego powodu. – mówi i podchodzi do mnie naprawdę wolnym krokiem. – obiecałem pokazać ci dlaczego nie wychodzimy na słońce. I oto powód- mówi i stawia krok w stronę łuny światła która przebija się przez gałęzie rozłożystych drzew. Jego skóra skrzy się w słońcu. Jest intrygująca.

- Jest piękna – mówię zachwycona.

- mimo tego co usłyszałaś ode mnie i mojej rodziny i co ci pokazałem nadal mnie kochasz? – pyta niepewnie a w jego oczach czai się ból i nadzieja

- oczywiście że cię kocham. Jak mogłabym cię nie kochać. Nie obchodzi mnie jak wyglądasz, nie żeby mi to przeszkadzało bo nie przeszkadza- prostuję szybko- kocham cię za to jaki jesteś, a nie jak wyglądasz. Oj wiesz co chcę powiedzieć prawda?- pytam.

- chyba tak – odpowiada, podchodzi do mnie i przytula. - kocham cię – mówi a ja wtulam się w jego szyję.

- ja kocham ci bardziej- szepczę

- to nie możliwe- mówi i całuję mnie delikatnie. Siada na trawie ja podążam za jego przykładem i też chcę usiąść ale on ma inny plan i sadza mnie na swoich kolanach tuląc mnie do siebie. Siedzimy w tej pozycji jeszcze długo po zachodzie słońca. A gdy zaczyna padać deszcz co w tych stronach nie jest niczym niezwykłym Edward bierze mnie na barana i biegnie do domu. Choć biegnie bardzo szybko i tak jestem przemoczona. Gdy wchodzimy do domu cała rodzina siedzi w salonie.

- Hej chcecie dołączyć – pyta Alice

- Jasne tylko się przebiorę – mówię – no i Edward też musi się przebrać – wskazuje na jego mokre ubranie.

- poczekamy na was z włączeniem filmu- odzywa się Emmett. Jak już powiedziałam idziemy z Edwardem na górę. Edward wchodzi do swojego pokoju i wraca do mojego zanim ja wyjęłam ubrania z garderoby.

- Ty tu poczekaj a ja zaraz wrócę – mówię i idę do łazienki, jednak zanim do niej wejdę mówię przez ramię – ani drgnij zrozumiano- patrzę na niego z uniesionymi brwiami

- tak jest- salutuję, a pokój wypełnia jego perlisty śmiech.

Szybko załatwiłam łazienkowe sprawy i wróciłam do Edwarda który nie ruszył się z miejsca nawet mam wrażenie że przestał oddychać co jest niesamowicie zabawne.

- Ale wiesz że możesz oddychać prawda?- pytam ze śmiechem

-och Bello- wzdycha-ja wcale tego nie potrzebuje – mówi i wzdycha teatralnie

- ale jak to nie potrzebujesz – dopytuje

- no tak więc jak już wiesz nie jemy ludzkiego jedzenia. Tak samo mamy z oddychaniem. Możemy to robić ale do niczego nie jest to nam potrzebne rozumiesz prawda?- pyta a ja kiwam głową.

- co ty na to by obejrzeć film na Netflixie?- pyta Edward a ja się zgadzam

- co chcałabyś obejrzeć?- pyta a ja zastanawiam się chwilę.

- może The Kissing Booth 2? – pyta widząc akurat ten film w pierwszej dziesiątce najczęściej oglądanych filmów.

- zgoda- mówi i włącza film. Cały film leżę wtulna w Edwarda a w tych bardziej emocjonujących scenach Edward całuje mnie w czoło.

Edward jes taki słodki i romantyczny że zastanowiam się jakim cudem zasłużyłam sobie na niego. Kocham go choć znamy się krótko. Praktycznie wcale mamy dużo czasu by się poznawać. Mam nadzieję, ze będę mogła spędzić z nim całą wieczność i jeden dzień dłużej.

- o czym myślisz- szepcze mi do ucha

-o tym że zawsze chcę być z tobą- mówię i wtulam się w niego jeszcze bardziej.

- jak długo tylko będziesz chciała- mówi a ja uśmiecham się lekko

-już zawsze będziemy razem -mówię i całuję go delikatnie w usta, a on odwzajemnia pocałunek.

Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy że nasz ZAWSZE jest tak krótkie.

No i mamy epilog. Dziękuję że czytaliście książkę do końca. Do następnego.

Adoptowana przez WampiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz