- Czy ja nie wyglądam w tym grubo? Ta sukienka poszerza mnie w biodrach!
- Trzeba było tyle nie jeść - odpowiedziałam.
- Co ja poradzę, że jedzenie twojej cioci jest zbyt dobre, żeby go nie ruszać?
Ja, Monic i ciocia ze zrezygnowaniem pokręciłyśmy głowami. Byłyśmy w sklepie zaledwie od piętnastu minut, a Cassandra zdążyła ponarzekać chyba na każdą możliwą rzecz w tym budynku. Miałam ochotę pacnąć ją butem w czoło, aby otrzeźwić pozostałości po ostatnich szarych komórkach w jej mózgu.
Sukienki zostały zamówione zaraz po ogłoszeniu daty ślubu podczas Wigilii, co miało miejsce nieco ponad trzy tygodnie temu. Dzisiaj miałyśmy zrobić jedynie przymiarki i ewentualne poprawki, gdyby coś było nie tak. Jednak blondynce przeszkadzał każdy element stroju i bardzo mnie to wkurzało bo nie zamierzałam spędzić reszty życia w tym sklepie..
- Ale to nawet lepiej, skarbeńku. - Hooyeon podeszła do nastolatki i położyła swoje dłonie w miejscu, które dziewczyna uważała za szerokie. - To oznacza, że jesteś płodna i urodzisz dużo dzieci. Panowie lecą na takie bajery, mówię ci.
Popatrzyłyśmy za siebie z Monic, kryjąc własny śmiech. Zdezorientowana mina Cass rozbawiała nas jeszcze bardziej zwłaszcza, że wyglądała jakby miała zaraz uwierzyć w słowa starszej kobiety.
- No dokładnie! - przytaknęłam. - Słuchaj doświadczonej osoby.
- Nie popadajmy w histerię. - Widząc grymas mojej przyjaciółki, narzeczona ojca postanowiła załagodzić sytuację. - Jeśli źle się w tym czujesz, zawsze możemy ją zwężyć aby ciaśniej cię opinała w pasie. Krawiec zaraz się tym zajmie, a ty Nina podejdź tutaj do lustra.
Wykonałam polecenie i zbliżyłam się we wskazane miejsce. Stanęłam na lekkim podwyższeniu i spojrzałam na swoje odbicie. Sukienka była taka piękna, że nie miałam pojęcia dlaczego Cass się przyczepiała. Prosta góra z szerokimi ramiączkami idealnie podkreślała talię by następnie długą, błękitną falą spadać w dół aż do samych kostek. Nie zaprzeczałam iż czułam się w tym jak prawdziwa księżniczka.
- Wyglądacie przepięknie - uśmiechnęła się starsza z kobiet, wlepiających wzrok w nasze sylwetki.
- Mam tylko nadzieję, że nie przebiją panny młodej - zażartowała Monic. - Tego dnia każda z nas ma czuć się i wyglądać niesamowicie.
Po raz pierwszy od dawna naprawdę zaczęłam wierzyć, że w moim życiu wreszcie coś zaczęło się układać, dopóki Cass się nie odezwała razem ze swoimi pretensjami:
- Ale ta sukienka nadal mnie pogrubia!||<=>||
Po dwóch godzinach u krawca miałam dość. Sterczałam na podeście, nie mogąc nawet zgiąć nogi, co dało efekt mojego powolnego poruszania się. Stroje zostały dopracowane od początku do końca i jedyne, co zostało to kupić odpowiednią wiązankę aby pasowała do jasnego koloru tkaniny.
Udałyśmy się do pobliskiej galerii, gdzie buszowałyśmy po sklepach w poszukiwaniu wyprzedaży. Wszystko było o wiele tańsze w porównaniu ze sklepaniu w Nowym Jorku dlatego wcale nie dziwił mnie widok Cass, obładowanej torbami z zakupami. Chociaż powiedzmy sobie szczerze, że gdyby ceny nie były takie niskie to moja przyjaciółka i tak wyglądałaby jak rumun z siatami, który wybiera się na targ w celu sprzedawania majtek po pięć złotych.
Ciocia i Monic nie kupowały niczego konkretnego poza małymi drobiazgami do domu. Ja natomiast byłam zbyt zajęta pomaganiem blondynce w wyborach, żeby samej sobie coś znaleźć. Dziewczyna starała się wcisnąć mi pewne ubrania ale one były tak mikroskopijnej wielkości, że wyglądały jak z działu dziecięcego dlatego zrezygnowałam.
CZYTASZ
Best of you ✔ |Taehyung
FanfictionMimo tylu przepłakanych nocy, jak mam o tobie zapomnieć gdy najlepszą część mnie stanowisz ty? Bez ciebie jestem pusta ale ukrywasz zbyt wiele by to mogło wypalić... Druga część: Best of me ✔ |Taehyung! [powieść zawiera fikcyjne fakty, dlatego mogą...