Zadzwonił dzwonek i wraz z nim weszła nauczycielka, tyle, że nie była ona sama.
Wraz z nią wszedł do klasy jakiś chłopak. Nauczycielka kazała mu się przedstawić i zająć miejsce, nazywał się Toby Rogers. Olałam temat, gdy zobaczyłam, że został obiektem westchnień tych plastików, ale muszę przyznać, że jest przystojny.Był wysoki, tak na oko 180cm wzrostu, więc przy moich 167 był o wiele wyższy. Miał cudowne kasztanowe włosy i ciemnobrązowe oczy. Był ubrany w zwykłą, czarną, zakładaną przez głowę bluzę z kieszenią na brzuchu oraz czarne spodnie.
Mój wzrok znów padł w podręcznik, gdy poczułam, że ktoś nade mną stoi.
-Tak, tym razem odrobiłam pracę domową. - pomyślałam, że to na pewno nauczycielka.
-Heh, to dobrze, bo ja nie. - zaśmiał się Toby. - Mogę się przysiąść? - spaliłam buraka.
-Tak, jasne. - odwróciłam głowę w stronę okna, tak aby nie widział mojego zawstydzenia sytuacją.
-Co ci się stało? - zapytał dotykając mojego policzka.
-Ehh, nie wdawaj się w dyskusję z tamtą bandą. - wskazałam wzrokiem na moich "ulubieńców".
-Ale dlaczego?
-Meh, jak nie nosisz markowych ciuchów, nie obgadujesz każdego i nie przestrzegasz ich zachcianek to nie masz życia... - z moich oczu poleciała łza, którą szybko wytarłam dłonią.
-Co za idioci, tak nie może być, pozwalasz sobie na takie coś... - zawahał się. - powiedz mi jak masz na imię?
-Olivia, niestety nie reagowałam na to przez tyle lat, że pozwalają sobie teraz nawet na rękoczyny.
-Słuchaj, tak nie będzie, pomogę ci. - złapał mnie za ramię.
-Tsa.. - w tym momencie zadzwonił dzwonek.
Wyszliśmy z sali, minęło parę lekcji, nic ciekawego. Toby trzymał się mnie, ponieważ nie znał szkoły, a ja mu trochę opowiedziałam co i jak. Chłopak wydawał się być w porządku, polubiłam go. Po ostatniej lekcji Tobiego zawołała wychowawczyni i z nim rozmawiała. Postanowiłam pójść do szafki po kurtkę, ale zatrzymali mnie (nazywali się DJMS: Dylan, Jessica, Mark, Suzan. Ci dwoje ostatni tylko robią za obstawę, jak już wspominałam) DJMS i jak zwykle musieli się o coś czepiać.
-Witaj ponownie Olivia. - powiedział Dylan.
-Heh, pożyczyć ci podkład, żebyś to zakryła? A no tak nie wiesz co to jest pewnie, poza tym i tak ci już nic nie pomoże. - wyśmiała mnie Jessica.
Nic nie odpowiedziałam tylko ich olałam i udałam się w kierunku szafki, lecz oni nie odpuszczają.
-Ej nie skończyliśmy z tobą jeszcze! - podbiegł do mnie Dylan i chwycił za włosy, chciał mnie gdzieś zaprowadzić, ale w tym momencie mnie puścił.
-Zostaw ją, natychmiast! - usłyszałam znajomy mi głos, był to Toby.
-Ty, nowy, nie wychylaj się, bo skończysz tak jak ona.
-Haha, nie wiesz na co mnie stać, a teraz idź stąd, bo będzie źle.
Widać było, że "sławni" DJMS przestraszyli się go, bo zwiali szybciej niż ja z tej szkoły.
-Nic ci nie jest? - zapytał brunet.
-Nie, nie, wszystko okej. - podniosłam z podłogi torebkę, którą upuściłam kiedy tamten debil się na mnie rzucił z łapami. - Idziesz do szafki?
-Tak, chodźmy.
Chłopak poszedł ze mną po rzeczy i uparł się, aby mnie odprowadzić do domu.
-Toby, ale to dosyć daleko stąd, nie będzie ci się chciało.
-I tak nie mam co robić, no weź. - nalegał.
-No dobra, skoro tak bardzo chcesz. - wzruszyłam ramionami.
*pod moim blokiem*
-Toby ja..
~~~
No i przerywam hehe, zła jestem, nie bijcie. Mam nadzieję, że się podoba.>Lifexerror ❤️
CZYTASZ
You make me crazy [cz. 1&2] [Ticci Toby]
FanfictionPewnego dnia wszystko zmieniło się nie do poznania, już nic nie było takie samo. Zapytacie co się stało, ale odpowiedź znajdziecie czytając moją historię. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ start pierwszej części: 21.08.19r. koniec pierwszej części: 05.11...