Po tym jak włożyłam książki i zeszyty do torebki wyszłam na taras, aby spakować Tobiemu jego siekierę, lecz jej nie było.
Ale jak to? Przecież ona tu była, na pewno! To nie był kolejny z moich głupich snów, tak sądzę, a może mi się jednak zdawało? Cała sytuacja była dla mnie conajmniej dziwna. Ugh, nieważne, muszę już kłaść się spać, bo jutro mam poprawki.
Następnego dnia
Wstałam z łóżka na dźwięk budzika, była 06:00. Słyszałam tylko jak w tym momencie moja mama wychodzi do pracy (tata jest na wyjeździe służbowym). Kolejny jakże super ciekawy dzień mojego życia czas zacząć. Zeszłam na dół i tradycyjnie pokroiłam sobie jabłek, miałam jeszcze czas na śniadanie, więc zjadłam płatki z mlekiem. (najpierw płatki, potem mleko! XD - dop. aut.) Gdy już zjadłam, poszłam do góry, aby się ubrać - wybrałam białe spodnie ze sporą ilością dziur i czarną bluzę. Po tym wzięłam torebkę i udałam się do wyjścia.
Będąc już w szkole poszukiwałam Tobiego, lecz nigdzie go nie było. Postanowiłam pójść do klasy, miałam teraz fizykę, czyli kolejny znienawidzony przeze mnie przedmiot. Usiadłam w ławce, już myślałam, że to będzie spokojny dzień, ale jak zwykle moje optymistyczne myślenie zawiodło.
-Słuchaj kochana, jeżeli nie dasz sobie z nim spokoju to zamienię twoje życie w koszmar - zagroziła mi Jessica.
-Ej, zluzuj, nie musisz odzwierciedlać swojego życia na moim - parsknęłam śmiechem.
-Jeszcze słowo, a będziesz miała kłopoty Smith. Od kiedy ty taka odważna? Oj jak mi przykro, twój obrońca nie zjawił się dzisiaj w szkole, co teraz?
-Teraz to możesz już sobie pójść, mam w dupie to co o mnie sądzisz. - wkurzyłam się.
-Ej Dylan, ktoś tu chyba prosi cię o pomoc, znudziło jej oddychanie prostym nosem.
Naszą konwersacje przerwał dzwonek i wchodząca do klasy nauczycielka.
Miałam szczęście, bo uniknęłam kolejnej bójki z nimi. W czasie lekcji ktoś rzucił mi jakąś karteczkę na ławkę.,,Słuchaj, możemy się dogadać i zakończyć nasz spór, ale pod jednym warunkiem. Musisz odpuścić sobie Tobiego i tak widać,
że mu się podobam.
Oferta nie do odrzucenia.~Jess."
Kiedy ją przeczytałam spojrzałam na Jessicę, która tylko czekała na moją reakcje i się uśmiechała. Jest taka naiwna, odpisałam jej:
,,Zastanowię się"
I w tym momencie zadzwonił dzwonek. Na każdej lekcji siedziałam sama, gdyż Toby nadal się nie zjawił. Pomimo tego, że nie zgodziłam się na propozycję Jessici ona i jej banda dali mi spokój, chyba dlatego, żebym się zgodziła. Cała ta sytuacja była dla mnie po prostu śmieszna i żenująca. Wróciłam tradycyjnie do domu i otworzyłam książkę od matmy, gdyż nazajutrz miałam z niej sprawdzian i w dodatku miałam zadanie domowe, uhh. Stwierdziłam, że nie chce mi się trudzić, a z racji tego, że z tyłu podręcznika są odpowiedzi to przepisze je w zeszyt i tyle. Jednak coś przykuło moją uwagę.
CZYTASZ
You make me crazy [cz. 1&2] [Ticci Toby]
FanfictionPewnego dnia wszystko zmieniło się nie do poznania, już nic nie było takie samo. Zapytacie co się stało, ale odpowiedź znajdziecie czytając moją historię. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ start pierwszej części: 21.08.19r. koniec pierwszej części: 05.11...