5. ,,Zbieg okoliczności"

648 44 28
                                    

-Ou, ma na imię jak mój przyjaciel, ale to nieistotne.

-Naprawdę? Eh... - westchnęłam i spuściłam wzrok. - Dobra, Toby ja muszę już iść, bo muszę poprawić parę ocen jutro.

-No dobrze. - przytulił mnie i odszedł, w tej chwili przypomniała mi się ta siekiera na moim tarasie.

-TOBY! - krzyknęłam za nim, ale ten chyba nie usłyszał, no trudno.

Zostały mi jakieś 2 minuty drogi, aby dotrzeć do domu. Szłam jak najwolniej, kopałam kamienie, które napotkałam, rozmyślałam o Benie, tak dawno go nie widziałam. Przecież obiecał, że zawsze przy mnie będzie... Serce biło mi z chwili na chwilę coraz mocniej, czułam się coraz gorzej.

Byłam już pod klatką, ledwo co weszłam po schodach i wsiadłam do windy. Otworzyłam drzwi i udałam się do pokoju, w domu nikogo nie było - wszyscy pracowali, walnęłam się na łóżko i odleciałam, gdy nagle poczułam ucisk na ramieniu. Otworzyłam ślepia, dostrzegłam jakąś postać, był to blondyn ubrany w zieloną bluzę i i czarne spodnie. Nie mogłam w to uwierzyć.

-BEN CZY TO TY?! - postać pochyliła się nade mną trzymając mnie za ramię.

-Pamiętasz? Mówiłem, że zawsze będę przy tobie. - chłopak wziął rękę z mojego ramienia i oddalał się.

-Ben, tak, pamiętam! Proszę zostań, dlaczego odchodzisz?! Ben potrzebuję cię! Ben!

-Olivia! - nagle wstałam, eh, to tylko głupi sen..

-Cześć mamo, co się stało?

-Płakałaś przez sen i ciągle wołałaś Bena, słońce.. wszystko w porządku?

-Mamo, nie martw się, ale ja nigdy się z tym nie pogodzę..

-No dobrze, nie będę się wtrącać, chcesz może coś do jedzenia lub picia?

-Niee, nie trzeba.

Moja mama wyszła z pokoju, widać było, że martwiła ją ta sytuacja. Nic nie poradzę, wyszłam na taras, wtem zobaczyłam siekierę Tobiego.

Podniosłam ją i zauważyłam przyczepioną do niej czerwoną karteczkę "You make me crazy"
(tłumaczenie: ,,Doprowadzasz mnie do szaleństwa")

A to ciekawe... Tylko co to ma oznaczać? Czy on specjalnie zostawił tę siekierę? I dlaczego akurat siekiera? Meh, już sama nie wiem.

Była godzina 19:04. Postanowiłam odrobić pracę domową i pouczyć się na jutrzejsze poprawki, gdy skończyłam była 22:26. Już tak późno? Eh, znowu się nie wyśpię. Wzięłam piżamę i udałam się do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica, oczywiście nie obyło się bez rozmyślania.

Gdy się przebrałam i nałożyłam na siebie moją codzienną pielęgnację, udałam się do pokoju. Sięgnęłam po jedną z moich książek, przeczytałam pięć pierwszych stron i postanowiłam spakować się na jutro do szkoły. Po tym jak spakowałam książki i zeszyty wyszłam na taras, aby spakować Tobiemu jego siekierę, lecz ku mojemu zdziwieniu nigdzie jej nie było.

You make me crazy [cz. 1&2] [Ticci Toby]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz