26. ,,Co się stało?"

428 36 34
                                    

Poszliśmy do szafek, aby wyciągnąć potrzebne książki i wziąć kurtki. Wychodząc, usłyszeliśmy czyjś głos.

– Cześć... – niestety głos był mi bardzo znajomy.

– Nawet się nie odwracaj – powiedziałam cicho.

– Nie przywitasz się ze mną? – ktoś szarpnął go lekko za ramię, była to Jessica.

– Ymm... – Toby momentalnie nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa i podrapał się nerwowo po głowie.

– Nie, nie przywita się, coś jeszcze? – musiałam się odezwać, bo typiara była serio wkurwiająca.

– Ej, ej, spokojnie. Zazdrosna to dopiero będziesz jak wybierzemy się z Tobim dzisiaj na ran... ekhm, kulturalne spotkanie – jeszcze moment, a nie wytrzymam.

– Jesteś żałosna – odparłam, patrząc na Tobiego, który tylko przypatrywał się całej sytuacji.

– To jak Toby, idziemy? – zapytała, uśmiechając się tym sztucznie, po czym skierowała wzrok na bruneta.

– Eee... – Toby albo się wyłączył, albo był tak zażenowany tą sytuacją, że ponownie nie potrafił nic więcej z siebie wydusić.

– Dobra, wiem, że przy niej się nie przyznasz, w takim razie do zobaczenia w kinie – uśmiechając się, odeszła.

– Toby, muszę cię przeprosić, ale nagle wypadło mi coś bardzo ważnego i muszę iść – powiedziałam.

– Co? Gdzie? – spytał ze zdziwieniem.

– A nigdzie – uśmiechnęłam się. – Dowiesz się w swoim czasie.

– No... dobra? W takim razie do zobaczenia – uśmiechnął się i mnie przytulił, po czym odeszłam.

Pewnie zastanawia Was to, co mam zamiar teraz zrobić. Chciałam wyjaśnić z Jessicą całą tą chorą sytuację, już mam dosyć tego, że wpierdala nos w nie swoje sprawy. Sama nie wiem, co tak naprawdę do mnie miała. Z jednej strony byłam pewna tego, że pójdę i jej nagadam, ale z drugiej nie byłam pewna do czego jest zdolna. Stałam chwilę, zastanawiając się. Nawet nie miałam pojęcia, że Toby nadal za mną stoi. Powiedziałam mu przecież, że to coś ważnego i nie może czekać, także ruszyłam za dziewczyną. Szłam, myśląc co mam tak naprawdę jej powiedzieć, gdy usłyszałam mój, dzwoniący telefon.

– Halo?

– Olivia, masz natychmiast wracać do domu!  – słyszałam tylko nerwowy głos mojej matki.

– Mamo? Ale co się stało? – spytałam ze zdziwieniem.

– Gdzie jesteś?! – wydarła się na mnie.

– Noo... idę do domu, dopiero skończyłam lekcje! – podniosłam ton.

– Chcę cię widzieć za 10 minut w domu! – już naprawdę nie wiedziałam, o co jej chodzi.

– Ale ja nawet w tyle nie dojadę! – próbowałam ją uspokoić, ale nic z tego.

– Nie obchodzi mnie to! – coraz bardziej podnosiła ton.

– Dobrze mamo, będę najszybciej jak będzie to możliwe – stwierdziłam, że nie będę już jej bardziej wkurwiać i będę przechodziła do zakończenia rozmowy.

Chwilę czekałam na odpowiedź, ale jej nie dostałam. Ona po prostu się rozłączyła, ja nie wiem, co jest z tą kobietą nie tak, nawet nie ma jej w domu.

Miałam iść nagadać Jessice, ale dzisiaj to nie wyjdzie. Dobra, przynajmniej będę miała więcej czasu, aby przemyśleć, co chcę jej powiedzieć.

W tym momencie zawróciłam i skierowałam się w stronę przystanku. Czekałam na nim z 10 minut, słuchając muzyki na słuchawkach. Kiedy już wysiadłam i trochę podeszłam, zauważyłam, że światło w moim pokoju jest włączone. Najwidoczniej musiałam z pośpiechu go nie wyłączyć. Wpisałam kod i weszłam do klatki, po czym wjechałam windą na piętro. Kiedy chciałam włożyć klucz do zamka coś go blokowało. Kurwa, w takim razie ktoś z tamtej strony musiał zostawić klucz w drzwiach, co oznacza, że zastałam kogoś w domu.

Nie musiałam czekać długo, chwilę po tym jak próbowałam wejść do domu, drzwi otworzyły się.

You make me crazy [cz. 1&2] [Ticci Toby]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz