27. ,,Powiem jej wszystko o tobie"

437 34 42
                                    

Nie musiałam czekać długo, chwilę po tym jak próbowałam wejść do domu, drzwi otworzyły się. Stałam jak wryta, dokładnie widziałam jak ktoś pociąga za klamkę, lecz w drzwiach nikogo nie było.

Co jest kurwa?

Powoli weszłam do mieszkania.

– Mamo? – wołałam, lecz bezskutecznie.

Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje. Jeżeli mojej mamy nie ma w domu, to kto otworzył mi drzwi? Nagle usłyszałam trzask, nie mogłam namierzyć, z którego pomieszczenia dochodził. Znów zaczęłam się rozglądać, po chwili usłyszałam czyjeś kroki.

Ja pierdole, muszę stąd spierdalać.

Najciszej jak mogłam, skradałam się do drzwi wyjściowych. W momencie gdy już miałam wychodzić, zamarłam.

– A panienka dokąd? – przed drzwiami stali nieznani mi przedstawiciele płci męskiej, na oko mojego wieku.

– Halo? Nie umieraj jeszcze, to nie ten moment – odrzekł drugi.

– I nie próbuj żadnych numerów – dopiero teraz zauważyłam, że trzymali w dłoniach broń.

– C-co się dzieje? O co chodzi? – próbowałam powiedzieć coś więcej, ale przerażenie mi na to nie pozwalało.

– A nie widzisz? Mamy zlecenie na ciebie – po tych słowach zaczęłam się cofać.

– Gdzie jest moja matka?! – krzyknęłam przez łzy.

– Nie zadawaj głupich pytań, możesz się domyśleć – odparł chłopak w białej masce.

– N-nie, to nie może by-być prawda... – zaczęłam się jąkać.

– Wierz w to, co chcesz – wzruszył ramionami.

– Proszę, zostawcie mnie... – wydusiłam coś z siebie.

– Dobra, koniec tej dzieciniady – odparł zamaskowany.

– Poddajesz się, czy mamy cię zabrać siłą? – spytał chłopak w bluzie.

Wtem usłyszeliśmy jak drzwi otwierają się.

– Pojebało was?! – był to Toby, jak zwykle przybył w sytuacji, kiedy go potrzebowałam.

– Rogers? No, dobrze, że jesteś. Pomożesz nam, mamy kolejne zlecenie – rzekł zakapturzony.

– Wy się znacie? Kolejne zlecenie?! Zaraz, zaraz, o co tu chodzi Toby?! – już nie wiedziałam, co myśleć.

– Twój chłopak nie powiedział ci, że musi cię zabić? W sumie byłoby mi przykro, ale nie jest – wyśmiał nas chłopak w masce.

– Jesteś żałosny, ale teraz spierdalaj – powiedział Toby.

– Nawet nie próbuj, bo powiem jej wszystko o tobie – zagroził zamaskowany.

Brunet momentalnie zamarł, jakby nie wiedział, co ma uczynić. Jednak słowa tego chłopaka mnie zastanawiały. ,,Powiem jej wszystko o tobie"? Co to może znaczyć?

– O czym niby? – spytałam niepewnie.

– No wiesz, twój kochany chłopak j... – nie dokończył, bo brunet mu przerwał.

– Wright, nie wkurwiaj mnie i zamknij już mordę – powiedział ze złością Toby.

– On jest jednym z nas – odrzekł chłopak w bluzie.

– C-co? Toby? – skierowałam wzrok na bruneta, lecz ten nie umiał go utrzymać.

Z emocji wszystko nagle zaczęło mi się rozmazywać. Nie mogłam nic zrobić.

You make me crazy [cz. 1&2] [Ticci Toby]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz