Johann siedział w samochodzie zaparkowanym przed kamienicą, w której mieszkała matka Sary. Obiecał Helenie ją uchronić, ale znów nie śmiał powiedzieć Helenie prawdy o tym, że dostał zlecenie wysiedlenia ludzi zamieszkałych w tej kamienicy. Kiedy wraz z kilkunastoma Gestapowcami znaleźli się pod kamienicą, w której mieszkała, zapalił papierosa i wszedł do środka. Zapukał do drzwi, które po chwili otworzyła wychudzona, zmęczona kobieta.
- Frau Klein, poznaje mnie pani?- Marta znała Johanna z dawnych lat kiedy jako młody chłopak przychodził do ich domu na korepetycje z biologii, których mu udzielała. Otworzyła drzwi, żeby Johann wszedł do środka, ten jednak pokręcił głową, rzucając papierosa na podłogę klatki schodowej i ugasił go nogą.
- Nie, nie będę zajmował pani czasu. Mam dla pani informację. Sara została aresztowana. Pójdzie pani z nami, dobrze? – spytał uprzejmym tonem, a zza jego pleców wyłoniło się dwóch Gestapowców.
- Ależ Johannie...
- Poruczniku Engel – rzucił, po czym dodał delikatnie się uśmiechając i mrużąc oczy. - Jestem tu służbowo – kobieta złapała torebkę wiszącą na wieszaku, ale Johann znów pokręcił głową.
- To nie będzie konieczne. Widzę, że pani nie rozumie, więc nie będę owijał w bawełnę. Ukrywała pani Żydówkę, bezprawnie, a rozporządzenie tego zabrania.
- Ale to moja córka!
- Sara skończyła osiemnaście lat, o ile mi wiadomo. Nie jest już dzieckiem, ukrywanie jej to przestępstwo – Marta nie mogła tego pojąć, jaki to wszystko miało sens? Miała wyrzucić z domu swoje dziecko, czy zaprowadzić je na posterunek? Logika nazistów, a właściwie jej brak, znów o mało jej nie zabiła. – Proszę za mną – rzucił, ale Marta pokręciła głową.
- Jestem niewinna, tak jak moja córka Herr Engel. Miej pan trochę sumienia, znamy się od lat – Johann zacisnął usta i zmarszczył brwi.
- Wyłaź powiedziałem! – wrzasnął i złapał ją za ramię wyciągając z mieszkania. Trzymał kurczowo ramię kobiety i prowadził przez klatkę schodową. Potykała się na schodach, parę razy o mało nie upadła, a kiedy znaleźli się na zewnątrz, przejęli ją dwaj mężczyźni z Gestapo i ustawili przodem do ściany budynku.
- Panie poruczniku... błagam – załkała i zamknęła oczy mając nadzieję, że to tylko koszmar.
- Proszę się nie martwić. Jak dobrze pójdzie, niedługo spotka się pani z Sarą – uśmiechnął się szeroko, a Gestapowcy odbezpieczyli pistolety. Johann uniósł rękę i zaczął odliczać: eins, zwei, drei. Huk, huk, huk.
Ciało Marty opadło bezwładnie na ziemię, a brunatnoczerwona krew zaczęła zalewać chodnik. Po jej twarzy wciąż spływały łzy.
*
Helena łkając siedziała na łóżku czekając na przybycie Gestapo. Wiedziała, że tego nie uniknie, że będzie musiała ponieść karę, wiedziała też, że Karl nie będzie miał dla niej litości. Ale nie żałowała, przybycie Sary uświadomiło jej w jak wielkim zakłamaniu żyła, w jak okrutne rzeczy wierzyła i co tak naprawdę popierała. Była roztrzęsiona, myślała co zrobią z Sarą, nie wiedziała czy dziewczyna jeszcze w ogóle żyje. W końcu usłyszała dzwonek do drzwi.
*
Kilka godzin po aresztowaniu Heleny, Karl wpadł do domu. Widząc, że w domu nie ma córki, wiedział już co się stało. Miał jeszcze cień nadziei, że może jest bezpieczna z Johannem, ale wtedy odkrył leżącą na stole krótką, ręcznie pisaną wiadomość od Schrödingera.
Generale Heckmann,
Pańska córka jest oskarżona o pomoc Żydom i szpiegostwo. Nakaz przesłuchania Pańskiej córki wydał generał Krause. Znaleźliśmy Żydówkę, Sarę Klein, a wraz z nią dokumenty mówiące o pańskich działaniach. Podejrzewamy, że Klein szpiegowała dla ruchu oporu.

CZYTASZ
W uścisku Hitlera
Historical FictionPoznaj wojnę ze strony oprawców, przenieś się do Berlina zawładniętego przez nazistów i zobacz jak daleko może posunąć się człowiek... Berlin, 1942 rok: Dwudziestoletnia Helena Heckmann dorasta wśród swastyk, w otoczeniu bezwzględnych rodziców i...