III

818 46 4
                                    

Wreszcie nadszedł ten dzień. Dwudziesty kwietnia tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego roku. Urodziny samego Hitlera. Margot, ubrana w jedwabny szlafrok, stała przed lustrem w garderobie, przymierzając kolejne kreacje, ale każda z nich wydawała się nieodpowiednia. Czuła ciężar dzisiejszego wieczoru, wiedząc, że bankiet to nie tylko okazja do celebracji, ale również polityczne spotkanie, które może zadecydować o przyszłości Karla i jego kariery.

- To nie ma sensu – syknęła z irytacją do swojej pokojówki, zrzucając z ramion kolejną suknię, która, choć elegancka, wydawała się jej zbyt zwyczajna na tak wyjątkową okazję. – Muszę wyglądać olśniewająco – popędziła młodą służącą, aby podała jej kolejną suknię.

W salonie Karl, ubrany w swój elegancki, skrojony na miarę galowy mundur, sprawiał wrażenie chłodnego i opanowanego, lecz jego umysł był rozproszony. Co chwilę spoglądał na zegarek. - Helena, jesteś gotowa? – krzyknął w stronę córki, która od dłuższego czasu nie opuszczała swojego pokoju. Dziewczyna stojąc przed lustrem, nerwowo poprawiała swoje jasne loki. Ręce drżały, gdy próbowała przypiąć do sukni broszkę ze swastyką. Serce biło jej jak oszalałe. Bankiet oznaczał spotkanie z najważniejszymi osobistościami Rzeszy, ale także – co stresowało ją najbardziej– Johannem. Z pokoju obok dochodziły podniesione głosy Margot, która wydawała polecenia służącej, wyrażając niezadowolenie co do fryzury, a Karl, coraz bardziej zirytowany, z trudem zachowywał spokój.

- Do diabła, mamy mało czasu! – krzyknął w końcu, przerywając swój nerwowy spacer po salonie. – Musimy się zbierać!

Wreszcie, po godzinach przygotowań, cała rodzina była gotowa. Margot, w sukni w kolorze szampana i kolii z pereł, wyglądała olśniewająco. Helena wybrała prostą, ale elegancką granatową jedwabną suknię.

Gdy wreszcie dotarli na miejsce i przekroczyli próg sali balowej, zaparło im dech w piersiach. Sala była przepiękna, z wysokimi sufitami, które podtrzymywały kolumny ozdobione złoceniami. Żyrandole z kryształu błyszczały nad ich głowami, rzucając migotliwe refleksy na marmurową podłogę. Stoły pokryte były białymi obrusami, a każdy detal – od zastawy po świece – świadczył o przepychu i elegancji. W rogu grała orkiestra, subtelne dźwięki skrzypiec i fortepianu unosiły się w powietrzu. Goście, ubrani w eleganckie suknie i perfekcyjnie dopasowane mundury, przechadzali się po sali, wymieniając uprzejmości i ukłony. Margot nie mogła oderwać wzroku od kobiet, które, tak jak ona, starały się błyszczeć i przyciągać uwagę. Helena, stojąc obok matki, czuła się zagubiona w tłumie. Wszystko wokół wydawało się tak eleganckie, niemal nierealne. Jej wzrok przesuwał się po twarzach gości, szukając tej jednej osoby. I wreszcie – zobaczyła go. Johann stał nieco z boku, rozmawiając z innymi oficerami. Gdy ich spojrzenia się spotkały, Helena poczuła, jak jej serce przyspiesza. Wydawało się, że wszystko wokół zniknęło, a na świecie zostali tylko oni dwoje. Właśnie w tej chwili zegar na ścianie wybił godzinę siódmą i wreszcie ogłoszono początek oficjalnej części uroczystości. W sali zapanowała cisza, a wzrok wszystkich gości skupił się na centralnym podium. Na podwyższenie wszedł sam Adolf Hitler, ubrany w swój charakterystyczny, prosty mundur. Mimo skromności stroju, emanował z niego niezwykły autorytet. Każde spojrzenie, każdy ruch, zdawały się elektryzować otoczenie. Goście, wpatrzeni w swojego Führera, wstrzymali oddech. Hitler stanął na środku podwyższenia, milcząc przez chwilę. Głęboka cisza wypełniała salę balową. Jego spojrzenie przemknęło po twarzach zebranych, jakby oceniał ich lojalność i gotowość do służby.

- Towarzysze! - zaczął, a jego głos wypełnił. - Stojąc tutaj dzisiaj, w ten wyjątkowy dzień, świętujemy nie tylko moje urodziny, ale przede wszystkim potęgę naszego narodu. Naszej Rzeszy! – powiedział z naciskiem, rozglądając się po sali. Tłum wybuchnął entuzjastycznym okrzykiem, a echo odbiło się od ścian sali, jakby potwierdzając wagę tych słów. Hitler uniósł rękę, gestem nakazującym ciszę, po czym kontynuował. - Nasza walka nie dobiegła jeszcze końca, ale zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki! - mówił z coraz większym przekonaniem. - Zjednoczeni w jednym celu, z niezłomnym duchem, przetrwaliśmy trudności, które zdawały się nie do pokonania. Nasz naród powstał z popiołów klęski, a teraz kroczymy ku chwale! - jego słowa miały magnetyczną siłę. Każdy gość czuł, że przemawia do nich osobiście, że są częścią czegoś wielkiego, niezniszczalnego. - Jesteśmy narodem, który buduje swoją przyszłość na podstawie odwagi i wiary w nasze przeznaczenie! Nasi wrogowie drżą przed naszą potęgą, bo wiedzą, że jesteśmy niezwyciężeni! – Helena poczuła, jak energia Führera zaczyna ją ogarniać. Widziała, jak Karl, zdeterminowany i pełen oddania, chłonie każde słowo, gotowy spełnić każde polecenie. - Nasze wojska na froncie są niezłomne, nasi generałowie są nieustraszeni, a nasza wiara niezachwiana! – Hitler zacisnął pięści i uniósł je do góry. - Nikt i nic nie zdoła nas powstrzymać! A kiedy nadejdzie dzień naszego ostatecznego triumfu, świat pokłoni się przed wielkością Niemiec! - salę ogarnęły oklaski i okrzyki, niemal eksplozja emocji. - Teraz, moi towarzysze, czas świętować! - Hitler zakończył przemówienie z wyraźnym zadowoleniem. - Czas na posiłek, który zjednoczy nas jeszcze bardziej. Zjednoczeni w tej wspólnej walce, zjednoczeni w triumfie! – długie stoły zaczęły uginać się pod ciężarem wykwintnych potraw – dziczyzny, homarów, bażantów w złocistych sosach i tac pełnych egzotycznych owoców. Kelnerzy, w białych rękawiczkach, obsługiwali gości z największą starannością. Do kielichów nalewano wina z najlepszych francuskich winnic, a zapach jedzenia unosił się w powietrzu. Karl siedział na honorowym miejscu blisko innych wysokich rangą oficerów, nie przestając analizować słów Hitlera. Margot, siedząc obok męża spojrzała na siedzącego nieopodal młodego szeregowca, który od początku uczty nie spuszczał z niej oczu. Czuła jego wzrok na sobie, co wywoływało w niej mieszankę ekscytacji i niepokoju. Margot uśmiechnęła się delikatnie, z zadowoleniem zauważając, że młody mężczyzna z trudem potrafi ukryć swoje zauroczenie.

W uścisku HitleraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz