" Delikatna jak porcelana"

13.3K 1K 113
                                    

Dirk

Ja pierdolę...

Żadne inne słowo nie określi tego, jak bardzo jestem zniesmaczony ''milutkim'' obiadkiem u Sherwoodów. Thea nie odezwała się do mnie ani jednym słowem w samochodzie, a teraz zamknęła się w swojej sypialni. Chciała zostać sama, więc muszę to uszanować.

- Ricky. - wołam swojego najbardziej zaufanego człowieka. - Działa?

- Tak. - odpowiada i podaje mi tablet, na którym widać Lindgrena i rodziców mojej kobiety, siedzących przy rodzinnym stole.

Tak, zamontowałem ukrytą kamerę i podsłuch.

Nie pozwolę, aby Thea przechodziła przez podobną sytuację jeszcze raz. Nikt więcej jej nie skrzywdzi. Ani fizycznie ani psychicznie, dlatego muszę zdobyć kilka cennych informacji.

- Możesz mnie zostawić. - wypowiadam do Ricky'ego. - Niech ktoś odbierze moją matkę z lotniska i przywiezie ją tutaj. Jest nam potrzebna. I wyślij kogoś pod dom Sherwoodów. Niech śledzi Lindgrena. Liczę, że zaprowadzi nas do Crysal.

- To wszystko?

- Skontaktuj się z Reedem i z Payette. Poinformuj ich o zaistniałej sytuacji. A teraz możesz już odejść. - czekam, aż Ricky zostawi mnie samego, a następnie uruchamiam zapisany materiał od momentu, w którym opuściliśmy jadalnię.


- Kim był ten mężczyzna? - pyta Mary Sherwood z dużym niesmakiem. - Wyglądał jak jakiś bandzior.

- To szef mafii w Austin. - odpowiada Gregory, jednocześnie nakładając sobie na talerz kurczaka i ziemniaki.

- Nasza córka umawia się z szefem mafii? -wykrzykuje Theodor. - Przecież to taka grzeczna dziewczyna. Pewnie ją zastrasza skurwiel!

- Thea ma swój rozum. - stwierdza Mary. - Skoro zdecydowała się zostawić rodzinę dla tego faceta to w porządku.

- Nic nie jest w porządku! - wypowiada Theodor. - Nasza córka wyszła z tego domu z bardzo niebezpiecznym człowiekiem, a ty masz to po prostu gdzieś? Kobieto! To nasza córka.

- Spokojnie - wtrąca Lindgren. - Przecież to nie koniec świata. Tak naprawdę nawet mi to na rękę. Chcę jedynie rozwodu, a skoro w jej życiu jest Whittaker to da mi go bez mrugnięcia okiem.

- Jak to rozwodu? - dziwi się Mary. - Przecież ją kochasz.

- Owszem, kocham. Aczkolwiek jak mogę żyć z kobietą, która chciała mnie zabić?

- Nie wierzę w to. - wtrąca Theodor. - Thea nie skrzywdziłaby nawet muchy, więc dam sobie rękę uciąć, że blefujesz. Ona ewidentnie się ciebie bała, a to dało mi do myślenia. Pojawiłeś się po dziesięciu latach, opowiedziałeś nam bajeczkę o tym, że moja córka chciała cię skrzywdzić, ale nie wspomniałeś nic o tym, że była przez ciebie gwałcona, bita i poniżana.

- Theo, odpuść. Thea ma układy z mafią, więc wierzę Gregory'emu, że nasza córka chciała się go pozbyć. I rozumiem, że chce rozwodu, chociaż wolałabym, aby się dogadali.

- Kobieto do kurwy nędzy! - Theodor uderza pięścią w stół. - Może i ten pieprzony Dirk jest szefem mafii, ale nie mogę mu zarzucić, że nie chroni naszej córki. Pojawił się od razu, gdy Thea tylko zadzwoniła, prawda? Zabrał ją stąd, widząc że nasza córka jest na skraju załamania nerwowego i przypominam, że chce widzieć Gregory'ego martwego, a to jest doskonały dowód tego, że to Thea została skrzywdzona, a nie nasz kochany zięć!

- Theo, niepotrzebnie się nakręcasz. Usprawiedliwiasz naszą córkę, ale to ona nasłała na swojego męża płatnego zabójcę!

- Skąd wzięłaby na niego pieniądze, co? - spiera się Theo.

- Pożyczyła od nas.

- Mary, pamiętam że dawałem jej pieniądze, ale na mechanika. I to było zaledwie kilkanaście dolarów, a jestem pewien, że taki płatny zabójca cenni się na co najmniej kilkanaście tysięcy.

- Ale Dirk Whittaker nie pojawił się przypadkiem. - wtrąca Lindgren. - Przecież za spust nacisnął jego ojciec, Robert Whittaker.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - pyta Mary z zainteresowaniem.

- Że Thea od zawsze miała układy z mafią.

- Ta, a ja potrafię oddychać pod wodą. - prycha Theodor. - Chcę poznać wersję wydarzeń mojej córki.

- Proszę bardzo. - stwierdza Gregory. - O ile Whittaker pana nie zabije. Nie dopuści nikogo do swojej nowej zabaweczki, więc obawiam się, że będę musiał jeszcze trochę poczekać z tym rozwodem.

- Naprawdę chcesz ją zostawić? - wypytuje Mary. - Pasowaliście do siebie.

- Nie chcę. - wypowiada zrezygnowany Gregory. - Jest całym moim światem.

- Dlatego walcz o nią. Masz moje wsparcie.

- Coś mi tu śmierdzi. - stwierdza Theo. - Pojawiłeś się zza grobu tylko po to, by wziąć rozwód?

- Dokładnie.

- Wiesz co ja myślę? Że ściemniasz.

- Theodor! Odpuść. - Mary spogląda na swojego zięcia z uwielbieniem. - Porozmawiajmy na osobności. Co powiesz na spacer?

- Doskonale. - oboje wstają od stołu. - Wyśmienity kurczak.

- Zawsze go uwielbiałeś.

- To jakiś pierdolony żart. - wypowiada Theodor, wpatrując się w oddalającą sylwetkę jego żony.

- Ricky! - wołam, a blondyn niemal od razu pojawia się w moim gabinecie. - Przywieź tutaj Theodora Sherwooda. Niech porozmawia z córką, ale miej go na oku. Uważaj, żeby nic mu się nie stało, bo Thea jest delikatna jak porcelana, którą łatwo potłuc, dlatego nie zniesie rozlewu krwi, rozumiesz?

- Jasna sprawa. Aha i miałeś rację co do Nelsona. Malcolm go śledził i zgadnij dokąd się dzisiaj młody udał?

- Ricky to nie pierdolona zgaduj zgadula.

- Zaprowadził nas prosto do Crystal...

Kurwa...

_____
Hej misie ❤
To ostatni na dziś
Dobranoc
Buziole ❤

Mój książę z bajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz