- Z miłą chęcią - odpowiada i nim się orientuję, jego usta są przyciśnięte do moich i jego silne dłonie przyciskają mnie do jego twardej klatki piersiowej.
Nie wiem, co się dzieje, a usta Dirka napierają na moje coraz mocniej, więc jestem zmuszona oddać pocałunek. Gdy tylko nasze języki łączą się ze sobą, mój zdrowy rozsądek wychodzi na spacer, a dłonie czarnowłosego ściskają mój tyłek.
Okej...KŁAMAŁAM! Wcale nie kończę swoich fantazji o przystojnych mafiosach!
Chęci były dobre, ale cóż... Nie mam rozumu i zawsze pcham się w kłopotliwe i niebezpieczne sytuacje. A Dirk z pewnością nie jest wygodną sytuacją.
Oh...Będą z tego kłopoty...
ALE NIE DZIŚ!
Czarnowłosy popycha mnie na ogromną kanapę, znajdującą się tuż za moimi plecami, a następnie od razu jego usta lądują na mojej szyi.
Mam ochotę ujrzeć go całkiem nagiego. Jak najszybciej...
- Kurwa, Thea - mamrocze tuż przy moim uchu. - Każ mi przestać - niemalże błaga, przez co marszczę brwi. O czym on bredzi? Przecież ja tego chcę, tak samo jak on...
- Nie - wypowiadam po chwili. Nie chcę potem żałować, że ominęło mnie bzykanko z szefem mafii w Austin. Cholera, zawsze tego chciałam. - Nie przestawaj! - Dirk jęczy, ale ku mojemu zdziwieniu podnosi się.
- Nawet nie wiesz ile mnie to kosztuje, by teraz przestać. - przeczesuje palcem swoje przydługawe włosy. - Ale muszę. Nie chcę stracić nad sobą kontroli, a pieprzenie w złości nie jest dobre, kurwa. - odwraca się i uderza pięścią w ścianę. - Pragnę cię odkąd zobaczyłem twoją poobijaną buźkę na komisariacie policji, ale nie tknę cię, dopóki nie udowodnię ci, że nie jestem pierdolonym Lindgrenem! A wiem, że tak właśnie o mnie myślisz! - nie pozwala mi nic powiedzieć, ponieważ wychodzi i zostawia mnie samą w osłupieniu.
Pragnie mnie? Ale nie tknie mnie nawet palcem, póki Gregory całkiem nie zniknie z mojego życia? Przecież Dirk nie jest moim byłem mężem!
Okej...Powiedziałam tak kiedyś, ale byłam wściekła! Nie sądziłam, że Dirk weźmie to sobie do serca...
Cholera! Zadałam mu cios... Potężny...
On chce mi pomóc, a ja spektakularnie porównuję go do Gregory'ego.
Brawo Thea...Ty wiesz jak zjebać swoje życie. Chwila...Od kiedy sama siebie nazywam Thea? Od dziesięciu lat to imię było moją trucizną, a dzisiaj tak po prostu o tym zapomniałam?
Powinnam iść za Dirkiem, ale coś mi mówi, że nie chce teraz mnie w pobliżu. Najpierw się pokłóciliśmy, potem wydarzył się ten namiętny pocałunek, pełen pożądania, a na samym końcu Dirk po prostu odpuścił. Musi ochłonąć w samotności, dlatego sięgam po swoją komórkę i wybieram numer przyjaciółki.
- Heidi! - odbiera od razu. - Właśnie miałam do ciebie dzwonić! Jak tam nowe lokum? Dirk jest miły? Wiesz już kto wysyła ci te wiadomości?
- Ayla - śmieję się. - Spokojnie. Daj mi dojść do słowa.
- Ayla! - z oddali dobiega do mnie głos Bailey'a. - Gdzie jest moja maślanka? Jeszcze rano była w lodówce, a teraz jej nie ma! Sama sobie nie poszła, więc moje pytanie brzmi, czy ty ją pochłonęłaś?
- A co ja? Odkurzacz? - odpowiada moja przyjaciółka. - Eleanor uwielbia twoją maślankę.
- Mała flądra - burczy Bailey, a po chwili jego głosu już nie słychać.
- To ty mu wypiłaś maślankę - sugeruję z uśmiechem.
- No ba - prycha. - Ale Eleanor włos z głowy za to nie spadnie, a na mnie wyżyłby się w sypialni.
- Narzekasz?
- Nie! Ale nie po to dzwonię, mądralo. Co tam słychać w Austin?
- Prawdopodobnie Gregory żyje, ma romans z byłą narzeczoną Dirka, wiadomości zostały wysyłane przez jakąś babkę, którą wynajęła ta cała Crystal, Dirk mnie pocałował, a potem odepchnął, tłumacząc, że nie tknie mnie dopóki nie udowodni mi, że nie jest moim byłym mężem.
- Dirk cię pocałował? - pyta z entuzjazmem. - I masz swojego księcia z bajki!
- Ayla - wzdycham. - Powiedziałam, że Gregory żyje...
- Ta, wiem. Ale co z tego? Whittaker się tobą zaopiekuje. - skąd u niej ten optymizm? Małżeństwo z tym świrem najwidoczniej jej służy. Dzięki niemu jest na pewno szczęśliwsza.
- Eh, to nie jest takie proste. Jeśli to prawda, że Gregory żyje to jestem w gównie po pas.
Do salonu wraca Dirk, spogląda na mnie z delikatnym uśmiechem, a potem siada obok mnie na kanapie.
- Ayla, zadzwonię później. Pa. - rozłączam się i zerkam na czarnowłosego z zaciekawieniem.
- Masz rację - wypowiada z powagą. - Jesteś w gównie po pas.
- Co masz na myśli?
- Mój człowiek widział Gregory'ego w metrze. - zamykam oczy, a moje serce zaczyna bić dwa razy szybciej. Dlaczego musi mnie to spotykać? Byłam taka szczęśliwa z myślą, że ten tyran znajduje się pod ziemią - Ale to nie jest twój problem. Zajmę się nim.
- Więc dlaczego jestem w gównie po pas?
- Bo zaczął się tobą interesować większy sukinsyn niż Lindgren.
- Kto? - pytam z przerażeniem.
- Ja, Thea... Mówiłaś, że jestem taki jak Gregory. Nie miałaś racji. Jestem jeszcze gorszy...
-----
Hej misie ❤
Mam wrażenie, że skopałam ten rozdział😥😥
Ale życzę miłej nocy 🥰
Buziole 🥰
CZYTASZ
Mój książę z bajki
Romance- Auć - krzywię się. - Potrafię sama chodzić! - Nie przychodź tu więcej! - wypycha mnie ze swojej posesji. - I radzę tym razem mnie posłuchać! - Bo co? Mafia ją zabije? - sztywnieję na dźwięk tego głosu. Tuż obok mojego samochodu, stoi czarny merced...