Cruzar natomiast słysząc jak ktoś wchodzi do pomieszczenia od razu dłońmi złapał za kraty wpatrując się w niego nienawistnie.
- Ty wampirze ścierwo.. - Warknął, gdy ten zadał mu te durne, złośliwe pytanie. Nie obchodziło go zbytnio to, że mógł umrzeć, ale pan wampirek okazał się litościwy, zależało mu by wyjść stąd i zobaczyć się z synem. Czuł się źle, że zawiódł go dając się tak złapać.
- Masz mnie wypuścić, rozumiesz? - Warknął mając ochotę mu przywalić w ten krzywy ryj.
- Mh, zaczynasz się straszliwie rządzić. To nie ja zacząłem być taki niesympatyczny mierząc do kogoś z broni. - Wspomniał mu, udowadniając że jest tu z własnej winy, mimo że i tak plan Macabre był w stosunku co do Cru trochę MAKABRyczny (ahaha--)
- I co ja mam z tobą zrobić, szkielecie? - Zapytał ironicznie, odwracając się do niego plecami. Lekko się uśmiechnął i spojrzał na niego przez ramię. Podszedł wtem ponownie do krat, lecz nie za blisko, by nie oberwać, czy coś. Zlustrował jego twarz ponownie swym znużonym wzrokiem.
- Naiwny głupiec. Pilnować go! - Wykrzyczał do kogoś tam i jakiś ziomek sługa przyszedł na zawołanie jego pana. Macabre zwrócił twarz ku pachołku i podszedł bliżej, łapiąc go za ubrania.
- Jeśli wyjdzie stąd, srogo tego pożałujesz. - Warknął i puścił jego ciuszki. Najwyraźniej nie jest zbyt dobrym zi0mem od władzy absolutnej w tej rezydencji. Cham i prostak po postu, szkoda kurwix gadać. Wtem Mac zaczął kierować się ponownie w stronę wyjścia z tego miejsca. Krzyż zmarszczył brwi, gdy ten wspomniał o ich wcześniejszej rozmowie. No cóż, to nie jego wina, że się tutaj znalazł, ten śmieć.. Krzyż warknął coś pod nosem, gdy ten zadał pytanie spojrzał na niego marszcząc brwi, nie odpowiedział, ani nic. Gdy ten podszedł skrzyżował ręce na klatce piersiowej unosząc brew w górę. Ygh.. słysząc jego rozkaz w kierunku do jakiegoś pachołka zareagował nieprzyjemnie. Od razu otworzył usta, jednak nie wiedział czy to był dobry pomysł. Ugh.. potem będzie żałować.
- C-Czekaj! - Zawołał przełykając ślinę.
- Ugh.. co Ty na mały układ? - Naprawdę nie miał zamiaru tu siedzieć, chciał jak najszybciej pozbyć się tego śmiecia. Nie był tez pewien, czy wampir przystanie na jego propozycje, mógł teraz tylko liczyć na to, że temu zasmakowała jego krew, między innymi tego dotyczyła mała propozycje.
- Wypuścisz mnie, a ja spędzę u Ciebie tyle czasu ile zechcesz, będę ofiarował Ci moją krew w zamian za wolność. - Powiedział krótko, warto było spróbować każdej opcji, a w końcu wampir mógł na to przystać. Cruzar nigdy w życiu by nie zrobił czegoś takiego, nigdy nie zniżył by się do tego stopnia. Westchnął w myślach myśląc o swoim synku - Charze, który tam czeka na niego, aż ten wróci z wystarczającą ilością pieniędzy by móc zapłacić za jego leczenie, ponieważ ten był chory. I o dziwo naprawdę nie miał zamiaru oszukać wampira, był w stanie spędzić u niego dużą ilość czasu.
- Jednak też chce mieć coś z tego, potrzebuje pieniędzy. - Mruknął krótko.
- Więc, albo liczę na jakieś wynagrodzenie od ciebie, albo dasz mi swobodną rękę i będę mógł znaleźć sobie jakąś pracę w wiosce. - Mruknął.
- Nie oszukam Cię. - Powiedział patrząc na niego w pewien sposób błagalnie, w pewien sposób nienawistnie, a jeszcze w inny obojętnie. Opuścił już bezsilnie ręce w dół. Macabre słysząc jak ten idiota każe mu się zatrzymać, warknął coś pod nosem, chcąc iść dalej, jednakże wzmianka o układzie go zainteresowała. Zobaczymy co ma do powiedzenia, nie? Wampir milczał przez ten cały czas trwania dialogu Cruzara. A więc o to mu chodzi. Szczerze mówiąc, wampirowi faktycznie z czasem zaczyna brakować krwi, chociaż zawsze udaje mu się coś wykombinować. No i trzymanie takiej maszyny w której jest żarcie brzmi jak coś cudownego, nie? To tak jakby mieć mini fabrykę czekolady w domu, której składniki nigdy się nie kończą. Teraz tylko pytanie, czy takiej "maszynie" można zaufać. W końcu może w każdej porze dnia czy nocy się "zepsuć", czy tez i zdradzić. Trzeba wpierw sprawdzić to, zanim się tego użyje. Wampir podszedł więc wyprostowany do celi łowcy. Chociaż... Chciał niby za to pieniądze. Czyżby miał problemy finansowe?Zlustrował go jedynie swym nieufnym wzrokiem, najwyraźniej wahając się nad tym, co zrobić. Odwrócił wtem wzrok i westchnął cicho. Krew za pieniądze i życie tego głupca?
- ...Podaj mi jeden powód, dla którego mogę ci zaufać.- Zażądał.
- Jeśli tylko wypuszczę cię zza tych krat, możesz zrobić wszystko, nie znam cię, a to, że upewniasz mnie w tym, że mnie nie oszukasz, to za mało. - Warknął cicho i skrzyżował ramiona na piersi. Był ostrożny co do tej sprawy, ale dalej się wahał. W końcu taki układ jest krzywdzący dla tego szkieletu. Czyżby tak nisko upadł, łapiąc się ostatecznej deski ratunku? Cruzar słysząc, że ten ma mu podać powód tylko westchnął cicho, no tak. Wampir nie miał powodów do zaufania szkieletowi. W końcu zniża się, aż do tego poziomu. Westchnął cicho wbijając swój wzrok w wampira.
- Nie musisz mi ufać. Może i nie jest to do końca powód, ale.. Masz dzieci? Ja mam, syna. - Mówiąc to zacisnął dłoń w pięść, dlaczego on w ogóle mu o tym mówi? Ahhh, ta bezradność jest okropna.
- Jest chory, umrze, jeśli nie będę miał pieniędzy na leczenie. Sprzedałem wszystko co mogłem i zacząłem pracę jako łowca, udało mi się zebrać sporo, jednak nie wystarczająco. - Mówiąc to ledwo powstrzymywał łzy.
- Zrobię wszystko dla mojego dziecka, więc nie mam najmniejszych powodów do oszukania Cię, jeśli umrę, mój syn.. - Zamknął oczy i odwrócił wzrok, nawet nie chciał o tym myśleć.
- Wiadomo co wtedy będzie, chce jak najlepiej dla niego, mimo iż mnie nie znasz, nie masz powodów by mi zaufać w jakikolwiek sposób. - Ponownie westchnął.
- Zabrałeś mi broń, wszystko co mam, więc w jaki sposób miałbym w jakikolwiek sposób Cię teraz zranić? Rzucenie się na Ciebie byłoby głupie, Twoje pachołki od razu by mnie unieszkodliwiły. - Powiedział po prostu, po części była to prawda, po części nie, Krzyż potrafił się bić, więc pokonanie kilku sługusów bez broni nie byłoby dużym wyzwaniem, jeśli te osoby nie są dobrze wyszkolone, natomiast rzucenie się na samego pana domu nie byłoby mądrym pomysłem.
- Naprawdę nie cieszy mnie to do czego się dopuściłem, ale nie widzę innej "drogi ucieczki". - Przyznał.
CZYTASZ
Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
FanfictionCruzar - Łowca wampirów pewnego dnia dostał cynk o znajdującym się w pewnej wiosce wampirze, a nawet i kilku, cóż kto wie jakie były szczegóły. Po odnalezieniu posiadłości wampira został on niestety uwięziony, jak potoczy się los jego i wampira, któ...