Wampir dalej milczał. To kiedy przytoczył temat swojego chorego syna i sposób, w jaki się o nim wypowiedział rzeczywiście potrafiła ścisnąć za serce. Macabre nie należał do osób jednak, których obchodził by los takiego bachora i jego naiwnego ojczulka, jednakże zauważywszy szczerość i okropną aż bezradność łowcy, wampir postanowił mu zaufać, nawet jeśli ma się na tym przeliczyć. W końcu fakt faktem zabrał mu broń. Wampir jedynie westchnął.
- "Cruzar", ta? - Zaczął, wlepiając wzrok w jakąś randomową rzecz po jego lewej. Znowu chwilę milczał. W pewnym momencie podszedł do krat, wyciągając z kieszeni klucz.
- Bez żadnych sztuczek. Jak tylko zobaczę, że coś knujesz, źle się to dla ciebie skończy. Dla ciebie i twojego syna. - Powiedział stanowczo i poważnie. Wlepił swój wzrok w zamek i niechętnie włożył w niego klucz, otwierając kraty, jednocześnie pozwalając łowcy na wyjście.
- Trzymaj się blisko mnie. Musisz poznać pewne zasady, jeśli już musisz tu przebywać. - Zaczął, kierując się w stronę wyjścia, ale też i pilnując wzrokiem Cruzara. Dalej mu niezbyt ufał, ale postanowił dać mu szansę. W końcu wampir na tym zyska. Szkielet kiwnął głową i wpatrzył się w wampira, który wbijał w coś wzrok, jednak nie ruszył w tym kierunku co on. Gdy ten podszedł do krat Krzyż się wzdrygnął, jednak widząc klucze jakby kamień spadł mu z serca.
- Rozumiem. - Odpowiedział na słowa wypowiedziane przez wampira. Gdy ten otworzył kraty Cruzar powolnie wyszedł z celi, jak dobrze, że już tam nie siedzi. Naprawdę cieszyło go to, ale no- teraz będzie musiał znosić tego wampira, ugh... dla niego to niezbyt kolorowe, jednak lepsze to niż siedzenie w celi i myślenie o tym jak jego syn musi się męczyć, pamięta moment, gdy wyszedł z domu i zmartwiony wzrok Chary z łzami w oczach i jego słowa. "Obiecujesz, że wrócisz i pojedziemy razem nad morze?" Ah.. jak bardzo chciałby go zobaczyć. Słysząc słowa Macabre, które wybudziły go z zamyśleń kiwnął głową i ruszył za nim bez słowa, po wyjściu tylko spojrzał na niego i powiedział cicho "Dziękuje", jednak tak by ten to usłyszał, nie podobało mu się to, ale no cóż, w końcu był mu wdzięczny i jakieś zasady będą go obowiązywać. No cóż, takie życie. Wampir spodziewał się teraz jedynie dwóch rzeczy: tego, iż Cruzar posłusznie będzie słuchał co Macabre ma do powiedzenia, lub też i łowca postanowi jakoś się na niego rzucić, czy przechytrzyć, ewentualnie uciec. Usłyszawszy wszakże podziękowanie, rzecz jasna szok go obleciał. Cóż, może i miał nawet za co dziękować, jednakże nie musiał tego mówić. Wampir nie zareagował jakoś szczególnie na to słowo, wypowiedziane przez krzyża. Jedynie cicho westchnął i poszedł przed siebie.
- Możesz przebywać tylko na dolnym piętrze. Czas twojego pobytu tutaj jest dla ciebie nieznany i nie waż się kiedykolwiek o to pytać.- odparł raczej obojętnie, dając jednak mu do zrozumienia, że nie żartuje.
- Co do twojego warunku. - Zaczął kierując się w stronę pokoi gościnnych.
- Na razie nie chcę, byś wychodził poza teren tej posiadłości. Dostaniesz pieniądze ode mnie. Dopiero po jakimś czasie pozwolę ci znaleźć pracę dorywczą. - No cóż, mimo wszystko był ostrożny. Zatrzymał się przed jakimiś drzwiami, prawie na końcu korytarza. Widać, że były one z solidnego drewna. Nie wiele myśląc otworzył je, wzrokiem każąc łowcy wejść do środka.
- To jest twoja komnata. - Powiedział z lekka obojętnie. W tym pokoju nie było za wiele. Łóżko, szafa, stoliki nocne i duże lustro wiszące na ścianie. Było też i kilka obrazów oraz świeczki przy posłaniu.
- Ah i jeszcze jedna, ważna rzecz. - Dodał mrużąc lekko swe oczy.
- Nie chcę widzieć cię łażącego nocą po zamku. A jak już cię zobaczę późną porą, lepiej byś miał na to jakieś wytłumaczenie. - Warknął, będąc całkowicie poważnym jeżeli o ten temat chodzi. Wtem ochłonął, a jego twarz przybrała ponownie obojętnego wyrazu.
- Pokażę ci jeszcze, gdzie znajdują się pomieszczenia takie jak toaleta, czy też i jadalnia. - Mruknął i oddalił się od drzwi, czekając aż ten zacznie za nim iść.
- Masz jakieś pytania? - Cruzar słuchał go uważnie, szedł za nim rozglądając się co jakiś czas. Gdy ten otworzył drzwi z drewna ten wszedł do środka rozglądając się po pomieszczeniu. Jak na razie wszystko było mu jasne. Tylko dolne piętro, nie pytać, kiedy zostanie wypuszczony, pieniądze dostanie od niego, dopiero po jakimś czasie będzie mógł znaleźć pracę dorywczą. Okej, na razie to było najważniejsze.
- Rozumiem. - Odpowiedział tylko krótko, gdy powiedział, że ten nie chce go widzieć szwendającego się nocą po zamku.. Niekoniecznie wiedział, dlaczego tak, no ale cóż. Wytłumaczenie? Hmm, Krzyż był naprawdę dobry w wymyślaniu takich rzeczy, no ale nie widział powodu. Kiwnął głową i ruszył za nim, gdy ten zapytał go o jakieś pytania tylko zmarszczył brwi. Czy miał o co zapytać? Przecież nie spyta, gdzie są jego rzeczy i takie tam.
- Jeśli miałbym jakiekolwiek inne pytanie w późniejszym czasie, gdzie mógłbym Cię znaleźć? Rozumiem, że mam nie wychodzić z zamku, ale do ogrodów będę mógł wyjść? - Spytał patrząc na niego, po drodze widział wejście do ogrodu, no bo.. siedzenie ciągle w budynku musi być naprawdę nudne, a w ogrodzie przynajmniej miałby świeże powietrze.
- Jakiś konkretny powód, że nie mogę wchodzić na wyższe piętra? - To pytanie zadał w sumie z ciekawości, naprawdę nie obchodziło go to gdzie będzie musiał spędzać czas, ważne po prostu by jego syn.. no wiadomo. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej przymykając oczy.
- Chciałbym prosić jeszcze o otrzymanie kartek papieru i pióra, mój syn ma za niedługo urodziny, chciałbym wysłać mu list, jeśli to możliwe, oczywiście nie musisz się martwić, że umieszczę tam jakiekolwiek informacje o moim pobycie i takie tam, w końcu pewnie byś i tak chciał go przeczytać za nim zostałby wysłany gdziekolwiek. -
CZYTASZ
Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
FanfictionCruzar - Łowca wampirów pewnego dnia dostał cynk o znajdującym się w pewnej wiosce wampirze, a nawet i kilku, cóż kto wie jakie były szczegóły. Po odnalezieniu posiadłości wampira został on niestety uwięziony, jak potoczy się los jego i wampira, któ...