Namów mnie~

199 18 4
                                    

Cruzar zarumieniony tak spędził z nim najbliższe paręnaście minut. Gdy naprawdę zaczęło brakować mu powietrza oderwał się od niego łapiąc je łapczywie.
- Mhh, jak na pierwszy raz nie było tak źle, czeka Cię wiele pracy. - Zaśmiał się przykładając swoje czoło do jego czoła.
-Ah.. żartuję. - Mruknął owijając ręce wokół jego szyi i przewracając go na siebie w łóżku.
- Mhh, było idealnie, powtórzmy to. - Mruknął ponownie wpijając się w jego usta, jednak tym razem na krótszy moment. Gdy ponownie się od siebie oderwali ten spojrzał mu w oczy, po chwili otworzył je szerzej i wstał.
- List! Ah.. cholera, nie zdążę go wysłać. - Podbiegł do szafki nocnej zerkając na kartkę papieru. - ... Mac? - Spojrzał na niego.
- Może jest możliwość byśmy go odwiedzili? Oboje? Dawno go nie widziałem, chcę zobaczyć jak się miewa. Taki prezent na urodziny? - Spojrzał na niego wiedząc, że ten odmówi. Ścisnął w dłoni pióro, które złapał. - Jeśli wolisz zostać zwyczajnie w świecie napisze list. - Westchnął podchodząc do niego.
- To już jutro.. - Usiadł obok niego i oparł się o wampirka wtulając w niego. Mac sam ciężko dyszał, w momencie którym się od siebie oderwali. Nawet nie zauważył ile czasu trwali w tym pocałunku. Po jego pierwszym zdaniu uniósł brwi z politowaniem, jednakże jego kolejne słowa przyprawiły go o niewidoczny, mały uśmieszek. Kiedy leżeli tak na łóżeczku i ponowili ten pocałunek, odwzajemnił go niemal od razu. Nie lada chwilę później patrzył tak w te jego oczka. Zdziwił się więc, kiedy je rozszerzył w zaskoczeniu i wstał na proste nogi. Macabre podniósł się do siadu i podparł się dłońmi o łóżko, patrząc na szkielet. No tak, urodziny jego syna, pisanie listu. Westchnął cichutko i zmarszczył brwi. Odwiedzić go? Wspólnie? Sam nie wiedział co o tym myśleć. Czując jak wnet szkielet się do niego przytula, ponownie westchnął, gapiąc się tępo w ziemię.
- ... Odwiedziny, co? - Dopytał, mrużąc lekko oczy. Nie podobał mu się ten pomysł, no ale to tylko dzieciak nie? Zresztą, Macabre byłby wraz z Cru. Dopilnowałby, by ten mu nie uciekł.
- Może bym poszedł z tobą, może i nie? - Zaczął teatralnie zamyślonym głosem i spojrzał na łowcę.
- Jakbyś ładnie poprosił i obiecał, że mi nie uciekniesz~, to może, ah może bym się zgodził? - Rzekł, łapiąc jego twarz w obie ręce i kierując ją tak, by patrzył mu w oczka.
- Noo~? Namów mnie - Cruzar zmarszczył brwi gdy ten wspomniał o ucieczce. Uciec? Co za kreatyn, phiii. Namówić go? Ten tylko spojrzał mu w twarz z takim "spierdalaj", jednak powalił go na łóżko i nachylił się nad nim.
- Mhh, Macabreee~. Przecież jestem grzecznym chłopcem, nigdzie bym Ci nie uciekł~ - Mruknął zbliżając się do jego szyi. Podrażnił go językiem i podniósł się patrząc mu w oczy.
- Nic się nie stanie, jeśli raz się wybierzemy w podróż, w końcu jesteś taki silny, wspaniały, Twoje ego przewyższa wszystko. Jak moglibyśmy sobie nie poradzić? Jakbyś Ty mógł sobie ze mną nie poradzić? Ahh~ nie mam szans w starciu z taką bestią, przecież Ci nie ucieknę~ - Mruknął odchylając lekko głowę w bok.
- Mmm, napijesz się Mac? - Uśmiechnął się w dalszym ciągu w taki mraśny sposób odsłaniając swoją szyjkę jak i obojczyki czy też kawałek ramienia.
- Nie masz na mnie ochoty~? - Uśmiechnął się pod nosem. Zostając powalonym na łóżko, przewrócił oczyma, patrząc na to co wyprawia Cruzar. Słuchał go, mrużąc lekko oczy. Więc tak go namawia, huh? Czując jak drażni jego szyję zaś, lekko skrzywił się na mordzie. Mh, dziwne uczucie. Jeszcze ma czelność ponowie patrzeć mu w oczy i mówić te wszystkie rzeczy. Lekko rozszerzył oczy, kiedy ten odsłonił swą szyję, obojczyki, kawałek ramienia.. Ah, wampira się nie kusi w ten sposób. Spojrzał na niego, jakby się przed czymś hardo powstrzymywał i zmrużył oczy.
- Miałeś mnie namówić.. Nie drażnić w ten sposób. - Rzekł nie wytrzymując i obracając się z nim tak, że to Macabre jest teraz na górze. Spojrzał na niego z powagą.
- Mh, popełniłeś błąd, kusząc wampira. - Mruknął, gładząc jego szyję palcem, wnet przybliżając łeb do niej i wbijając się w nią swymi kłami. Oczywiście robi to nie pierwszy raz. Wie ile wypić, by Cru nie utracił zbyt wielu sił. Po kilku łyczkach, polizał jego ranę.
- Mhh.. Nigdy więcej mnie nie drażnij.- Mruknął do jego ucha, dłońmi błądząc po jego obojczykach i szyi. Przetarł te dwie kropki na jego kręgach swym kciukiem, przechylając głowę w bok.
- Cholerny spryciarz. - Dodał ciszej, wtulając się w niego.
- Pojedziemy. - Wypalił po chwili, nawet nie zaszczycając Cru swym spojrzeniem. Cruzar natomiast gdy został powalony na łóżeczko będąc pod nim zmarszczył lekko brewki.
- Nie podobało Ci się moje "drażnienie"? - Prychnął cichutko patrząc mu w oczka. Słysząc, że popełnił błąd tylko się uśmiechnął. Gdy ten przybliżył łeb do jego szyi otworzył szerzej oczy czując jak się wbija kłami w jego szyję. Cicho syknął, ale starał się te uczucie w jakikolwiek sposób zmienić na przyjemniejsze? No cóż, nie ważne, najważniejsze, że podoba to się Macowi.
- Dlaczego nie~? - Wydyszał po ukąszeniu. Gdy ten powiedział, że pojadą tylko się uśmiechnął i wtulił go w siebie.
- Chara będzie zadowolony, tym bardziej jak Cię pozna. Nie mam zamiaru przed nim ukrywać kim jesteś, ten dzieciak jest mądry, bardzo. - Spojrzał na twarz wampirka. Na jego pytanie jedynie zmarszczył brwi.
- Bo cię zagryzę~ - Mruknął, tuląc się do niego taki niby obrażony. Na jego kolejne słowa zerknął na niego.
- Spotkał kiedyś wampira? - Zapytał jedynie, z pytającym wyrazem twarzy. Wnet na pewną myśl przewrócił oczyma.
- Mam nadzieje, że nie jest on irytujący. - Mruknął cicho.


Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz