Znasz go?

89 17 1
                                    

Młody wampirek tylko podrapał się po karku.
- Przepraszam tato.. - Zmienił się w nietoperka i zadowolony poleciał do okna od swego pokoju, które zostawił otwarte.Lord wampirów natomiast zmarszczył swe brwi. "On nigdy nie wydorośleje, co?" pokręcił głową i spojrzał na Cruzara i Charę.
- Więc, Macabre, zabierz swoich towarzyszy, Suave zanim przygotuje wasze komnaty wyznaczy osoby, które się wami zajmą, przynajmniej tą dwójką, zostaną zabrani do łaźni i na kolacje, jeśli chcesz możesz do nich dołączyć, ja natomiast oczekuję Ciebie w moim biurze, przyjdź, gdy będziesz gotowy ze mną porozmawiać, mam parę pytań, które chcę Ci zadać, również będę chciał porozmawiać z Cruzarem, czy to jest jasne? Twój syn może iść pobawić się z Jasperem, nie zrobi mu krzywdy, oprowadzi go po zamku. Pewnie są mniej więcej w tym samym wieku. Ile masz lat? - Spojrzał na chłopca.

Macabre tylko odetchnął, wysłuchując w wewnętrznym stresie samego lorda. Nie podobało mu się to wszystko, te chłodne spojrzenie i zbyteczne słowa wampira. Kiedy Mac został nazwany „okrutną istotą", zmrużył oczy, nie śmiąc nawet fuknąć. Na początku czuł ogromną urazę, ale po chwili lekko uniósł kącik swych ust. „Ma rację" - pomyślał - „BYŁEM bezduszną istotą. Ależ się zdziwi, ygh." - dokończył swą myśl, wysłuchując wnet do końca wampira. Przytaknął na jego słowa, skupiając się podwójnie na jego każdym ruchu, gdy ten podszedł do Cruzara. Czego on od niego niby chce? Chwila-- znają się? O co tutaj do cholery jasnej chodzi? Na usta wampira cisnęło się naprawdę wiele niecenzuralnych słów oraz miotały nim od wewnątrz przeróżne czyny, jakich on by się dopuścił. Przynajmniej wiedział, że przy dzieciach chyba ten cały władca niczego nie odwali, racja? Kiedy go puścił, makabryczny odwrócił głowę ku swej sympatii. Jego mimika nie była zbyt radosna. Poszkodował z tą całą Eterną wampira? Do cholery, czemu mu o tym nie powiedział? To on sam cięgle pieprzył o zaufaniu w związku, a sam nie mówi o tak ważnych rzeczach! Może nie było okazji, ale to nie jest żadna wymówka.
- O co chodzi? - Mruknął cicho, ale z wyraźnym niezadowoleniem w głosie. Jego nerwy były trzymane na mocnej smyczy, jednak był przy samej granicy, aby jej nie puścić w cholerę.

Suave przysłuchiwał się tej rozmowie ze spokojem, w rzeczy samej będąc przygotowanym na wszystko. Miał może i sporo pytań w głowie, ale nie przejął się nimi. Nie podobało mu się to całe zajście. W szczególności świadomość, że ten Macabre, o którym słyszał, ma być pod tym dachem z jakimś łowcą i dzieckiem. Właśnie, co do dzieciaka. Lokaj w pewnym momencie skupił wzrok na malcu, czując pewne powątpiewania i więcej pytań rodzących się w jego myślach. Najwyraźniej chodzi mu tylko o ochronę tej dwójki, co? Lokaj sam by zrobił wszystko, by służyć jako tarcza dla Jaspera, czy swego pana Fallacy'ego. Pozostając kompletnie nijakim na twarzy, bacznie stojąc wyprostowanym, spojrzał na lorda, gdy ten się do niego zwrócił. Posłusznie ukłonił głowę.
- Dobrze, panie. - Wtem, chcąc się odwrócić, poczuł, że za nim chowa się wampirek. Po jego odleceniu do pokoju, westchnął, czekając zaś jeszcze na swego pana.

Chara zaś stał za ojcem, wychylając lekko zza niego głowę, przyglądając się całej tej sytuacji. Czując wzrok na swej osobie, speszył się, jednak lekko się uśmiechając, unikając kontaktu wzrokowego. Zarazem był zaintrygowany tym wszystkim. Ogromna posiadłość, młody wampir. Może w końcu znajdzie kolegę? Dostrzegając jak ten cały lord wampirów podchodzi do jego ojca, rozszerzył oczy, odsuwając się o krok. Nie wiedział o czym mówią, tak totalnie. Kiedy ojciec przy nim kucnął i lekko podniósł na duchu, westchnął i krótko przytulił go. Czy wierzył w jego słowa? Po części tak.
- No.. No Dobrze. - Odpowiedział krótko. Kiedy Fall się znowu odezwał, spojrzał w jego kierunku z mieszanymi uczuciami podekscytowania i niepokoju. - z Jasperem? - Powtórzył pod nosem, zerkając w stronę okna przez które przeleciał młody wampir. Wtem spojrzał uważnie w oczy Falla. - Trzynaście. - Odpowiedział pewnie.

Macabre przewrócił w duszy oczami i odetchnął lekko. Przynajmniej mają gdzie się ukryć przed łowcami, nie? Cóż... Jeden problem rodzi drugi. Niewiedza w tym momencie jest istnym przewodniczącym tematem tego zagubienia w oczach wampira.
- Ta, dobrze. - Rzekł cicho, jakby z wyrzutem, po chwili po prostu wzdychając. - Wszystko jest jasne, jakże ci dziękuję za twą hojność. - Dopowiedział ni to z ironią, ni z powagą. Widać było że był wdzięczny, ale zaś nie podobał mu się ten mały „konflikt" między gospodarzem, a Cru. Kiedy Fall zagadał do Chary, Mac spojrzał na kochanka z dezaprobatą, stresem, ale i jakąś tam ulgą. Wtem powrócił wzrokiem na lokaja, co ma ich, Cruzara i Charę zabrać ze sobą. Patrzył na niego z nieufnością i to ze wzajemnością, chociaż po chwili sobie odpuścił, kręcąc głową na boki i patrząc na malca. Nie miał nic więcej do gadania. Jedno słowo za dużo i różnie może się to skończyć. - Chodźcie. - Mruknął do Cru oraz Chary, mając zamiar iść za lokajem.    

Suave poprawił swoją czapkę.
- Z pewnością pokojówka powinna mieć teraz czas, poinformuję ją o gościach i lada moment przyjdzie, aby się nimi zająć. - Powiedział, odwracając się w stronę drzwi i idąc wykonać to co musi.- Proszę za mną. - Rzekł wnet do tej trójki, kierując się do środka. Od razu nieopodal od wejścia i znalazł pokojówkę, więc przekazał jej krótko co ma zrobić.

Macabre podążył więc z towarzyszami za lokajem, rozglądając się po tym miejscu krótko. Spojrzał następnie na dosyć miłą paniusię, przewracając oczami. Może nie będzie tutaj aż tak źle?
- Cruzar? - Mruknął, w momencie którym lokaj rozmawiał sobie z pokojóweczką.- O co chodzi z tym „zranionym wampirem"? Czego mi nie powiedziałeś?! - Szepnął głośno, czując ponownie nerwy. - Znasz Fallacy'ego? Ygh, nie ważne, przynajmniej-- przynajmniej mamy gdzie się zasiedlić na ten moment. - Mruknął, krzyżując ramiona na piersi. 

Chara z otwartą buzią wręcz oglądał wnętrze tego zamczyska.
- O rety! - Pisnął cicho, rozglądając się ciekawsko. Ładnie tu było, zupełnie inaczej, niż w ich małym domku na wsi. Może i na moment zapomni o chorobie? Powinien nacieszyć się tym wszystkim.. Dopóki może. W końcu stara się wierzyć Macabre na słowo o tym, że go jakoś wyleczy, choć ehh.. Warto trzymać się dobrych myśli, ale być gotowym na najgorsze, nie? 

Suave odwrócił się do tej trójki.
- Tymczasem pójdę przygotować pokój, zalecam trzymać się tej tutaj pani. - mruknął, wskazując na pokojówkę i zniknął gdzieś za rogiem, idąc im ładnie przygotować ten pokój. W końcu musi zadbać o to, by wziąć jakiś z większym łóżkiem, skoro mają spać w trójkę tam.


Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz