Chara tylko otworzył szerzej oczy na jego słowa.
- ... Ja.. skąd jesteś tego taki pewien..? - Odwrócił główkę w bok. Jego słowa były milusie. Chciał wierzyć w to, że nie umrze, że ponownie pojedzie z tatą nad morze, spędza przyjemnie czas i odwiedzą grób matki.
- Ja.. - Spojrzał w ziemię.
- Mogę to dla Ciebie zrobić.. przynajmniej spróbować. Pogodziłem się że swoim losem. - Wpatrzył się w wampira i przytulił do niego.
- Ja.. dziękuję. - Powiedział lekko drżąc. W tym momencie i Cruzar wkroczył do pokoju z herbatą. Zastając tak swego kochanka i syna uśmiechnął się pod nosem. Bał się, że Mac nie polubi jego syna, że będzie nim gardził czy coś podobnego.
- Hah. - odłożył herbatę na stół i spojrzał na nich. Chara odsunął się od wampira.- Mam swoje powody, by być tego pewny. - Mruknął łagodnie.Wtem makabryczny na słowa Chary jedynie lekko się uśmiechnął. Może nie był aż takim złym wampirkiem, za jakiego się podaje? Zostając zaś przytulonym kompletnie zgubił owy wątek. Zamrugał kilkukrotnie nie odpowiadając malcowi. Po prostu lekko odwzajemnił ten gest, bo co innego mógłby że teraz uczynić?
- Oh-- ... To nic takiego. - Dodał skromnie, wzdychając cicho. Nie zdążył nawet jednej chwili poświęcić swym przemyśleniom, a usłyszał czyiś głos zza swych pleców. Na moment całkowicie zapomniał o swym ukochanym. Ah, musi się skupić. W końcu ma w planach i tak porozmawiać z Cru. Odchrząknął, kiedy Chara się odsunął, a ten się wyprostował, stając na równe nogi. Wzrok jego wędrował na szkielet, raz tylko zerkając na charę przeto. Powrócił do swej neutralnie obojętnej formy.
- Mh, skonfrontowałem się z wieloma osobami, w tym dziećmi i muszę przyznać, że masz dobrego syna. - Powiedział, starając się odciągnąć ich od złych prawdopodobnych myśli. Oh, nawet nie wiesz jak bardzo powstrzymywał się od rzucenia piękną ripostą, która by powaliła cru na kolana.Czasem trzeba być tym miłym.
- Uhm, tak właściwie. - Zaczął, rozglądając się krótko.
- Od zawsze tutaj mieszkacie? Macie jakiś krewnych? A ty, masz jakieś zainteresowania, Chara? - Obsypał ich pytaniami,, w sumie również i z czystej ciekawości.Cruzar na słowa swego kochanka uśmiechnął się. Polubił go? Dobrze się składa. Wzrokiem powrócił na Chare.
- Jak się czujesz? - Zapytał siadając obok niego.
- W porządku. - Odpowiedziało dziecko spoglądając w stronę wampira, który obsypał ich pytaniami.
- Mieszkamy tutaj od zawsze. Znaczy.. kiedyś mieszkaliśmy nad morzem, jednak to stare czasy. - Mówiąc to myślał o przeszłości. Chara wpatrywał się tylko w tatę, który odpowiadał na jego pytania.
- I owszem. Mamy. Jednak od JEJ strony. Nie zaakceptowali naszego związku, cóż. Liczyli na to, że znajdzie kogoś bardziej "odpowiedniego". Nigdy nie utrzymywaliśmy z nimi wielkiego kontaktu. - Wytłumaczył zerkając na syna. W końcu teraz jego kolej by odpowiedzieć.
- Ah.. ja, sam nie do końca jestem pewien. - uśmiechnął się.
- Nie mogę robić wieku rzeczy..., Ale lubię pisać. Różne opowiadania. Dodaje mi to trochę siły.. - Uśmiechnął się, a Cru tylko zmartwiony spoglądał na syna. Oboje wzrokiem wrócili do wampira.- Jeszcze masz jakieś pytania Macabre? Zwykle nie pytałeś mnie o nic szczególnego.Macabre na widok tej troski o syna nie zareagował szczególnie, ale tam gdzieś w środku było według było to całkiem.. Idk miłe. Uważnie następnie ich słuchał, kiwając lekko co jakiś czas głową. Rozumiał, że mieszkali kiedyś nad morzem oraz krewnych mają od strony matki Chary. Cóż, jakiej odpowiedzi się spodziewał. Sam nie wie. Kiedy nadeszła kolej Chary na odpowiadanie. Tego zaczęły męczyć takie male niepotrzebne myśli. Które jednak nie namieszały mu wyraźnie w głowie jeszcze.
- Piszesz? To intrygujące, naprawdę. - Skomentował w sumie i zainteresowany tym tematem.
- Nie pytałem, dlatego teraz to robię. - wyjaśnił, zastanawiając się chwilę, patrząc na cru i chare.- Chyba... Nie mam pytań. Um, wy jakieś macie? - Spytał tak randomowo. Myśląc o tej całej rzeczy, która prawdopodobne by wyleczyła dziecko. Nie wie, czy dobrze zrobił mówiąc o tym teraz. Chociaż?Cruzar tylko zmarszczył brewki. Czy on miał jakieś pytania? Na pewno, jednak czy jest to dobry temat by rozmawiać o nim przy Charze? Jak w ogóle miał teraz sformułować sensowne zdanie? Tak tylko siedział zamyślony. Dopiero odwrócił wzrok w bok na syna gdy usłyszał od niego dość sporą ilość pytań.
Mój tata mieszka z Tobą? Jak się poznaliście? Mieszkasz daleko? Gdzie w ogóle mieszkasz? Wampiry muszą się chować, prawda? Tata zwykle nie zawahałby się zabić jakiegokolwiek stworzenia. - mruknął chłopczyk.
- Będziecie mnie częściej odwiedzać? - Dodał. W tym momencie Cru zrobiło się trochę słabo. Jak wyjdzie w oczach dziecka, gdy ten pozna CAŁĄ prawdę? Poczuł się głupio, słabo. Był zmieszany i zawstydzony.Macabre od razu spojrzał na Charę, mrużąc delikatnie oczy. Jedno pytanie, potem drugie, trzecie, czwarte.. Ah, za dużo. Wampir nie przemyślał dogłębnie tego, co powinien zrobić jak temat zejdzie na to wszystko. Wyprostował się i westchnął cicho, obojętniejąc na twarzy. W środku zaś bił się z myślami. Powiedzieć prawdę, czy może nie? Spojrzał na Cru, wiedząc, że to dla niego wiele znaczy. Może go sobie dla żartów wyzywać, ze wzajemnością w sumie, ale nie kiedy temat schodzi na ojcostwo i w ogóle. Dobrym przykładem jest moment, w którym Cruzar wyszedł nocą do ogrodu, zalewając się desperackimi łzami. Nie chciał znowu do tego dopuścić. Spojrzał w stronę okna, gapiąc się w widok za nim. Coś czuje, że Cru będzie mu dłużny.
- Spotkaliśmy się w lesie. - mruknął, wspominając tamten dzień.
- Więc tak, wampiry muszą się chować. Nie jesteśmy zbyt lubiani przez resztę społeczeństwa. - Na te słowa jakby spoważniał, choć nie dało się tego wywnioskować z jego tonu głosu.
- Mniejsza. Na początku byliśmy do siebie neutralnie nastawieni. Zaprosiłem go do środka. Oczywiście Cruzar myślał, że jestem zwykłym szlachcicem. Tak się i również przedstawiłem. Niestety masz bystrego ojca i zrozumiał kim naprawdę jestem. - Powiedział zgodnie z prawdą, chwilowo milcząc.
- Rozpętała się mała walka, ale koniec końców doszliśmy do porozumienia i cóż, to tyle. - Podsumował, naprawdę pomijając wiele sytuacji, takich jak zamknięcie Cru itp. Wampir westchnął, patrząc ponownie w stronę ojca z synem.
- Mieszkam dosyć daleko i nie wiem co będzie w przyszłości. - Dodał, dając sobie w myślach z liścia za to, co teraz powie.
- Ale postaramy się ciebie odwiedzać. - Gdyby nie to, że jeszcze niedawno miłościowali się w karocie i to głupie uczucie by ich nie połączyło, kto wie czy Cru byłby żywy. Przetarł dłonią czoło, wzdychając cicho.
- Będę musiał jeszcze z tobą później porozmawiać. - Mruknął do łowcy porozumiewawczo.
CZYTASZ
Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
FanficCruzar - Łowca wampirów pewnego dnia dostał cynk o znajdującym się w pewnej wiosce wampirze, a nawet i kilku, cóż kto wie jakie były szczegóły. Po odnalezieniu posiadłości wampira został on niestety uwięziony, jak potoczy się los jego i wampira, któ...