Cruzar tylko prychnął.
- Nie i jak na dziecko nie jest irytujący. - Zaśmiał się cichutko i położył dłoń na jego głowie.
- Jesteś taki.. ahh.. słodki. - Zaśmiał się ponownie tuląc go do siebie. Macabre na ten komplement spojrzał na szkielet wzrokiem mówiącym sarkastyczne "serio?". Wtem wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem.
- Nie jestem słodki, kretynie. - Burknął, zamykając swe oczy. Ah mały obrażony wampirek. Szkielet zaśmiał się cichutko.
- Mhh, te obrażanie się daje Ci +100 do słodyczy~ - Wtulił go w siebie mocno i spojrzał mu w oczka.
- Ah.. Macabre? - Spojrzał na niego.
- Przejdziemy się do ogrodu? - Uśmiechnął się delikatnie pod noskiem puszczając go ze swoich ramionek. Odsunął się i wstał wyciągając dłoń w jego stronę.
- Poza tym mieliśmy porozmawiać, tak? Miałem dać Ci informacje o Eternie, czyż nie? - No tak, sam kompletnie zapomniał o tym, że miał wyłudzić od szkieletu informacje o Eternie. Spojrzał na jego dłoń i przewracając oczyma, przyjął od niego pomoc, wstając na proste nogi. Skrzyżował ramiona na piersi w dalszym ciągu wyglądając na wkurzonego w sumie nie wiadomo czym.
- A przypadkiem nie dałem ci szlabaniku na wychodzenie do ogrodu? - Dopytał złośliwie, po prostu łapiąc go za nadgarstek i wychodząc z pomieszczenia.
- Nieważne. - Mruknął, zwalniając tempa dopiero przy wyjściu z ogrodu. Puścił jego dłoń, czując jak otula go chłodny podmuch wiatru. Mh, lubił takie chwile. Od razu bardziej rozluźniony, choć stanowczy szedł wraz z Cru po ogródku.
- Po prostu mów co wiesz. - Cru otworzył szerzej oczy, gdy został chwycony za nadgarstek, Zmarszczył brwi niezadowolony wyrywając go i łapiąc go normalnie za dłoń. Gdy został puszczony pod ogrodem rozejrzał się i wszedł do niego.
- Mmmh, wole konkretne pytania. - Mruknął.
- Odpowiem Ci na konkretne pytania. - Macabre spojrzał pusto w niebo, cicho wzdychając.
- Jakie ma słabości? Czego się po niej spodziewać, gdy zaatakuje? Jak działają te wasze całe bronie? - Spytał na start, przypominając sobie o skonfiskowanych broniach Cru. Zdołał już o nich zapomnieć. Krzyż słysząc pytania złapał się za podbródek i zamyślił się.
- Nie znam wielu jej słabości. Bardzo nie lubi ciepła, również jej miłością jest Lufy. - Mruknął i przymknął oczka.
- Spodziewać? Nie wiem, nie widziałem jej podczas walki, jednak dostrzegłem raz, że zwykle atakuje od strony prawej, skupia się na uszkodzeniu skrzydeł, jeśli wampir zmieni się w nietoperza, różnie bywa. - Zmarszczył brwi.
- Są to najzwyczajniejsze bronie, po prostu wykute z jakiegoś dziwnego metalu, sam nie wiem. I ta strzykawka, którą miałem. Działa na wampiry jak środek usypiający, jest mocny, na innych działa jak zwykły narkotyk. - Prychnął.
- Więc? Co dalej Ci powiedzieć? - Wampir słuchał go ze skupieniem. A więc nie lubi ciepła oraz ważną dla niej osobą jest niejaka Lufy, huh? Zapamięta to sobie. Będzie miał czym ją zaszantażować. Dalej - atakuje od prawej oraz celuje raczej w skrzydła, kiedy wampir się zamieni? Mh, sprytne posunięcie. Zamrugał kilka razy na wspomnienie o strzykawce. Więc tak ona działa. Dla innych narkotyk, dla wampirów środek usypiający. Rety, z jakiej jest substancji? Słysząc pytanie ze strony Cru, zamyślił się. Teraz liczyły się dla niego te najważniejsze fakty.
- Gdzie obecnie przebywa? Musi gdzieś mieszkać, no nie? I.. Jak najlepiej jej unikać? Gdzie zazwyczaj jej NIE ma? Jakie ma asy w rękawie, o ile je ma? Musi zawsze mieć jakiś "plan B". Ugh, że też musiała przyjechać akurat tutaj. - Warknął, poprawiając uwierającą go w szyję koszulę. Zdaje sobie sprawę z tego, że ona może w każdym momencie przypadkowo natrafić na tę placówkę, od kiedy pląta się po ulicach pobliskiego miasteczka. Ten spojrzał na niego i ponownie zaczął myśleć.
- Nie wiem, gdzie przebywa, nigdy tego nie zdradza, jeśli chodzi o unikanie jej, to nie ma sensu, jak się uprze to zrobi wszystko, pójdzie wszędzie, jednak miejsce, do którego nie przychodzi to północna część lasu, przynajmniej nie sama. Nie wiem, dlaczego tak, ale jednak. Asy w rękawie? Mh, nie mam pojęcia, może i spędziłem z nią sporo czasu, to nie zmienia faktu, że wiem wszystko, mało też widziałem, a wiem, że stać ją na wiele. Co jeszcze mogę Ci powiedzieć? Na pewno nie jest naiwna, zawsze trzyma się na baczności, ma naprawdę słabe poczucie humoru, Lufy i ciepło to jej jedyne słabości, o których wiem. - Nah Mac zmarszczył brwi w skupieniu. Cóż, nie dowiedział się bardzo wielu informacji, ale wystarczająco dużo, aby jakoś to wykorzystać.
- Mhm, jasne. - Mruknął, łapiąc się za brodę.
- Od dawna jest w mieście? I czy na długo? Chociaż-- skąd masz to wiedzieć, ghh.. - Dodał, klnąć siarczyście w myślach. Dłońmi zaczął wnet masować sobie skronie.
- Jak się czegoś dowiesz, poinformuj mnie o tym. - Wręcz rozkazał, skupiając się ja obmyślaniu kilku strategii na pokonanie/nie daniu się zabić Eternie. Cruzar zmarszczył brwi
- Jasne, jasne "szefie". - Przewrócił oczyma. Marszcząc brwi spojrzał na niego i złapał go za dłoń. - Pojedziemy od razu rano, dobrze? - Chciał już wszystko jak najdokładniej ustalić. Każdy szczegół. Wpatrzył mu się w oczka i wyciągnął dłoń w jego stronę łapiąc za jego delikatny policzek. Uśmiechnął się odrobinkę i skrzywił łeb w bok.
- Jesteś kretynem. - Parsknął zabierając dłoń z jego polika
CZYTASZ
Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
FanfictionCruzar - Łowca wampirów pewnego dnia dostał cynk o znajdującym się w pewnej wiosce wampirze, a nawet i kilku, cóż kto wie jakie były szczegóły. Po odnalezieniu posiadłości wampira został on niestety uwięziony, jak potoczy się los jego i wampira, któ...