- Ugh, dobra, nie ważne. - Warknął, wkładając dłonie do kieszeni i przewracając swymi oczyma. Porozmawia z nim sobie w domu.
- Ile musisz uzbierać pieniędzy? - Spytał nagle, postanawiając ponownie zacząć tamten temat. Powoli zbliżali się przy okazji do pierwszego sklepu z odzieżą. Cruzar słysząc jego nagłe pytanie zmarszczył brwi.
- Sześćdziesiąt osiem tysięcy. - Mruknął odwracając łeb w bok. - Uh.. nawet nie zbliżyłem się do połowy. - Mruknął.
- Mam ledwie co dwadzieścia pięć tysięcy. - Mruknął i spojrzał w ziemię. Macabre zmarszczył brwi. Sześćdziesiąt osiem tysięcy? To spora sumka.
- ... Długo to zbierałeś? - Spytał, cicho odchrząkając i poprawiając kapelusz na swojej głowie. Co miał o tym wszystkim myśleć?
- Dodatkowe dziesięć tysięcy. - Odezwał się randomowo.
- Za informacje o Eternie dam ci dziesięć tysięcy. - Powtórzył, plącząc ze sobą dłonie za plecami. Wtem wszedł bez słowa do sklepu, oczekując że szkielet wejdzie do środka za nim. Krzyż tylko westchnął.
- Około pięciu miesięcy, dlatego pieniądze są tu takie ważne, czas ucieka, a ja nie zbliżyłem się, ani odrobinę do celu. - Spojrzał na niego gdy ten powiedział, że da mu dziesięć tysięcy za informacje. Cholera.. to duża suma jak dla niego.. jednak czy... nie! Nie zdradzi Eterny, ale.. nie. Dla syna zrobi wszystko.
- Rozumiem, powiem Ci wszystko czego będziesz chciał, jej życie się dla mnie nie liczy. - Mruknął i wszedł za nim do sklepu rozglądając się dookoła. Uśmiech na jego twarzy się poszerzył.
- Lubię z tobą rozwijać nowe interesy, Cruzar. - Rzekł, patrząc na niego i krzyżując ramiona na piersi. O pieniądze się nie martwił. Nawet jeśliby ich mu zabrakło, załatwiłby je w.. Pewien sposób. Przechylił po chwili znużony głowę w bok.
- Bierz to co musisz i wracamy. - Dodał w pewnym momencie, krótko rozglądając się po wnętrzu tego lokalu. - Koszula nocna? Jakaś bluzka, dolne odzienie, płaszcz-- cokolwiek, streszczaj się. -Szkielet westchnął i rozejrzał się, podszedł do mężczyzny, który najpewniej odpowiadał za sklep. Ten też po chwili z nim skierował się do jakiś ubranek, zaczął przeglądać białe koszule, wziął jedną do ręki twierdząc, że będzie najlepsza, ceny nawet nie sprawdzał, w końcu stawia to wszystko Macabre, racja? Po chwili odwrócił wzrok w stronę naprawdę nie najgorszych marynarek, Cruzar nieszczególnie był ich fanem, jednak ta jakoś do niego przemówiła, była również biała, ah, on naprawdę wolał ubrania w takim odcieniu, jeśli chodzi o płaszcz, posiadał swój biały, jednak stwierdził, że również weźmie i szary, gdy już trzymał wszystko w rączkach również i białe fajne spodenki skierował się ku koszuli nocnych, tam też wziął jakąkolwiek, podszedł do wampira i kiwnął głową na znak, że jest gotowy. Macabre obserwował jak łowca łazi z tym typem pracującym w tym sklepie. W sumie w pewnym momencie kompletnie stracił nimi zainteresowanie, wlepiając wzrok w ludzi za oknem. Jedna babencja przykuła jego uwagę szczególnie. Krwisto czerwona suknia, buty, a nawet i włosy. Trudno było jej nie zauważyć. Różniła się od reszty tłumu. Była na swój sposób wyjątkowa, a jej uroda nieziemsko idealna. Macabre w głowie nawet ją sobie nazwał - "Madam Red". Będzie musiał ją kiedyś ponownie znaleźć. Wypić krew z takiej sztuki to błogosławieństwo dla wampira. Mmm ciekawe jaką grupę krwi posiada. Arh-? Arh+? A może 0? Rety, tyle możliwości. Pewnie musi mieć tę najrzadziej spotykaną krew. Musi. Wystarczy na nią spojrzeć i już czujesz jak ci ślinka z buzi cieknie po brodzie. Zza przymrużonych oczu odprowadzał niewiastę wzrokiem. Musi mieszkać gdzieś niedaleko. Musi. Macabre jeszcze ją spotka. Ma po prostu takie dziwne wrażenie. Nagle czar prysł, widząc przed swoimi oczyma nie piękną czerwoną panią, a ryj łowcy, który pojawił się nagle przed wampirem. Ten niezadowolony jedynie westchnął, lustrując wzrokiem to, co on sobie wybrał. No cóż, przynajmniej nie będzie narzekać na to, że nie ma w czym chodzić. Mac udał się więc w stronę kasy, wyciągając z wnętrza swojego płaszczu portfel. Kiedy szkielet odłożył rzeczy na ladę i ekspedientka obliczyła ile wampir musi zapłacić, ten bez słowa dał jej gotówkę i zaczął kierować się w stronę wyjścia. W ogóle nie komentował niczego. Był cicho przez cały ten czas, zastanawiając się nad tym co teraz robi jego szkarłatna pani~ Cruzar tylko zmarszczył brwi i spojrzał na niego.
- A Ty co? Zakochałeś się? O czym tak myślisz? Wszystko Ci powiem o Eternie, więc po co tak bujasz w obłokach? - Spojrzał na niego podejrzanie, przez chwilę. Poczuł się zazdrosny? No bo halo, ten mieszka u niego, zmuszony jest, a myśli o czymś zupełnie innym? To nie w porządku! Macabre zamrugał kilka razy, patrząc pytająco w stronę Cru.
- Co? - Zapytał, po chwili powracając na ziemie.
- Zakochałem? Może tak, może nie? - Od razu lepiej brzmiał. Figlarnie, ale i złośliwie.
- Ale na pewno nie w tobie~- dodał, prychając cicho pod nosem. Wtem westchnął, powoli kierując się w stronę wyjścia z miasta.
- Zresztą nieważne. Lepiej przypomnij sobie jak najwięcej faktów o Eternie, a nie zdajesz głupie i zbędne pytania. - Słuchał go marszcząc brwi.
- Nie powiem Ci nic. - Prychnął obrażony i wyszedł krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie zapomnij kim się powinieneś interesować? Skąd wiesz czy nie ucieknę? - Spojrzał na niego takim obrażonym wzrokiem, ahh, śmiesznie musiało to wyglądać z perspektywy wampira. Ale on i tak by zaprzeczył, że jest zazdrosny. W końcu czy miał powód do bycia zazdrosnym? Nie, raczej nie. Po prostu tak jakoś wyszło, że wolał by ten skupił swoją uwagę na nim, ah, niczym dziecko. Wampir uważniej na niego spojrzał.
- "kim się powinienem interesować"? Ah, czyżbyś był zazdrosny, czy co? - Spytał, cicho śmiejąc się pod nosem. Rzeczywiście sam wampir musi przyznać, że wyglądało to komicznie.
- No dobrze, wedle rozkazu będę cie bardziej pilnować. - Mówiąc to złapał za jego nadgarstek na tyle mocno, by ten się nie wyrwał, a siły ten wampir trochę miał. Z lekkim uśmiechem szedł po prostu dalej, zerkając złośliwie na łowcę. Krzyż tylko zmarszczył brwi.
- Nie jestem zazdrosny. - Odparł wkurzony słysząc jego kolejne słowa i czując chwyt na nadgarstku tylko się bardziej oburzył i zaczął się wyrywać i opierać z pójściem dalej.
- Puszczaj mnie Ty durny idioto! Ty przebrzydłe stworzenie! Ygh! - pobiegł w jego stronę i go tak jebnął z ramienia by oboje wydupili się na ziemię.
CZYTASZ
Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]
FanfictionCruzar - Łowca wampirów pewnego dnia dostał cynk o znajdującym się w pewnej wiosce wampirze, a nawet i kilku, cóż kto wie jakie były szczegóły. Po odnalezieniu posiadłości wampira został on niestety uwięziony, jak potoczy się los jego i wampira, któ...