Kocham Cię

187 16 1
                                    

Macabre oczywiście nie spodziewał się, że ten się na niego rzuci. Rozszerzył momentalnie swe oczy i puścił nadgarstek szkieletu.
- Ugh! Cholerny nieumyślny idiota-- złaź ze mnie! - Warknął, patrząc na niego groźnie i lekko pokazując swe kły w geście obronnym.
- Zachowujesz się jak jakiś bachor! - skomentował. Cruzar nie zszedł z niego, wręcz przeciwnie przykleił się do niego tuląc go.
- Zamknij się! Nie zachowuje się jak bachor. - Nadął poliki obrażony.
- I NIE jestem zazdrosny w żadnym przypadku, więc nie gadaj bzdur, kretynie! - Po chwili dopiero go puścił wstając i otrzepując swoje ubrania.
- Jesteś debilem. - Warknął odwracając się do niego plecami. Skrzywił się niezadowolony z tej sytuacji, czując jak mu żyłka na czole normalnie pulsuje. Z drugiej strony był rozbawiony. W końcu zachowuje się jednak jak kompletny zazdrosny o nie wiadomo co dzieciak.
- Tsch, jesteś tego pewny?! - warknął na jego słowa, następnie czując jak ten wstaje. Wampir chwile jeszcze tak leżał, lustrując łowcę wzrokiem. Wnet wstał, zakładając ponownie kapelusz na łeb, który mu spadł w międzyczasie i otrzepał się krótko z piachu.
- Pff-- "jesteś debilem" - przedrzeźnił go, krzyżując ramiona na piersi i podchodząc do niego. Klepnął go nagle głucho w łeb z otwartej ręki, prychając pod nosem.
- Kretyn-- wracamy. - Rozkazał, mrużąc swe oczy. Cruzar słysząc przedrzeźnianie go zmarszczył brwi niezadowolony i odwrócił łeb w jego stronę.
- Nie będziesz mi rozkazywał, "kretynie". - Mówiąc ostatnie słowo udawał w irytujący sposób szkielet.
- Odwal się ode mnie, durniu. - Prychnął kierując się w inną stronę w lesie. Debil z niego i tyle. Mac z istnym TRIGGERED na mordzie poszedł za szkieletem i złapał go za kaptur.
- Gdzie leziesz ofermo?! - Zapytał z pretensjami i zamienił się w nietoperka, z niewyobrażalną siłą ciągając poprzez płaszcz łowcę za sobą, pod sam zamek. Ależ się wkuropatwił. Krzyż się ciągle wyrywał.
- Śmieciu puszczaj mnie! - wydzierał się wkurzony. W pewnym momencie tylko zamilkł i skrzyżował ręce n a klatce piersiowej obrażony. Starał się ignorować jego wołania, ciągnąc go tak dalej. celowo raz przeleciał koło drzewa, by ten w nie uderzył. Należy się temu debilowi, a co. Lekko się uśmiechnął pod nosem. Docierając pod drzwi zamku, rzucił ten szkielet twardo na ziemie i zamienił się ponownie w swoją pierwotną wampirzą wersje, patrząc z góry ze skrzyżowanymi ramionami na piersi na łowcę.
- Tsch, nieudacznik. Masz cholerny szlaban! - Rzekł do niego jak do dziecka.
- Nie wolno ci wyjść choćby do ogrodu, rozumiesz?! -  Gdy Cru wylądował na ziemi zmarszczył brwi i cicho mruknął, natomiast słysząc jego zakaz otworzył szerzej oczy.
- CO?! Chyba śnisz! - Warknął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej wstając.
- Będę wychodził do ogrodu czy Ci się to podoba czy nie! Nie jestem dzieckiem byś mnie tak traktował! - Krzyknął patrząc na niego nienawistnie.
- Jesteś kretynem, debilem, aghhh! Jesteś durniem i tyle! - Odwrócił się do niego plecami.
- Idę stąd! - Zaczął zły iść w stronę lasu.
- Nie zamkniesz mnie w domu! - Macabre jedynie oburzony zmarszczył brwi.
- Idioto wracaj tu! - Wydarł się, idąc za nim jak wkurwiona babka w ciąży z okresem. Co z tego, że to się wyklucza.
- Nie- To TY jesteś kretynem-- debilem, durniem i-i AGH! - Zacisnął dłonie ponownie na jego płaszczyku i odwrócił go przodem do siebie.
- Nigdzie nie idziesz! Zostajesz, rozumiesz?! - Ten tylko spojrzał mu w oczy zdenerwowany.
- Zamknij pysk! - Warknął i wpił się w jego usta, tak w momencie chwili, po prostu dał się porwać emocjom, które buzowały w nim wszystkim, nie czekając na jego reakcje po prostu oderwał się od niego i wbiegł do posiadłości, zamknął się w pokoju oddychając szybko i łapiąc się za koszulkę w miejscu, gdzie jest dusza. Macabre już chciał coś odpowiedzieć, lecz uniemożliwiły mu w tym usta Cru. Chwila-- co? Zmarszczył brwi i rozszerzył oczy, stojąc tak sparaliżowanym. Kiedy ten nagle tak wbiegł do środka, wampir stał tak chwilę. Zacisnął dłonie w piąstki. Czyli to tak? Dlaczego to zrobił? Chciał coś tym udowodnić? Zaczął biec za łowcą, wpadając do jego komnaty jak poparzony.
- Co to miało znaczyć?! Gadaj! GADAJ! - Wydarł się, łapiąc go ponownie za szmaty i potrząsając nim lekko. Patrzył na niego uważnie.
- Kretynie-- idioto! No dupek! Cham! Debil Je-- AGH! Myślałeś, że mnie jakoś uciszysz?! Nie możesz tego robić! Nie masz prawa! Tylko JA mogę cię uciszać! Tylko ja mogę-- - W tym momencie odwdzięczył się Cru, całując go namiętnie, ale krótko. Wkurwiony się odczepił i patrzył na niego, nie zdając sobie sprawy z tego co zrobił.
- Widzisz kretynie!? Widzisz?! - Cruzar spojrzał na niego, zmarszczył brwi słysząc jego słowa. Uciszać? Kto powiedział, że o to mu chodziło, gdy ten go pocałował otworzył szerzej oczy, złapał się dłonią za usta i przymknął oczy. Rękę opuścił na dół i w ciszy spojrzał na niego. Podszedł bliżej wyciągając w jego stronę dłoń. Powoli położył ją na jego policzku i zaczął gładzić go palcem.
- Tak się różnisz.. jesteś inny niż ona, ale.. mh.. oboje macie coś ze sobą wspólnego. Oboje zawróciliście mi w głowie. - Zabrał dłoń do siebie.
- Dzięki Tobie już o niej nie myślę. Ten pocałunek mnie przy tym upewnił, nie zrobiłem tego by Cię uciszyć. - Mruknął i spojrzał mu w oczy.
- Co teraz zrobisz z tym faktem? Uciszysz mnie? Uderzysz? Zabijesz? Zamkniesz w ciemnym lochu? - Spojrzał mu w oczy biorąc wdech, wypowiedzenie tych dwóch słów jest takie ciężkie, tak cholernie ciężkie, że aż irytujące.
- K-.. - Zamilkł na chwilę i biorąc wdech ponownie otworzył usta.
- Kocham Cię. - Powiedział krótko.
- Ahahahah~. - Złapał się za głowę i odwrócił wzrok.
- Jaka to musi być głupota, jakie to żałosne musi być z Twojej strony. Ile tak właściwie się znamy? Kiedy zacząłem tracić głowę? - Zaczął się chwilę śmiać jak debil, aż zrezygnowany usiadł na łóżku i westchnął uspokajając się.
- Jakie to musi być głupie... - mruknął łapiąc się za kark i spoglądając w sufit.



Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz