*lenny cz.1*

281 19 11
                                    

-- Sami się o to prosiliście wrr rozdział liczy 2712 słów :> --

Cruzar uśmiechnął się na jego słowa.
- Ja ciebie też. - Starał się rozumieć jak najbardziej Macabre. W końcu jego przeżycia na pewno nie były proste. Nigdy jednak nie sądził, że ten nie miał styczności z uczuciem jakim jest rzecz jasna miłość. Usiadł na jego kolankach gdy złapał go za podbródek i przyłożył swoje czoło do jego czoła,ah to było takie.. niesamowite. Po chwili nie wytrzymując wyciągnął swój jęzor z gęby i przejechał nim po jego wargach. Oczywiście postanowił się z nim trochę podrażnić, więc po krótkim pocałunku zszedł do jego szyi drażniąc ją językiem. Zataczał nieduże kółeczka. Starał się jakkolwiek sprawić mu przyjemność albo wprawić go w zawstydzenie. Zaśmiał się cichutko delikatnie go gryząc w szyjusię.
- Mmm~. - Ugryzł go w pewnym momencie mocniej w późniejszym czasie te ugryzienie łagodzić jęzorem. Mac czując jak ten mu wskakuje na kolanka, nie śmiał przerwać tego kontaktu wzrokowego. Było tak dobrze, tak wspaniale.. Nie spodziewał się, że Cru zacznie go sobie tak nagle drażnić. Wpierw króciutki pocałunek, wtem uwzięcie się na jego szyję. Mmh, to było nawet przyjemne..
- Ghh, Cru.. - Mruknął cicho, zaczynając odczuwać delikatne gryzienie. Kiedy ten mocniej wbił swe zębiska, wampir sapnął głośniej. Na jego twarzy rzecz jasna widniał delikatny rumieniec. W końcu niezbyt przywykł do takich pseudo czułości.
- Mgh-- ah, ale żeby wampira gryźć? Nie pomieszały ci się role? - Spytał ironicznie, uśmiechając się mimo wszystko. Przechylił tak głowę, by temu dać więcej swobody i dostępu do jego szyi. Było to wszystko dziwne, ale podobało mu się to. Takie głupie droczenie się ze sobą, czy wzajemne choćby drażnienie. Sam zaraz się zrewanżuje. Macabre i takie rzeczy? To może być ciekawe. Cruzar natomiast uśmiechnął się na wzmiankę o pomyleniu roli
- Nie podoba ci się? - Spojrzał na niego smutno i parsknął po chwili zaraz ponownie gryząc jego szyję. I zataczając językiem kółeczka wokół ugryzienia. W pewnym momencie zassał się lekko na jego szyi zostawiając widoczny ślad po malince.
- Mmm~ - Mruknął i postanowił pobawić się jego wargami, słodkimi usteczkami. Jęzorem zaczął drażnić wargusie, zaczął je czasem lekko gryźć, co jakiś czas skład szybki pocałunek, a jego rączka potajemnie powędrowała na jego brzusio. Macabre nie mógł powiedzieć, że to mu się NIE podobało. Nawet kiedy ten się zassał i zrobił mu malinkę nie był nieprzyjemnym doznaniem. O dziwo jego szyja dziwnie mm, jakby bolała? Ah, więc tak to jest mieć malinkę, co? Makabryczny nie miał okazji czegoś takiego doświadczyć, bywa. Wampir w ogóle nie okazywał sprzeciwu. Po prostu owinął ramiona wokół jego talii, czując jak Cru zaś bawi się jego usteczkami. Był cierpliwy jak mógł, ale tego nie wytrzymał.
- Mhh-- - Warknął cicho i zmrużył oczka, bardzo namiętnie go całując. Wręcz agresywnie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Zaczął prawdziwą wojnę o dominacje. Cóż, coraz lepiej całuje, trzeba mu to przyznać. Jego języczek toczył bitwę w buźce Cruzara. Przytulił szkielet bliżej siebie. Nie przeszkadzała mu nawet obecnie ta rąsia łowcy na własnym brzuszku, a o broniach kompletnie na ten czas zapomniał. Oddał się chwili. Cruzar dalej chciał się z nim drażnić, lecz poczuł ten agresywny pełen namiętności pocałunek. Wzmocnił uścisk na jego ubranku. Sam starał się walczyć o dominację, jednak szło mu to nie najlepiej. W tak krótkim czasie ten cholerny wampir tyle się nauczył. Szkielet odsunął się gdy zabrakło mu tlenu i zaczął łapczywie łapać powietrze.
- Mac.. - Mruknął zdyszany i wtulił się w niego. Obie dłonie owinął wokół jego klatki piersiowej. Macabre lekko dysząc wpatrzył się w swą sympatię. Mógłby go jeszcze tak całować jeszcze dłużej, jeśli było by trzeba, ale nie przesadzajmy. Zaczął delikatnie gładzić jego plecy, wtulając ryjek w jego szyję. Wolał jednak nie zaczynać robić tego, co Cru wcześniej. Jeszcze by go przypadkiem ugryzł, ajajaj.
- Hm~? Coś nie tak? - Wymruczał mu do uszka, uśmiechając się lekko pod noskiem. Przejechał palcem subtelnie po jego kręgach, powtarzając tę czynność.Westchnął cicho, całując go w policzek.. A potem w skroń.. A wnet w żuchwę.
- Jesteś mój. - Powiedział między pocałunkami, drażniąc jego kości ciepłym oddechem.
- Kocham cię. - Dodał ciszej, wręcz szeptem. Może brakowało mu tego? Może te ciągłe kłótnie włączały w nim w mig tryb kochającego wampira? Cholera wie. Po ciele Cru przechadzały się dreszcze. Zaraz dał się zalać rumieńcem spowodowanym przez jego dotyk i słowa. Zrobiło mu się ciepło , aż za. Najchętniej zrzucił by z siebie te niepotrzebne ubrania, które teraz mu zawadzały. Przełknął ślinę tylko odchylając głowę do tyłu z przyjemności jaka była mu dawana. Przypomniało mu się, gdy wampir ugryzł go, mimo bólu w tamtym momencie i przez jego ciało przeszła mała satysfakcja. Teraz na tę myśl zrobiło mu się jeszcze cieplej.
- Ugryź... - Mruknął odchylając swoją szyję bardziej.
- Chcę to poczuć.. - Mruknął przymykając lekko powieki. Makabryczny słysząc jak łowca chce zostać ugryzionym, zmrużył oczy.
- Cruzar... - Mruknął, przybliżając się do jego szyjki jeszcze bardziej i poczynając ją drażnić językiem. Aż kusi by zatopić w niej kły.
- Mmmh... - Sapnął cicho, wzdychając tym samym i dalej działając i sobie na nerwach i Cruzarowi, drażniąc jego szyjkę, lecz nie gryząc jej.
- Aż tak bardzo tego chcesz? - Zapytał, mocniej się wtulając w niego. Po chwili lizania, może i ssania jego kręgów, wgryzł się w niego. Zatopił swe kły powoli, dając mu ten satysfakcjonujący, ale niezbyt mocny ból. Mh, masochista z tego Cru tak trochę. Wampir nie zaczął pić z niego krwi, ale oblizał jedynie ranę z tego, co już samo wyciekło. Potem pocałował to miejsce, co jakiś czas drażniąc je językiem, powodując tym samym małe pieczenie.
- Mmm... - Mruknął, ostatecznie oblizując rankę. Potem się odsunął lekko od szyi Cru, i spojrzał mu w oczy. Sam był.. Cóż, w m00dzie na czułości, nie wspominając o czymś więcej. Patrzył tak na niego spod przymrużonych oczu, gładząc jeszcze kciukiem kółeczko wokół ugryzienia. Oparł się głową o jego czoło, biorąc z niego przykład i liżąc go krótko po ustach. Użył uno reverse card in real life, that's so illegal. Cruzar zaciskał mocniej rączki na jego ubrankach ruszając lekko szyją na boki.
- M-Mgh.. - Wydawał z siebie różne odgłosy niezadowolenia, przeciąganie tego było takie.. okropne, z jednej strony rzecz jasna, ale te drażnienie było jak jakaś kara. Co on takiego uczynił, że zasłużył sobie na takie złośliwości? Zaczął głośno dyszeć tylko czekając, aż ten się w niego wgryzie, to nie tak, że jakoś mega lubił ból.. ale ten.. ten był przyjemny, czuł go w pewien sposób w sobie, więc lol, satysfekszyn idealnyszyn czy coś. Miał ochotę wstawić post na md na messengerze "Znikam na jakiś czas bo mam depresje, mój chłopak nie chce mnie wyruchać", a tak na serio to.. miał ochotę zerwać z niego te ubranka i się z nim podrażnić-- widział go już bez nich, było to satysfakcjonujące i to w h00inie. Gdy ten się w końcu wgryzł wydał z siebie cichy pisk, który został przerwany poprzez ugryzienie się w język, czując jak ten liże, całuje jego ranę tylko lekko ruszał biodrami na boki nie umiejąc usiedzieć w miejscu, nie pierwszy raz robił rzeczy podobne, ale pierwszy raz poczuł to w taki sposób, w sensie, poczuł to inaczej, bardziej wyjątkowo, bardziej satysfakcjonowało go to. Gdy ten przyłożył główkę do jego czółka tylko otworzył oczka cały zarumieniony, gdy został polizany od razu najeżył się jak kot. Rozchylił delikatnie wargi dając mu więcej pola do popisu, po chwili i on nie wytrzymał i wpił się w jego usta, cholera, to za dużo. Dłońmi zaczął powoli zdejmować z niego jego górną część garderoby, czeka ich spora droga, więc czemu nie zająć się czymś czasochłonnym? Gdy pozbawił partnera tej części ubrań i z siebie powoli zdjął to samo. Przybliżył się do niego tak by być tuż przy jego ustach.
- Kocham cię. - Rzekł nie wiedząc kto dalej powinien kontynuować zabawę, c0z, Cru wziął sprawę w swoje łapki i zjechał jęzorem od jego policzka, do szyi, aż po obojczyki i żeberka. Dłońmi gładził dokładnie każdą jego kość, a jęzorem drażnił obojczyki, a później pojedyncze kości z żeberek. Po chwili przerwał dysząc.
- Mac... - Położył głowę na jego ramieniu.
- Ciepło mi.. otwórzmy okno i kontynuujmy.. proszę.. - Makabryczny sam był zarumieniony, spragniony, choć starał się sprawiać wrażenie opanowanego. Cruzar rozchylając swe usta spowodował oczywiście zapalenie się zielonego światełka w główce wampira. Zaczął drażnić jego wargi swymi kłami. Było to odczucie przejeżdżania po ustach tępym nożem, który z każdym kolejnym ruchem magicznie się ostrzył. W końcu i tak nie przeciął tych delikatnych warg Cru, poczynając je lizać, ssać, choć nie na długo. Najwyraźniej tak samo jak makabryczny wcześniej - łowca nie wytrzymał i zaczął pełen namiętności pocałunek. Czując powolne ściąganie z własnego ciała górnej garderoby, zarumienił się fest, ale nie okazywał sprzeciwu. Chciał tego. Poczuł niesamowite gorąco, wewnętrzne podniecenie, jakby teraz ktoś im przerwał, szlag by go trafił. Czując jak ten zaczął go pieścić po klatce piersiowej, sapał niespokojnie, oddając się chwili. Oczy miał lekko przymrużone.
- Ghh.. Cruzar.. - Jęknął cicho, wręcz szeptem, patrząc jak po chwili on przerywa swe czyni i opiera się o jego ramię. Wampir bez słowa sięgnął do okna, która uchylił do połowy, pozwalając letniemu wiatru ich okryć swą delikatnością. Od razu lepiej się oddychało. Macabre oparł się ponownie wygodnie o oparcie, owijając ramiona wokół szyi kochanka.- Cholera, czemu tak na mnie działasz? - Spytał, pchając go do tyłu, przez co ten wylądował pleckami na drugim siedzeniu naprzeciwko. Jego nogi rozszerzył i wpakował się na kolankach między nie, pochylając się nad Cruzarem. Od razu wpakował jęzor w jego usta, całując go z uczuciem, pragnieniem ale też i namiętnością. Dłońmi zaczął wędrować po jego rozgrzanym półnagim ciele. Zbadał po kolei jego każde żebro, kończąc na skrawku jego miednicy. Chwycił za pas z jego bronią, rozpinając go i odkładając gdzieś na ziemie. Wtem chwycił za jego spodnie, czując jak niespodziewanie paraliżuje go niepewność. Na chwile przerwał pocałunek, odwracając zarumienioną głowę w bok i dysząc ciężko.
- Cruzar... - Wymruczał, zaciskając powieki.
- M-mhh... Cru.. - Dodał, nie zabierając dłoni z jego spodenek. Po chwili jednak zacisnął ręce, powoli go dalej rozbierając. To było takie dziwne doznanie dla Maca. Mimo że był konsekwentny, poważny i niebezpieczny, obawiał się bliskości z kochającą go osobą. Głupie, co nie? Rzucił jego spodnie gdzieś na bok, samemu równie niepewnie ale żwawiej pozbywając się swych portasów. Skończył w pozycji takiej jak wcześniej - leżąc praktycznie nad swą sympatią, gładząc rąsią wewnętrzną część jego uda. Kciukiem zataczał nierówne kółeczka, drugą zaś ręką obejmując jego klatkę piersiową i drażniąc językiem jego dolne żeberka. Nagle się lekko wgryzł w jedną z kości, uśmiechając się cwanie pod noskiem.
- Mmmh~... - Mruknął, zerkając na niego. Cruzar gdy okno zostało otwarte odetchnął z ulgą czując lekki dreszcz i to przyjemne zimno na swoim ciele, od razu łatwiej łapało się powietrze. Słysząc pytanie już chciał odpowiedzieć, jednak czując, że został nagle pchnięty otworzył szerzej swe oczy patrząc zawstydzony na Maca, z drugiej strony chciał tego bardzo, mimo iż to właśnie łowca był uległy czerpał z tego niesamowitą satysfakcje, któż by się spodziewał, co? Zaczął ponownie głośniej oddychać, a jego ciało oblała kolejna fala ciepła. Gdy rozszerzył jego nogi zalał się jeszcze większym rumieńcem o ile było to w jakikolwiek sposób możliwe. Gdy ten zaczął go całować ręce położył na jego główce pchając ją w swoją stronę by ten mu nie uciekł. Przeciągał pocałunek jak tylko mógł, gdy ten zaczął wędrować rączkami po jego kościach gorących niczym moja dupa gdy wystawie ją na słońce. Zaczął lekko drżeć i mruczeć w jego usta nie przerywając pocałunku, ale momentalnie ręce z tej przyjemności wróciły na swoje miejsce, jednak odnalazł tyle siły by owinąć je wokół jego szyi. Gdy ten złapał za jego spodnie i przerwał pocałunek otworzył oczy, które miał zamknięte cały czas i spojrzał na jego twarz. Położył jedną z dłoni na jego policzku.
- Nie... nie myśl o tym, oboje tego chcemy, prawda?- Mruknął do jego uszka cały rozgrzany.
- Nie przejmuj się.. po prostu zróbmy to. - Wyszeptał do jego ucha patrząc mu w oczka i lekko się uśmiechając. Położył się wygodnie i spojrzał na niego z uśmiechem. Poczuł brak dolnej garderoby i spalił buraka już na całym ciele, nawet otwarte okno nie pomagało ochłodzić jego ciałka. Gdy poczuł jak drażni jego kosteczki tylko odchylił głowę do tyłu odsłaniając ugryzienie na szyi i wczuwając się w te przyjemności. Czując te niemiłosiernie bolące wgryzienie nie celowo, odruchowo wydał z siebie jęk. Nie tylko bólu, ale i niesamowitej przyjemności.
- Maghh~ - Zasłonił od razu usta dłonią. To było trochę zawstydzające.
- M-Mac.. - Wydyszał gdy przyzwyczaił się do bólu spowodowanym ugryzieniem w tę kostusię.
- Nie przerywaj.. - Powiedział, a bardziej rozkazał, mógł wyglądać komicznie, gdy mówił to takim tonem, z takim wyrazem gęby. Poruszył się trochę by zmienić pozycję. Odepchnął go od siebie i usiadł.
- Głupi jesteś.. - Mruknął tuląc się do niego i wpijając w jego usta.
- Chcę więcej.. - Mruknął łapiąc dłońmi za jego bieliznę.
- Mac.. daj mi więcej. - Wydyszał do jego usta. 
Macabre słysząc to jęknięcie wydobywające się z ust Cruzara, spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął. To było takie satysfakcjonujące, ale i zawstydzające po części. Wampir uniósł jedną brew, słysząc "rozkaz" szkieletu. I na dodatek tym tonem głosu.. Normalnie wampir rzuciłby jakimś komentarzem, ale z pewnością nie wyglądał teraz lepiej. Zrobił jednak jak sobie on życzył - nie przerwał, aż do momentu, w którym został odepchnięty. Oparł się, patrząc zarumieniony na poczynania partnera. Nie dość, że było mu niekomfortowo, to czuł cholerne pożądanie. Chciał robić coś, w czym nie ma doświadczenia, ani nic. Był prawiczkiem, potwierdzone info. Nagle znowu znalazł się w trakcie pocałunku, który ten odwzajemnił. Wtem jedynie poczuł na swych ustach oddech partnera oraz dłoń Cru na swej bieliźnie. Wampir również stęknął cicho, słysząc słowa kochanka. Mimo to, że jest groźnym wampirkiem, to musiał przełamać swą nieśmiałość i jakąś wewnętrzną blokadę. To stanowczo wychodzi poza jego strefę komfortu, ale.. Cholera.
- Cruzar... - Mruknął, kładąc dłoń na ręce partnera, która trzymała jego bieliznę.
- Sam.. Sam jesteś głupi... - Skomentował, powoli pomagając mu ściągnąć wadzący materiał z jego ciała. Ponownie złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Wtem nagle zaczął się stresować, choć ze wszystkich sił tłumił to uczucie. Kiedy jego majtasy zsunęły się aż do jego kolan, pozwolił im bezwładnie opaść na ziemie, zamykając na chwilę oczy. Twarz miał całą zarumienioną, ogólnie cały jakoś drżał niespokojnie. Niewiele myśląc złapał za bieliznę Cru, otwierając oczka i patrząc na niego wyczekująco, na jakieś zezwolenie, choć wiadomym było, iż je miał. Nie doczekał jednak do reakcji ze strony szkieletu. Po prostu ściągnął powoli z niego bieliznę, nie mogąc już wytrzymać tego podniecenia, okropnego czekania i bicia się z myślami. Następnie unikając jego spojrzenia, oplótł dłonie wokół jego szyi i westchnął cicho.
- C..Cru... Mmmmh.. - Można było po prostu wyczuć tę niepewność, ale cholerny chęć ruchania go choćby tu, w jebanej karocy. Lekko wbił się w oparcie za sobą, przechylając głowę w bok. - Nie wytrzymam.. - Mruknął ciszej, ponownie wtulając się w szkielet i idk, pozwalając im jebanym chujom się lekko dotykać, co kurwa wywołało u niego z początku niemy jęk. Nie wiem, wyrosły im jak jakiś grzyb z ziemi. Cru widząc jak ze szkieletu powoli zniknęły majtusie zalał się większym rumieńcem. Przełknął ślinę zawstydzony i zaczął niespokojnie oddychać. Trochę się bał. Gdy poczuł jak ten pozbył się jego spodenek tylko zmarszczył brewki.
- M-Mac..? - On również był niepewny, ale.. chciał tego. Teraz i tutaj. W końcu jak nie teraz to kiedy? Musi być ten pierwszy raz, te pożądanie jakie czuł było już nie do zniesienia. Gdy ich członki zetknęły się ze sobą szkielet przeszedł dziwny dreszcz, pozwolił sobie przybliżyć się do niego, oparł czoło na jego ramieniu z dołu patrząc na ich "zabawki", nadgryzł lekko dolną warkę, a dłonią złapał za nie. Postanowił sprawić przyjemność i sobie i swojemu partnerowi. Jego dłoń powoli zaczęła ruszać się w górę i dół. Przymknął oczka sapiąc cichutko, oh shit-- to takie gejowe.
- M-Mac. - Wymruczał jego imię do ucha. Z czasem zaczął dyszeć nieco głośniej. Ruchy czasem przyspieszał, czasem spowalniał. Po chwili jednak wstrzymał się zatrzymując się na moment, drugą dłonią złapał za jedną dłoń Maca kładąc ją na swojej.
- P-Pomóż mi, co..? - Powiedział trochę zawstydzony, taka sytuacja była dla niego nowa, jednak mimo wszystko pragnął tego ,miał nadzieję, że tak samo było ze szkieletem jakim był jego Najtmerek. Buzowały w nim różne emocje. Niepewność, strach, ale i pożądanie, satysfakcja, szczęście. Tyle emocji nie raz niezgodnych ze sobą.

Makabryczny krzyż - Crossmare Vampireverse [TYMCZASOWO ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz