#5

104 16 0
                                    

Na każdej lekcji starałem się uważnie słuchać nauczyciela ale myśli o rudowłosym chłopaku nie dawały mi spokoju. Każdą lekcję bujałem w obłokach myśląc jak to by było mieć go za przyjaciela albo go chociaż poznać.

Ostatnią lekcję miałem na parterze w sali która znajdowała się blisko bramy i miałem idealny widok na szyldy sklepowe po drugiej stronie ulicy. Pewnej chwili za szybą studia tatuażu mignęła mi ruda fryzura. Starałem się wytężyć wzrok tak bardzo jak to tylko możliwe ale mrok w studiu uniemożliwiał mi przeskanowanie wzrokiem pomieszczenia w poszukiwaniu celu.

Siedziałem bez ruchu licząc że lisie włosy ponownie pojawią się w pobliżu szyby. Byłem tak zamyślony że nie usłyszałem dzwonka kończącego zajęcia i dopiero silne pchnięcie wybudziło mnie z transu.

Odwróciłem głowę w stronę Hyungwona stojącego nade mną. Jak zawsze jego twarz wyrażała jak bardzo mnie nienawidzi. Nie musiał używać do tego żadnych słów wystarczyło spojrzeć w jego oczy.

-Jeszcze żyjesz dziwaku?

Zapytał opierając się o moją ławkę zagradzając mi drogę. Nie zwracając na niego uwagi spakowałem swoje rzeczy i wstałem próbując się przecisnąć obok niego. Chae stał i patrzył na moje marne próby ucieczki przed nim śmiejąc się pod nosem. W pewnej chwili odsunął się na bok a ja wykorzystałem to szybko koło niego przechodząc jednak nie zauważyłem jak chłopak wystawił nogę o którą się potknąłem.

Wylądowałem twardo na podłodze a gdy chciałem się podnieść poczułem jak chłopak przygniata mnie nogą. Nacisk z każdą chwilą robił się silniejszy a mi zaczynało już brakować tchu. Nie mogłem mu się postawić bo oberwał bym jeszcze bardziej tak samo jak nie mogłem powiedzieć nauczycielom o tej sytuacji.

Czekałem cierpliwie aż znudzi mu się przygniatanie mnie do podłogi i uścisk rzeczywiście po chwili zelżał a but zniknął z moich pleców. Powoli wstałem chcąc odejść ale silna ręka Hyungwona mi to uniemożliwiła.

Chłopak złapał mnie za nadgarstek mocno go ściskając czym wywołał moje syknięcie i gromadzenie się łez. Odwrócił mnie do siebie przodem i pchnął na ławkę zmuszając abym na niej usiadł.

-No co lizusku nie zawołasz pomocy? A może nie masz kogo wołać?

Zapytał szyderczo się śmiejąc. Nie miałem siły żeby z nim walczyć, nie miałem siły żeby wołać o pomoc. Wolna dłoń chłopaka nagle znalazła się na moim udzie i zaczęła sunąć w górę do mojego brzucha a następnie w dół wprost na moje krocze.

Zanim jego dłoń dotarła do celu do klasy ktoś wpadł z hukiem. Zamknąłem oczy sądząc że Hyungwon nic sobie nie zrobi z obecności intruza. Czekałem bojąc się o następny ruch chłopaka ale on nie nadszedł. Otworzyłem oczy i zobaczyłem ja Chae wpatruje się w coś za moimi plecami.

Odwróciłem głowę i zobaczyłem stojącego Kihyuna w drzwiach patrzącego z mordem w oczach. Hyungwon nie ruszył się nawet o milimetr co wykorzystałem wyrywając mu się i uciekając do przyjaciela. Jak tylko znalazłem się w zasięgu rąk Kihyuna ten od razu zamknął mnie w swoim uścisku i wyciągnął na korytarz. 

-Nic ci nie jest?

Pokiwałem głową na nie a Kiki czym prędzej wyprowadził mnie ze szkoły i przed główną bramę gdzie czekał na nas już Hyungwoo. Mimo mojego roztrzęsienia i rozkojarzenia będąc tak blisko salonu spojrzałem w jego stronę szukając rudzielca.

Stanąłem jak wmurowany gdy za szybą zobaczyłem te cudowne lisie włosy i ich właściciela. Przeskanowałem wzrokiem jego posturę zawieszając wzrok na jego torsie który opinała ciasna czarna koszulka. Pod koszulką dało się zauważyć delikatnie wyrzeźbiony brzuch, a krótkie rękawy idealnie opinały wyrobione mięśnie ramion.

Wróciłem spojrzeniem do twarzy chłopaka szukając tego cudownego uśmiechu którym obdarował mnie w parku poprzedniego dnia, ale jego tam nie było. Był tylko grymas obojętności pomieszany z czymś co przypominać mogło by złość.

Wsiadłem do samochodu pociągnięty przez Kihyuna a Hyungwoo od razu ruszył zaciekawiając się moim stanem. Gdy tylko straciłem rudzielca z oczu ponownie dopadły mnie dreszcze i chęć zniknięcia z tego świata po tym co stało się w klasie.

- Changkyun co się stało? - zapytał starszy zwalniając nieco i spojrzał na mnie w lusterku.

-Hyungwon próbował mu coś zrobić. Chyba... chyba próbował go zgwałcić.

Chciałem zatrzymac Kihyuna przed powiedzeniem wszystkiego ale nie mogłem. Głos ugrzązł mi w gardle a z oczu popłynął potok łez. Zacząłem zawodzić wtulając się w koszulkę Kihyuna. Chłopak jak zawsze starał się mnie uspokoić na wszelkie możliwe sposoby i nawet nie pomogła propozycja wypadu na ciasto.

Zanim dojechaliśmy pod mój dom Hyungwoo odezwał się przerywając ciszę.

-Changkyun może chciał byś wybrać się z nami dziś wieczorem na imprezę? Odpoczął byś od tego wszystkiego.

-Taak. Kyunie zgódź się.

Zaczął błagać Kiki robiąc minkę słodkiego chomiczka.

-No nie wiem. Rodzice mi nie pozwolą.

-Zawsze możesz powiedzieć że będziesz nocować u nas a pójdziemy sobie na imprezę. Zresztą to będzie raczej domówka.

-Spróbuję z nimi porozmawiać ale niczego nie obiecuję.

Wysiadłem pod bramą i ruszyłem w stronę drzwi które niespodziewanie się otworzyły i stanął w nich ojciec. Zwolniłem nieco kroku widząc jego niezbyt zadowoloną minę. Bez słowa wszedłem do domu i skierowałem się do salonu gdzie jak co dzień siedziała moja rodzicielka pijąc herbatę.

-Coś się stało Changkyun?

Zapytała kobieta z udawaną czułością i odłożyła filiżankę na stolik czekając na moje słowa.

-Chciał bym nocować w ten weekend u przyjaciela. Mógłbym?

Zagadnąłem nieśmiało nie patrząc na żadnego z moich rodzicieli. Czułem ich spojrzenia na sobie.

-U jakiego przyjaciela? Chyba nie tego z którym jeździsz do szkoły.

Zaśmiał się ojciec odpalając papierosa którym po chwili mocno się zaciągnął. Podszedł do mnie i dmuchnął mi dymem w twarz.

-Niech będzie ale jak tylko się dowiem że coś zmalowałeś wiesz co cię czeka prawda?

-Tak ojcze.

-Dobrze. W takim razie chcę cię widzieć w domu w niedzielę przed obiadem rozumiesz?

-Tak rozumiem.

Czym prędzej wyszedłem z salonu i pobiegłem do swojego pokoju pakując kilka potrzebnych rzeczy na weekend. Zostawiłem plecak i wziąłem gotową torbę i zbiegłem po schodach, szybko pożegnałem się z rodzicami i wybiegłem przed dom gdzie nadal czekał Kihyun z bratem. Oboje widząc mnie biegnącego z torbą wiedzieli że mi się udało. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No dobra skoro mamy już nowy rok to mam dla was niespodziankę a mianowicie.... Werble proszę 😁..... Robię maraton tylko kilka rozdziałów ale mam nadzieję że się cieszycie.
Życzę wam szczęśliwego nowego roku i aby wasze postanowienia noworoczne się spełniły
Saranghe ❤️❤️❤️

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz