#10

97 16 5
                                    

Siedziałem w kuchni Yoo i patrzyłem na ulicę po której w pośpiechu jeździły samochody. Hyungwoo zwinął się z samego rana mówiąc Kihyunowi tylko że musi coś załatwić i jeszcze nie wrócił mimo iż dochodziło południe.

Czułem się jak bym umierał, cały czas towarzyszył mi nieznośny ból głowy a gdy wstałem doszedł do tego ból mięśni. Dosłownie wszystko mnie bolało dla tego siedziałem praktycznie bez ruchu gapiąc się przez okno i pijąc herbatę.

Kiki krzątał się po domu robiąc porządki i co jakiś czas zaglądał do mnie czy aby na pewno jeszcze żyję. Przekręciłem się na krześle a coś zaszeleściło w mojej kieszeni. Wsunąłem dłoń do kieszeni i poczułem kawałek papieru który szybko wyjąłem.

Widniał na nim numer telefonu i notka napisana bardzo starannie lecz bardzo małym drukiem. Musiałem wytężyć wzrok żeby odczytać drobne pismo.

-Wpadnij po lekcjach do salonu.

Z ledwością odczytałem notkę i zdziwiłem się. Kto mógłby chcieć się ze mną spotkać i o jaki salon może chodzić?

-Changkyun żyjesz?

Usłyszałem wołanie Kihyuna wchodzącego do kuchni. Starałem się szybko schować karteczkę ale Kiki słynął ze swojego sokolego wzroku i zanim schowałem papierek on już wiedział.

-Co tam masz Kyunie?

-To.... To nic takiego.

Wyjąkałem zgniatając kartkę w ręce i chowając ją za plecy.

-Pokaż to Kyunie.

Podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Sądziłem, że będzie zły że nie chcę mu pokazać kartki ale on parzył na mnie z troską i zmartwieniem wypisanym na twarzy. Niechętnie podałem mu kartkę a on przeczytał jej treść.

-Skąd masz ten liścik i czyj to numer?

-Nie mam pojęcia.

-Chyba nie chcesz tam iść.

-A czemu by nie? A co jeżeli to od rudego? Mam okazję go poznać i ....

-I co Changkyun? Co wtedy zrobisz? Chyba nie chcesz powiedzieć że się w nim zakochałeś?

-A nawet jeżeli to co z tego?

Zapytałem łamiącym się głosem a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Kihyun chciał mnie przytulić ale mu na to nie pozwoliłem.

-Kyunie wiesz że nie o to mi chodziło.

-Więc o co? Czy nie chciałeś powiedzieć że nigdy nie zasłużę na miłość za to jaki jestem?

-Changkyun chodziło mi o to że to może być głupi żart i nawet jeżeli napisał to rudy to skąd możesz mieć pewność ze nic ci nie zrobi?

-Masz rację nie mogę mieć pewności ale chcę się dowiedzieć czy to on. Nie chcę żyć w niepewności bo co jeżeli to nie żart i może coś z tego być?

-Ehh.... Ale z ciebie dzieciak Changkyun. Żyjesz w świecie marzeń ale niech ci będzie pójdę tam z tobą i dopilnuje żeby nic ci się nie stało. Zgoda?

-Nie Kiki.

-Co?

-Chcę iść tam sam.

-Ale...

-Kiki proszę. Zaufaj mi, nic się nie stanie.

-Dobra zgoda, ale masz zadzwonić do mnie zanim tam pójdziesz i jak wrócisz do domu i dzwoń w razie gdyby coś się działo.

-Spokojnie Kiki. Obiecuję że zadzwonię ale teraz ochłoń i ciesz się wolnym weekendem.

Kihyun uśmiechnął się i pociągnął mnie do salonu, posadził na kanapie i włączył nasz ulubiony serial, a następnie wrócił do kuchni po przekąski. Po kilku minutach wrócił i rozłożył się na moich kolanach zajadając popcorn.

Oglądaliśmy serial w najlepsze gdy nagle drzwi od domu trzasnęły a przez salon przeszedł wściekły Hyungwoo. Kihyun spojrzał na mnie a ja na niego i nie czekając dłużej poszliśmy za starszym do jego pokoju.

Son siedział na swoim łóżku patrząc w ścianę, a z jego rąk kapała krew na dywan. Kiki szybko pobiegł do łazienki po apteczkę a ja usiadłem koło chłopaka.

-Co się stało Hyungwoo?

-Nie twoja sprawa młody.

Warknął Son a mnie przeszedł dreszcz. To nie był Hyungwoo który zawsze dbał o mnie i Kihyuna, który opiekował się mną jak członkiem własnej rodziny. Lekko wystraszony odsunąłem się od starszego i czekałem aż Kiki wróci z apteczką.

Gdy chłopak w końcu się pojawił od razu chciał zabrać się za opatrywanie dłoni brata, ale ten zrobił coś czego oboje się nie spodziewaliśmy. Jak tylko Kihyun dotknął jego dłoni Hyungwoo w ułamku sekundy złapał brata za szyję i przyszpilił go do podłogi.

W tym momencie wyglądał jak dzikie zwierze polujące na zdobycz.

-Hyungwoo puść go proszę!

Krzyknąłem i złapałem chłopaka za rękę starając się poluźnić choć odrobinę jego uścisk. Hyungwoo patrzył to na mnie to na Kihyuna i dopiero po chwili zdał sobię sprawę z tego co robi i puścił brata.

Kihyun usiadł i zaczął rozmasowywać obolałe gardło, a Hyungwoo patrzyła na nas przerażony.

-Hyungwoo co się stało?

Wychrypiał Kiki i podszedł do brata a ja zaraz za nim. Nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać po starszym, ale wiedzieliśmy jedno. Coś było bardzo nie tak.

-Przepraszam Kiki. Ja.... Ja nie chciałem.

-Nic się nie stało Hyungwoo tylko powiedz co ci się stało?

-Ah... to.... To nic takiego po prostu jakiś koleś zaczepił dzieciaka na ulicy i nie chciał go puścić więc go uderzyłem.

Hyungwoo i Kihyun patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę w kompletnej ciszy a ja nie wiedziałem o co chodzi. Jednak po chwili Kiki wziął apteczkę i zaczął opatrywać rany brata a gdy skończył w trójkę poszliśmy do salonu oglądać seriale.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzieńdoberek ciasteczka 🍪🍪🍪
Jak wam mija nowy rok? Mam nadzieję że lepiej niż mi 😂
Ubierajcie się ciepło i dbajcie o siebie.
Saranghe ❤️❤️❤️

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz