#6

108 16 4
                                    

Stałem przed ogromnym lustrem w pokoju Kihuna i układałem włosy szykując się na moją pierwszą w żuciu imprezę. Obawiałem się tego co może się tam stać i gdzie w ogóle impreza będzie się odbywać. Po ułożeniu włosów ubrałem na siebie czarną koszulę i na to dodatkowo skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. Przeglądałem się jeszcze przez kilka minut do póki do pokoju nie wparował Kiki ubrany w szarą koszulkę i czerwoną bluzę.

-I jak Kyunie gotowy na swoją pierwszą imprezę?

-No nie wiem. To na pewno doby pomysł?

-Daj spokój Changkyun musisz się w końcu rozerwać. Nie zaszkodzi ci to przecież.

-A co jeżeli jednak zaszkodzi? Wiesz że jak moi rodzice się dowiedzą skończy się tak jak wczoraj albo i gorzej.

Załkałem kuląc się na to wspomnienie i usiadłem bezradny na łóżku chłopaka. Kiki usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem starając się dodać mi otuchy.

-Spokojnie nie dowiedzą się o niczym gwarantuję ci to. Wiesz przecież że ani ja ani Hyungwoo nikomu nic nie powiemy. Zaufaj nam.

-Ufam tylko boję się trochę.

-Nie masz czego uwierz. Wiele razy byłem z Hyungwoo w tym klubie i nigdy nic złego się nie stało.

Chłopak uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie do siebie targając przy okazji moje włosy. Spojrzałem na niego wściekłym wzrokiem ale on tylko się zaśmiał.

-Uroczo wyglądasz jak się złościsz.

-To nie jest śmieszne przez ciebie muszę jeszcze raz je układać.

Ponownie stanąłem przed lustrem i zacząłem od nowa układać moje kosmyki starając się aby fryzura wyglądała jak najlepiej. W duchu miałem nadzieję, że może w tym klubie spotkam kogoś kto okaże się moją bratnią duszą i zapełni pustkę w moim sercu. Ale czy ta pustka nie jest już zapełniona przez rudego?

To pytanie zaczęło mnie męczyć od razu jak tylko o nim pomyślałem. Stałem przed lustrem wgapiając się w swoje odbicie.

-To jak chłopaki gotowi?

Do pokoju wpadł Hyungwoo strasząc mnie tak bardzo, że aż upadłem na podłogę. Chłopak od razu pomógł mi wstać przepraszając mnie a Kiki jak zawsze śmiał się z mojej reakcji.

Wstałem i zmierzyłem lodowatym wzrokiem przyjaciela który przestał się śmiać zupełnie jak bym go naprawdę zamroził. Po tym to ja zacząłem się śmiać widząc jego śmieszną minę.

-Changkyun jesteś gotowy?

-Chyba tak Hyungwoo.

Chłopak obszedł mnie i dokładnie obejrzał upewniając się że jestem odpowiednio ubrany i zaczął poprawiać moje włosy marudząc coś pod nosem że przez Kihyuna w ogóle się prawie nie przygotowałem i powinienem się pomalować.

Spojrzałem na starszego z powątpiewaniem a ten jedynie się uśmiechnął i zniknął w łazience brata po chwili wracając z jego kosmetyczką.

-Kiki pomaluj go niech wygląda jak człowiek idziemy do klubu a nie do kostnicy. Wybacz Kyunie ale taka prawda.

Nie byłem na niego zły za tą uwagę a wręcz sam przyznawałem mu rację. Wglądałem okropnie. Nadal opuchnięte oczy a pod nimi ogromne ciemne wory do tego suche usta i ziemista cera. Na to na pewno by nikt nie poleciał.

Kihyun posadził mnie za swoim obrotowym krześle i zaczął bawić się kosmetykami starając się nałożyć ich jak najmniej ale na tyle dużo aby nie było widać mojej okropnej twarzy.

Po kilku minutach chłopak obrócił krzesło w stronę lustra a ja zamarłem. Wiedziałem że Kiki potrafi wykonywać makijaż ale nie wiedziałem że potrafi robić to tak dobrze. Praktycznie wcale nie było widać że mam na twarzy podkład i rozświetlacz ale zdradzały to rdzawo brązowe cienie wokół moich oczu i delikatnie podkreślone usta.

-Kiki jak ty to zrobiłeś?

-Podoba się? To moja tajemnica.

Chłopak przyłożył palec do ust puszczając mi przy tym oczko na co się zaśmiałem.

-Dobra dzieciaki zwijać się zaraz jedziemy.

Zakomunikował Hyungwoo wychodząc z pokoju. Roześmiany spojrzałem na Kihyuna i wybiegłem z pokoju rzucając w niego poduszką. Przebywając z nim mogłem być sobą, nie udawać idealnego syna bogatych rodziców. W jego towarzystwie często się śmiałem, żartowałem razem z Kikim i nie bałem się że zbije mnie za głupotę którą palnę.

Wbiegłem do salonu siadając na kanapie na którą po chwili rzucił się chłopak, ułożył głowę na moich kolanach i zamyślił się. Wplotłem rękę w jego różowe kosmyki i zacząłem się nimi bawić.

-Nad czym tak myślisz Kiki?

-Zastanawiam się jak to jest że rudy pojawia się tam gdzie ty.

-Może to po prostu zbieg okoliczności.

-A ja ci mówię że on będzie też w tym klubie.

-Nie możliwe żeby tam był.

-Dlaczego nie? Wszystko jest możliwe. Może naprawdę cię śledzi albo to naprawdę przypadek.

-Skąd możesz to wiedzieć Kiki?

-Powiedzmy że mam przeczucie.

-Czyżby kobieca intuicja. - zapytałem chłopaka patrząc na niego znacząco.

-Może.

Kihyun zaśmiał się i zdzielił mnie poduszką uciekając po chwili ruszyłem za nim rzucając w jego kierunku puchatym podgłówkiem.

Szubko ubraliśmy buty i wyszliśmy przed dom. Świeże powietrze samo aż zachęcało aby się nim zaciągnąć. Staliśmy przez chwilę przed domem patrząc na chylące się ku zachodowi słońce aż dołączył do nas Hyungwoo.

Jechaliśmy w zupełnie nieznanym mi kierunku, na początku chłopak zdawał się prowadzić auto w stronę centrum miasta ale w pewnym momencie zboczyliśmy z trasy i jechaliśmy do mniej zamieszkanej dzielnicy w której były praktycznie same kluby albo jakieś podejrzane sklepy. 

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz