#38

77 13 6
                                    

Pochyła czcionka- perspektywa Joo

🐝🐺🐝🐺

*Jooheon pov. *

-Jak się czujesz mały?

-Czuję się... wolny. Nie muszę się go już bać Joo.

-Cieszę się Kyunie. Teraz już może być tylko lepiej.

Pochyliłem się do młodszego i złączyłem nasze usta. Changkyun zaczął powoli oddawać pocałunki jednak coś nie dawało mi spokoju. Jego policzek był ciepły i gdy go dotknąłem Changkyun lekko syknął i odsunął ode mnie.

-Kto ci to zrobił mały?

-Ojciec... policjanci nie zdołali go utrzymać i chciał uderzyć mamę więc...

Kyunie pociągnął nosem a po policzku spłynęło kilka łez. Przytuliłem chłopaka do siebie i delikatnie pocałowałem czerwone miejsce.

-Nie płacz już będzie dobrze. Chodź pojedziemy do domu i odpoczniesz sobie dobrze?

-Chcę jechać do Kihyuna. Na pewno czeka na jakieś informacje.

-Dobrze ale potem wracamy do domu i odpoczniemy sobie co ty na to?

-Z tobą wszystko Honey. 

Wyszliśmy z budynku i złapaliśmy taksówkę, podczas jazdy Kyunie cały czas się do mnie przytulał i łasił niczym kot. Po kilku minutach dojechaliśmy pod dom Yoo, na progu Changkyun zawahał się ale ta chwila szybko minęła i młodszy wszedł z buta do domu przyjaciela.

W całym domu panowała cisza i półmrok dzięki zasłoniętym oknom. Jedyny dźwięk jaki było słychać to włączony telewizor i jakaś drama która w nim leciała. Kyun bez ostrzeżenia wparował do salonu gdzie na kanapie siedział Hyungwon a na jego kolanach Kihyun któremu najwyraźniej wylizywał migdałki.

-Nie chcę wam przeszkadzać ale mam wieści.

Odezwał się Kyunie powstrzymując śmiech na co Chae i Yoo odskoczyli od siebie lądując na podłodze. Hyungwon był zaskoczony za to Kihyun zabijał nas oboje wzrokiem co niezmiernie mnie bawiło bo wyglądał jak chomik próbujący zastrzelić nas laserami z oczu.

-Wybacz Kiki że wam przerwałem ale wracam prosto z sądu i ....

-Jak to z sądu? To już dzisiaj była rozprawa? Jakim cudem tak szybko?

-Powiedzmy że mam wtyki w sądzie i po prostu mieliśmy przyspieszony proces.

Wtrąciłem się ciągnąc Kyuna na fotel. Kihyun usiadł na skraju kanapy żeby być jak najbliżej Changkyuna który zaczął mu streszczać przebieg rozprawy. Gdy skończył Chae tak samo jak Yoo byli w szoku a zanim któryś z nich coś powiedział do salonu wszedł Hyungwoo a za nim Hoseok. Oboje byli bez koszulek a do tego Wonho kleił się do Hyungwoo niczym mucha do lepu.

-Changkyun co ty tu robisz?

-Przyjechałem powiedzieć że wygrałem rozprawę i mój ojciec poszedł siedzieć.

-Naprawdę? To świetnie teraz możesz spokojnie z matką mieszkać w waszym domu i...

-Nie wiadomo czy będziemy mogli. Może się okazać że zabiorą go nam.

-Ale nie musisz się niczym martwić Sohn. Zajmę się Kyunem.

-Nie martwię się bo wiem że tak zrobisz a właściwie macie może ochotę na kawę?

-Dziękuję hyung ale mamy plany.

-Oh no dobrze to nie będę was zatrzymywał.

Wyszliśmy z salonu i skierowaliśmy się do drzwi aby wyjść jednak Kihyun zatrzymał Changkyuna.

*Changkyun pov. *

Zanim wyszliśmy z domu Yoo podszedł do mnie i mocno przytulił. Byłem w kompletnym szoku bo rzadko okazywał takie uczucia zwłaszcza gdy nic się nie działo. Był dla mnie niczym matka która zajmuje się dzieckiem kiedy temu coś się stało.

-Co się stało Kiki?

-Nic się nie stało. Po prostu ciesze się że już wszystko będzie dobrze i nikt cię więcej nie skrzywdzi.

-Nie martw się nawet jak by ktoś chciał mnie skrzywdzić to mam najlepszego obrońcę pod słońcem.

Powiedziałem i odwróciłem się w stronę Joo który uważnie nas obserwował i się uśmiechał.

-Jooheon proszę cię dbaj o niego.

-Nasz moje słowo.

Kihyun wypuścił mnie ze swoich objęć i wyszliśmy razem z Joo z domu a następnie leniwym krokiem skierowaliśmy się na najbliższy przystanek. W ostatniej chwili doszliśmy na przystanek i złapaliśmy tramwaj którym wróciliśmy do domu.

Zanim doszliśmy do budynku dostałem wiadomość od matki w której poinformowała mnie że wyjeżdża jutro rano do Busan i raczej nie ma zamiaru wracać. Powiedziała także że dom nie został nam odebrany ze względu na to co przeszliśmy i przepisała go na mnie jako właściciela.

Niezmiernie się z tego cieszyłem jednak nie wiedziałem czy Joo będzie chciał się tam przenieść.

-Stało się coś Kyunie?

Zapytał rudy gdy doszliśmy pod drzwi mieszkania. Byłem tak pogrążony w swoich myślach że lekko się go wystraszyłem.

-Nie nic się nie stało tylko matka poinformowała mnie gdzie wyjeżdża.

-Rozumiem. Ej nie smuć się twojego ojca już nie ma i teraz będzie już dobrze.

-Z tobą zawszę będzie dobrze Joo. 

Chłopak pocałował mnie a następie wręcz wepchnął do mieszkania gdzie zaczął ściągać ze mnie bluzę jednak nie dane było nam oddać się nadchodzącym pieszczotom ponieważ światło w pomieszczeniu zostało zapalone i nie zrobił tego żaden z nas. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochane ciasteczka 🍪🍪🍪
To już przed ostatni rozdział.
Jeżeli chcecie to mogę jeszcze dziś wstawiać ostatni.
Trzymajcie się ciepło
Saranghe ❤️❤️❤️

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz