#7

97 16 1
                                    

Zatrzymaliśmy się pod jednym z klubów przed którym stało mnóstwo ludzi w niekończącej się kolejce. Hyungwoo wysiadł z samochodu i podszedł do jednego z ochroniarzy. Mężczyzna miał platynowe włosy z niebieskimi końcówkami, był bardzo umięśniony co idealnie pokazywała czarna koszulka ewidentnie za mała na jego mięśnie i na tyle wysoki że patrząc na niego każdy by się go bał.

Mężczyźni chwilę porozmawiali a Hyungwoo po chwili skinął na nas więc wysiedliśmy z pojazdu i podeszliśmy do niego. Odruchowo schowałem się za Kihyunem łapiąc go za bluzę.

-Chłopaki poznajcie Hoseoka on....

-Mówcie do mnie Wonho ludzie bardziej kojarzą mnie po ksywce niż po imieniu.

Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie a mnie opuściły złe przeczucia związane z jego osobą. Delikatnie wychyliłem się zza Kihyuna aby lepiej widzieć nowego znajomego lecz po chwili jego uśmiechnięta twarz zmieniła się. Wyglądał tak jak by chciał kogoś zabić.

-Tak właśnie. Wonho będzie miał oko na samochód a w razie jak któryś z was by się zgubił możecie do niego przyjść to wam pomoże.

Kontynuował Hyungwoo patrząc na nas a zwłaszcza na mnie. Oblałem się soczystym rumieńcem przypominając sobie sytuację sprzed kilku miesięcy gdzie zgubiłem się w centrum handlowym będąc z braćmi na zakupach. Skinąłem głową ponownie chowając się za Yoo.

-Dobra wy możecie wejść bez kolejki bo widzę że dziś opiekujesz się dziećmi Shownu także wyjątkowo was wpuszczę.

Weszliśmy do klubu gdzie od razu uderzyła w nas głośna muzyka a do nozdrzy wdarł się zapach potu pomieszanego z dymem papierosowym. Zmarszczyłem nos idąc za Hyungwoo i zastanawiałem się dlaczego ochroniarz nie nazwał go po imieniu.

Przestałem jednak o tym myśleć w momencie gdy stanęliśmy przy barze a starszy zamówił dla nas drinki samemu biorąc tylko wodę. Mój wzrok skanował uważnie całe wnętrze klubu zatrzymując się na parkiecie na którym tańczyli a raczej wili się ludzie w rytm muzyki ocierając się o siebie ciałami.

-Proszę pana zamówienie.

Usłyszałem cichy głos, głos który wydawał mi się tak znany a jednak tak obcy. Odwróciłem głowę w stronę baru a widząc rude włosy zmierzające na drugi koniec drewnianej lady miałem ochotę zapaść się pod ziemię a jednocześnie pobiec i podziękować chłopakowi.

-Mówiłem ci że tu będzie.

Szept Kihyuna przedarł się przez głośną muzykę i dotarł do mojego ucha. Momentalnie stałem się cały czerwony na twarzy i spojrzałem na przyjaciela.

-Ale skąd wiedziałeś? Jakim cudem?

-Jak to ująłeś w domu.... Moja kobieca intuicja mi to powiedziała.

Chłopak zaśmiał się i usiadł przy barze zaczynając powoli pić swojego drinka. Zająłem miejsce obok niego i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że Hyungwoo gdzieś zniknął. Cały czas śledziłem rudego, jego każdy ruch i gest. W zamyśleniu wziąłem łyka swojego drinka który okazał się nie być aż tak zły, najbardziej czuć było w nim sok pomieszany z jakimś alkoholem. 

Po jakimś czasie Kihyun wypił swojego drinka a koło niego pojawił się wianuszek dziewczyn które starały się zwrócić jego uwagę na siebie. Na zmianę co chwilę coś szeptały między sobą aż w końcu jedna z nich podeszła do mojego przyjaciela złapała go za rękę i zaczęła z nim flirtować.

Kiki siedział niewzruszony niczym ściana dopóki inna nie zagadała do niego. Nie słyszałem co powiedziała, ale po chwili namysłu Kihyun nachylił się do mnie.

-Idę zatańczyć ty siedź tu cały czas albo też idź na parkiet ale tak żebym miał na ciebie widok dobrze Kyunie?

-Ja... ja posiedzę sobie tutaj Kiki.

Odpowiedziałem rozglądając się po osobach siedzących przy barze. Na szczęście nie było ich zbyt wiele tylko kilka kobiet próbujących flirtować z rudym i paru mężczyzn zalewających się w trupa. Yoo skinął głową i zniknął w tłumie z dziewczynami.

Siedziałem spięty i wpatrywałem się w do połowy pustą szklankę zastanawiając się czy ta impreza to był dobry pomysł. Moje rozmyślania nie trwały długo bo już po chwili poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramie. Odwróciłem głowę w stronę ładnej brunetki która próbowała wydusić z siebie jakieś słowa.

-Jak ci na imię maleńki? Nie chciał byś się zabawić z mamusią?

Od kobiety śmierdziało alkoholem a ona sama ledwo trzymała się na nogach. Odsunąłem się od niej lekko i zignorowałem jej zaczepkę starając się udawać niewzruszonego. Brunetka jednak nie odpuszczała i cały czas coś do mnie sepleniła ale się wyłączyłem nie słuchając jej.

Otrząsnąłem się dopiero kiedy poczułem je rękę oplatającą mój kark i jej ciężar na swoim ciele. Spojrzałem na nią przestraszony i już chciałem coś powiedzieć ale zostałem uprzedzony.

-Paniusiu już ci wystarczy wyjazd z klubu bo klientów straszysz.

Lodowaty ton barmana przywołał kobietę do porządku i już po chwili odsunęła się ode mnie i ruszyła w stronę wyjścia mrucząc coś pod nosem.

Spojrzałem w stronę barmana chcąc mu podziękować i zamarłem widząc rudego z niezbyt zadowolonym wyrazem twarzy.

-Musisz bardziej...

Zaczął rudy polerując szklankę znad której na mnie spojrzał jednak nie dokończył.

-To ty? Dzieciak z fontanny?

-C...Co? Znaczy się..... Tak... to ja.

Odpowiedziałem nieśmiało spuszczając głowę i rumieniąc się. Nie sądziłem że chłopak mnie pozna.

-Nie powinieneś siedzieć sam w takim klubie jeszcze ktoś ci coś zrobi.

-Nie jestem sam...

-W takim razie gdzie twoi przyjaciele?

-Oni... oni poszli się bawić.

-Więc czemu i ty nie pójdziesz?

-Nie czuję się najlepiej.

Powiedziałem a rudy spojrzał na mnie zaskoczony. Po chwili wpatrywania się w moją osobę odwrócił się na pięcie i poszedł zrealizować zamówionego drinka. Nie łudziłem się że wróci do mnie a jednak wrócił i to ze szklanką wody. 

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz