#29

87 13 1
                                    

Nie spałem już od jakiejś godziny i starałem się zbytnio nie wiercić żeby nie obudzić starszego ale potworny ból w dolnych partiach ciała nie dawał za wygraną. Wierciłem się szukając pozycji która choć trochę złagodzi ból jednak na każde wspomnienie poprzedniego wieczora oblewałem się rumieńcem i wpatrywałem w śpiącego chłopaka zapominając o bólu.

Ręce Jooheona oplecione były wokół mojej talii. Za każdym razem gdy się wierciłem chłopak umacniał swój uścisk nie chcąc mnie puścić. Przypatrywałem się twarzy starszego i  tego jak spokojnie spał. Przytuliłem się do jego klatki piersiowej i słuchałem rytmu jego serca.

Powoli zaczynałem zasypiać jednak wystraszyłem się kiedy Joo obrócił się na plecy ciągnąc mnie ze sobą. Zacisnąłem dłonie na ramieniu chłopaka a ten spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.

-Dzień dobry kochanie....

Honey zwątpił widząc moją przestraszoną minę. Przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował moje czoło.

-Co się stało słoneczko?

-N...Nic takiego.

Dziwnie się czułem gdy tak pieszczotliwie mnie nazywał. Nikt nigdy nie mówił do mnie w ten sposób i było to dla mnie bardzo dziwne.

-Widzę że jednak coś się stało. Powiedz mi Kyunie.

-No... Bo.... Em.....wystraszyłem się trochę jak się przekręciłeś no i boli mnie.

Mówiąc to zarumieniłem się i czekałem aż starszy mnie wyśmieje mówiąc że jestem mięczakiem jednak on pocałował moje usta i ułożył mnie wygodnie na łóżku samemu wstając.

-Gdzie idziesz Joo?

-Zrobić ci kąpiel a potem śniadanie.

Jooheon uśmiechnął się a mi od razu zrobiło się lepiej. Chłopak niknął za drzwiami i dopiero zdałem sobie sprawę że jestem bez ubrań tak jak Joo.

Po kilku minutach chłopak wrócił i wziął mnie na ręce jednak gdy tylko podniósł mnie z materaca ja jęknąłem z bólu.

-Wybacz maleńki.

-To nic za jakiś czas przestanie.

-Dam ci maść i na pewno będzie lepiej.

Joo włożył mnie do wanny pełnej wody i piany, a w całej łazience unosił się zapach słodkich olejków do kąpieli. Jooheon zaczął szperać po szafkach aż w końcu wygrzebał z niej jakąś maść, którą położył na szafce.

Leżałem zatopiony w wannie po same usta a Joo zanim wyszedł pocałował nie w głowę. Uśmiechnąłem się na ten gest. Zacząłem zatapiać się w myślach nie zważając że woda robi się zimna.

Będąc przy Jooheonie czułem się kochany jak jeszcze nigdy, czułem się bezpieczny. Wszystkie obawy i lęki odchodziły gdy chłopak był blisko mnie a moje serce rwało się do niego. Nie chciałem nigdy się z nim rozstawać i zrobił bym wszystko żeby zostać przy tym cudownym chłopaku. Tylko przy nim czułem się szczęśliwy.

Woda zrobiła się strasznie zimna a mnie zaczęły przechodzić dreszcze więc szybko umyłem swoje ciało nie zapominając o włosach i wyszedłem z wanny, dokładnie się wytarłem i spojrzałem na maść.

Od razu posmarowałem obolałe miejsce i ubrałem dresy które Joo zostawił dla mnie w łazience. Pogrzebałem w szafkach szukając koszulek starszego. Gdy je znalazłem wziąłem jedną z nich i ubrałem. Bardzo lubiłem nosić koszulki i bluzy Joo, czułem się jak by otaczał mnie swoimi ramionami.

Wyszedłem z łazienki i skierowałem się do kuchni w której Jooheon przygotowywał śniadanie. Po cichu podszedłem do chłopaka i przytuliłem się do jego pleców, objąłem chłopaka ramionami w pasie i mocno wtuliłem się w jego nagie plecy.

-Co dobrego robisz Honey?

-Naleśniki. Możesz wziąć z lodówki dodatki.

-Jakie będę chciał?

-Jakie będziesz chciał.

Jooheon odwrócił się do mnie i pocałował moje usta. Wyrwałem się z jego ramion i podszedłem do lodówki szukając w niej jakichś dodatków do śniadania. Na półkach jednak były tylko pomarańcze, truskawki, bita śmietana w puszce i kilka puszek z jedzeniem.

Skrzywiłem się widząc puszki, to świadczyło tylko o jednym. Joo był zbyt leniwy żeby sobie gotować i żywił się tym świństwem. Wyjąłem wszystkie puszki z lodówki i spojrzałem na chłopaka.

-Co ty robisz Kyunie?

-Jak to co? Wyrzucam to świństwo.

Wrzuciłem pierwszą puszkę do kosza, a rudy podszedł do mnie i zagarnął puszki do siebie.

-Joo proszę nie możesz się tym żywić. To jest niezdrowe, ma w sobie samą chemię. Zaszkodzi ci.

-Nie zaszkodzi. Nic mi nie jest...

-Jeszcze nic ci nie jest. Wiesz do czego może to doprowadzić? Możesz dostać raka od tej chemii. I co ja wtedy zrobię bez ciebie.

Spojrzałem na chłopaka a z moich oczu popłynęło kilka łez. Joo westchnął zrezygnowany i wrzucił puszki do kosza. Uśmiechnąłem się tryumfalnie a łzy momentalnie zniknęły.

-Wrobiłeś mnie Changkyun.

Joo warknął i zmniejszył między nami odległość. Mimo że go kochałem to się go też bałem. Nie miałem pewności że nic mi nie zrobi. Wystraszyłem się gdy jego dłoń znalazła się na moim ramieniu i ścisnęła je.

Próbowałem się wyrwać jednak chłopak drugą dłoń zacisnął na moim biodrze przyciągając bliżej. Oparłem dłonie na jego klatce piersiowej która była strasznie ciepła. Patrzyłem na chłopaka przestraszony ale on po chwili uśmiechnął się i odgarnął moje mokre włosy na bok.

-Nie bój się. Przecież nie uderzę cię za wyrzucenie kilku puszek.

-Nie strasz mnie tak więcej głupku.

Zacząłem uderzać w tors chłopka pięściami starając się jakoś wyładować. Joo przytulił mnie do siebie i pocałował moje usta skutecznie mnie uspokajając.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ohayo ciasteczka 🍪🍪🍪
Życzę miłego dnia i pamiętajcie żeby się ciepło ubierać.
Saranghe ❤️❤️❤️

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz