#12

96 16 0
                                    

Pochylona czcionka - perspektywa Jooheona

🐝🐺🐝🐺

Już od samego rana mój dobry humor został zniszczony wystarczyło że zobaczyłem na korytarzu Hyungwona a później na prawie każdej lekcji był sprawdzian lub niezapowiedziana odpytka i zawsze padało na mnie.

Toteż do ostatniego dzwonka chodziłem przybity i starałem się unikać Chae tak często jak się dało. Na moje szczęście chłopak co przerwę gdzieś znikał więc nie musiałem się zbytnio wysilać i mogłem w spokoju rozmawiać z Kihyunem i zjeść drugie śniadanie.

Gdy rozbrzmiał ostatni dzwonek szybko spakowałem swoje rzeczy i wybiegłem z klasy a następnie przed bramę szkoły gdzie czekał już na mnie Kiki.

-Pamiętasz plan Kyunie? Gdyby coś się działo dzwoń do mnie a od razu przyjadę razem z Hyungwoo i....

-Tak wiem Kiki spokojnie będę dzwonił. Nie martw się tak o mnie.

-Ktoś musi się o ciebie martwić Changkyunie.

-Kochany jesteś ale zaufaj mi. Nic złego się nie stanie.

-Dobrze. To ja lecę dzisiaj wracam do domu autobusem i nie mogę się spóźnić. Trzymaj się mały.

Kiki odszedł a ja mu pomachałem. Spojrzałem na drugą stronę ulicy na studio mając cichą nadzieję że jednak nikogo tam nie ma. Jednak za szybą zobaczyłem czyjąś sylwetkę i moja nadzieja odeszła.

Przebiegłem przez ulicę i stanąłem niedaleko studia poprawiając plecak na ramieniu i starając dodać sobie choć trochę otuchy. Powoli ruszyłem w stronę wejścia ale poczułem silne pchnięcie i poleciałem na kolana.

Odwróciłem się mając nadzieję że było to przypadkowe ale gdy zobaczyłem Chae wiedziałem że bez obitych żeber się nie obejdzie.

-Czego chcesz Chae?

-O proszę. Zaczynasz mi pyskować? Strasznie mnie wkurzasz i chyba muszę cię za to ukarać.

-Odwal się ode mnie.

Powiedziałem ostro jednak nie patrzyłem na chłopak. Powoli podniosłem się na nogi a Chae znów mnie pchnął i jak tylko uderzyłem ciałem o chodnik on wymierzył solidnego kopniaka w mój brzuch. Zgiąłem się w pół próbując powstrzymać jęk bólu. Hyungwon wymierzył kolejnego kopniaka ale nie zdążył zadać ciosu.

-Puszczaj mnie imbecylu! Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!

-Czym on ci zawinił?

Słyszałem jak chłopak krzyczy ale przez ból który wywołał moczki przed oczami niewiele widziałem. Jedyne co mogłem to usłyszeć odpowiedź znanego mi głosu. Uśmiechnąłem się pod nosem i spróbowałem wstać jednak znów wylądowałem na ziemi.

-To nie koniec Lim. Policzymy się następnym razem.

Usłyszałem nad sobą głos Chae i wzdrygnąłem się. Po chwili chłopak odszedł a do moich nozdrzy dotarł zapach przyjemnych perfum. Czując je moje ciało rozluźniło się jednak nadal nie mogłem wstać z ziemi i mało co widziałem.

Pewien że nikt mi nie pomoże ponownie spróbowałem się podnieść i jedyne co mi się udało to usiąść. Przez chwilę siedziałem i próbowałem odzyskać ostrość widzenia co dość kiepsko mi wychodziło.

Zapach perfum nasilił się i już po chwili poczułem jak czyjeś silne ręce wsuwają się pod moje plecy i kolana a następnie unoszą mnie.

🐝🐺🐝🐺

Cały dzień siedziałem w studiu i czekałem na klientów którzy jak po złości postanowili nie przychodzić co sprawiało że okropnie się nudziłem. Gdy wybiła godzina czternasta przez szybę zobaczyłem jak dzieciaki opuszczają szkołę a przed bramą budynku zobaczyłem dzieciaka z baru w towarzystwie brata Shownu.

Widząc ich razem zwątpiłem czy to dobry pomysł aby się z nim spotkać. Zanim się spostrzegłem dzieciak był przed zakładem razem z Chae który próbował się nad nim znęcać.

Wyszedłem na zewnątrz i powstrzymałem go a ten uciekł byle dalej. Stałem przez dłuższą chwilę i patrzyłem jak mały próbuje się podnieść ale jedynie udało mu się usiąść choć cały czas się chwiał.

Podszedłem do niego i wziąłem go na ręce, a on wtulił się w moja klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jego niewinną i słodką twarz. Mimo że nie wiedział kim jestem ufał mi tak bardzo, że nie próbował się wyrywać ani o nic nie pytał.

Wniosłem go do zakładu i posadziłem na jednym z foteli a sam usiadłem na małym krzesełku obok.

-Nic ci nie jest mały?

-Nie.... Chyba nie.

Powiedział próbując rozejrzeć się po zakładzie jednak jego wzrok był zamglony i cały czas trzymał się za brzuch.

-Mocno oberwałeś?

Zapytałem i delikatnie odsunąłem jego ręce od ciała chcąc spojrzeć. Gdy chciałem podnieść jego koszulkę ten złapał mnie za rękę. Spojrzałem na jego twarz na której wykwitł olbrzymi rumieniec.

-Nie bój się nic ci nie zrobię chcę tylko zobaczyć jak mocno oberwałeś.

Po chwili puścił moją rękę a ja uniosłem jego koszulkę. Skrzywiłem się widząc jak potężny siniak pojawia się w miejscu gdzie Chae go kopnął.

-Dobrze że nie dostałeś w żebra. Poczekaj chwilę przyniosę maść i ci to opatrzę.

Chłopak jedynie kiwnął głową i udałem się po apteczkę z której wyjąłem żel. Wróciłem do fotela i zobaczyłem jak młodszy przygląda się sprzętowi do tatuażu.

-Chciał byś mieć tatuaż?

Zapytałem a jego wzrok skierował się na mnie. Gdy tylko uświadomił sobie kim jestem mocno się zarumienił i spuścił głowę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jako iż mam dobre serce będzie maraton to tyle z wiadomości na dzisiaj.
Saranghe ❤️❤️❤️

Through The Tattoo To The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz