Wieczorem uszykowałam perukę, po czym założyłam na siebie długą rozciętą czarną sukienkę, a na nią zarzuciłam długi cienki czarny płaszcz. Gdy byłam już idealnie pomalowana zadzwoniłam po ubera. Mamy na szczęście nie było w domu, więc wyszłam bez problemu.
Gdy weszłam do auta, zauważyłam znajomego mi Pana za kierownicą. Był to ten sam pan, który po ataku Huntera na mnie powiózł mnie do miasta.
-Dobry wieczór-powiedziałam zamykając za sobą drzwi, i siadając w aucie.
-Dobry wieczór panienko, gdzie jedziemy? - zapytał się kierowca
-Red Hawks-odpowiedziałam uśmiechając się.
-My się chyba znamy prawda?
-Tak? - Byłam ciekawa czy rozpozna mnie mimo peruki i makijażu.
-Ten uśmiech wie panienka, uśmiechu się nie zmieni, a panienki jest bardzo charakterystyczny- zaśmiał się staruszek - podwoziłem panienke całą przemoczoną do miasta, może mam już swoje lata, ale pamięć mam dobrą.
-Faktycznie, co tam u Pana? - znowu przez całą drogę opowiadał mi o swojej rodzinie, ale miło słucha się o skromnym, normalnym życiu.
Gdy wyszłam z auta moim oczom ukazał się wielki, biały, nowoczesny budynek, u góry posiadał wiele okien i balkonów, co może świadczyć o tym że jest tam również hotel. Niżej był wysunięty zaokrąglony korytarz, nad którym był wielki złoty led z nazwą kasyna "Red Hawnks". Do środka nie było kolejki, ale to pewnie dlatego że był początek tygodnia. Bez problemu weszłam do środka, jednak zauważyłam na ręce ochroniarza znajomy mi tatuaż gangu Hells Angels,więc trafiłam do dobrego lokalu. W środku było ciemno i pełno ledów, na wprost był duży zaokrąglony mahoniowy bar, po jego prawej był dużo kwadratowy czarny parkiet taneczny na który z góry padały kolorowe światła i kończyło go stanowisko DJ-a, natomiast po lewej stronie baru rozciągał się długi i szeroki jasny korytarz pełen rozmaitych stoisk do gier hazardowych, którego końca dostrzec nie mogłam na pierwszy rzut oka. Część gier była już zajęta przez mężczyzn w garniturach, zgaduję że to biznesmeni z całego miasta.Każdy miał pokerową twarz i nie traktował gry jak zabawy. Za barem było dwóch barmanów,jednak kolejki po alkohol jak na razie nie było, dlatego też jeden z nich siedział i obserwował grę w ruletkę. Usiadłam naprzeciwko niego po zewnętrznej stronie baru, prawie od razu się zorientował że się pojawiłam.
-Coś podać? -Zapytał postawny, szatyn wstając z krzesełka
-Nie,ale mam pytanie. Kto wygrywa?- najpierw muszę zbadać czy jest rozmowny.
-Jak na razie ten siwy don kasjo, ale to ruletka, więc wszystko jest możliwe.Osobiście kibicuję temu z lekkim zarostem.
-Czemu? Jest najmłodszy z nich, to ma wpływ?
-Nie, ale jest przystojny.- w tej chwili delikatnie się zaśmiałam, nie spodziewałam się że taki przystojny i bardzo męski osobnik jest gejem.
-A ten Don Kasjo to kto?
-Szef jednego z banków, tak w ogóle to William- wyciągnął rękę w moją stronę
-Katherine'a - podałam mu również rękę- Dużo ludzi tu znasz? -lekko się uśmiechnęłam
-Można tak powiedzieć, a kogo szukasz?
-Jednego mężczyzny z gangu Hells Angels
-Aaa.. znam sporo chłopaków z tego gangu, o którego ci chodzi?-teraz mówił najciszej jak się dało
-Nie do końca wiem, ale rządzi nimi.
-To pewnie o Luke'a.
-No właśnie nie, chodzi mi o kogoś wyżej - spojrzałam mu prosto w oczy, żeby mieć pewność że nie kłamie.
-A to ja nikogo nie znam, dobra muszę wracać do pracy, miło się rozmawiało - powiedział to szybko i wstał uciekając od mojego wzroku, czyli wiedział coś, ale na siłę nie będę tego wymuszać, nie w miejscu publicznym.
Podeszłam do stołu do gry w ruletkę, i zaczęłam obserwować rozgrywkę. Piłka właśnie trafiła na czarną 27, i starzec Don Kasjo zgarnął połowę żetonów z planszy, a drugą połowę zgarnął lekko zarośnięty czarnowłosy mężczyzna, mający jak na moje oko z 25 lat, na twarzy miał cały czas chamski uśmieszek, który dodawał mu pewności siebie. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi, i tak obserwowałam młodego bruneta. W między czasie zauważyłam, że w lokalu jest trochę ludzi z gangu, ale są pod przykrywką, zgaduje że są ochroną niektórych z grających. Po dziesięciu rundach mężczyzna którego obserwowałam wstał od gry i usiadł przy barze, po czym zamówił jakiegoś drinka. Usiadłam koło niego.
-Poproszę krwawą Mary -powiedziałam do barmana, a mężczyzna siedzący obok spojrzał na mnie- Ile wygrałeś? - Zapytałam, uśmiechając się do niego
-Wystarczająco dużo,widziałem że mnie obserwowałaś, jak się zwiesz tajemnicza niewiasto?- miał on w sobie jakiś urok, i był taki szarmancki.
-Katherine'a, a ty?
-Jestem Nathan. Miło mi cię poznać.-w tej chwili równocześnie dostaliśmy swoje drinki, Nathan podniósł swojego drinka w moją stronę- za to spotkanie
-Za to spotkanie- powtórzyłam jego słowa po czym nasze drinki delikatnie się zderzyły, i każde z nas napiło się swojego, dawno nie piłam alkoholu, ale starałam się nie skrzywić- A więc czym się zajmujesz? - zapytałam
-Jestem prokuratorem, a ty? Jeszcze się uczysz? bo młodziutko wyglądasz.
-Tak, ja jestem jeszcze w szkole średniej. - bardzo miło się z nim rozmawiało, jednak po drugim drinku zaczęłam tracić powoli świadomość, ale udawałam że wszystko jest w porządku na ile umiałam.
-Zaraz wrócę okej?-To było ostatnie co usłyszałam od Nathana. Gdy odszedł, ja również wstałam i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, chciałam się przewietrzyć, jednak zanim doszłam do wyjścia już leżałam na podłodze. To nie był alkohol, za mało wypiłam, ktoś musiał mi dodać czegoś do drinka.
CZYTASZ
Córka Gangstera [Zakończone]
Short Story" -Strzeliłam, ale ja tego chciałam, nie czuję się winna, i to jest najgorsze Rose. Ja nie wiem jak tata się czuję, kiedy to robi. A Matthew o niczym nie wie, chociaż jest moim chłopakiem, to nie ma sensu. Chyba muszę zmienić moje podwójne życie." N...