#23

2K 69 2
                                    

Koniec końców poszłam na mecz, uznałam ze muszę choć na chwilę o tym przestać myśleć,a dodatkowo Hunter mnie prosił żebym przyszła, bo będzie epicko. I jak się okazało, naprawdę było epicko. Mecz sam w sobie byk taki sam jak zawsze, nasza szkoła wygrała, a ja, Rose i Maggie, która do nas dołączyła dobrze się bawiłyśmy. Jednak najlepsze zaczęło się po meczu. Hunter wziął mikrofon od dyrektora.
-Nie wychodźcie jeszcze, muszę coś ważnego ogłosić. Zacznę jako kapitan od spraw dla wszystkich najważniejszych,czyli DALIŚCIE CZADU CHŁOPAKI!! DZIĘKUJĘ WAM! -spojrzał na swoich kolegów, a  oni jako iż nasza maskotka to wilk, trzy razy zawyli- A teraz coś ważnego dla mnie- spojrzał w naszą stronę, a dokładnie na Maggie- Nie jestem zbyt dobry w tych sprawach. Wiem, że jedynie wykorzystuje dziewczyny.

-Każdy to wie! - krzyknął jakiś męski głos z trybun.

-Dobra cicho tam.-odpowiedział od razu Hunter,śmiejąc się nerwowo- Chciałem powiedzieć, że chce z tym skończyć, i chce związać się z jedną dziewczyną, którą naprawdę kocham, od zawsze, choć sam tego nie dostrzegałem -w tej chwili Maggie się zarumieniła.

-Ja w niego nie wierzę-powiedziała sama do siebie, a na jej twarzy był wielki uśmiech.

-Kocham cię Maggie, zostaniesz moją dziewczyną? - dziewczyna nie wiedziała co zrobić.

-No idź do niego-powiedziałam, a ona zeszła na boisko, i podbiegła do niego. A potem się przytulili i pocałowali. Część osób klaskała, jednak u dużej części dziewczyn na twarzach pojawiła się złość i zazdrość. Gdy wszyscy poszli do domów, ja i Rose również poszłyśmy w stronę parkingu  do jej auta.

-Cassy możemy pogadać? -Usłyszałam głos Matthew za mną. Ja i Rosaline spojrzałyśmy na siebie, po czym dała mi wyraźny znak, żebym z nim pogadała. Więc się do niego obróciłam.

-O czym chcesz gadać? Wydaje mi się, że to nie ma już sensu. - powiedziałam dość wrogim tonem.

-Przepraszam- złapał mnie za ręce.

-Ja nie jestem zła, choć racji nie miałeś.

-Więc wybaczysz mi? Wrócimy do siebie? -Jeszcze bardziej się do mnie przybliżył.

-Nie Matt, musimy mimo to zerwać. - zrobiłam krok do tyłu. W tej chwili padł przede mną na kolana .

-Proszę cię daj mi jeszcze jedną szanse! -Jego głos zaczął się załamywać, a ludzie zaczęli na nas patrzeć

-Wstań! Nie rób scen! -powiedziałam głośno, dając mu wyraźny znak mojego poirytowania.

-Jak się zgodzisz do mnie wrócić! -krzyknął

-Dobra!-Też wyraziłam moje emocje krzykiem. Ten palant na szczęście wstał, i mnie przytulił, ludzie zaklaskali i przestali na nas patrzeć, chociaż ja nawet nie odwzajemniłam uścisku. Byłam naprawdę zła. A z drugiej strony przestraszona, po tej sytuacji dotarło do mnie, że z nim jest coś nie tak, normalny człowiek nie uderza swojej dziewczyny, a potem jak szaleniec błaga o wybaczenie, i je wymusza. A może ja źle wszystko interpretuję? Byłam w jednym związku, i to dość nie udanym. Gdy już przestał mnie przytulać, spojrzał mi w oczy, i wiedziałam że chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam. -Muszę już iść-rzuciłam dość chłodno i odeszłam.

-Dziękuję-dodał na koniec, a ja szybko znalazłam się w aucie, i odjechałyśmy.

-On cię naprawdę kocha -powiedziała przyjaciółka, zerkając w moją stronę.

-Nie sądzisz że aż za bardzo? -byłam dość zamyślona

-No wiesz, każdy okazuję miłość inaczej, a jemu odbiło na twoim punkcie, jak dla mnie to słodkie. Ale jeśli cię to przeraża, to mu o tym powiedz.

-Ja bym najchętniej z nim o niczym nie gadała

-Czemu? Jeszcze tydzień temu byłaś w nim po uszy zakochana, czy to ma związek z twoim dzisiejszym płaczem? - zapytała zmartwiona, skręcając na skrzyżowaniu w prawo.

-Uderzył mnie dzisiaj- odpowiedziałam cicho

-Co? On ciebie? - w jej głosie widać było, jak bardzo jest zdziwiona

-Znaczy, popchnął mnie, ale z taką siłą, jakiej się po nim nie spodziewałam, i prawie uderzyłam głową o kant. Wiem że robił to w nerwach ale mnie przestraszył.

-Czemu w nerwach? Czym go wkurzyłaś?

-Znalazł u mnie bluzkę Nathana.

-Czemu była u ciebie jego bluzka? Nie mówiłaś do czego między wami doszło tamtego wieczoru. 

-Do niczego nie doszło. Po prostu myłam się u niego, i dał mi podkoszulkę żebym nie musiała gnieść się w sukience.

-To może powiedz Matowi prawdę.

-Mówiłam ci, że nie chce go w to wszystko pakować.

-Ale powiedz mu tylko kim jesteś, o ile już sam się nie dowiedział.

-No nie wiem-Rose zaparkowała auto przed moim domem, i obie wyszłyśmy, oraz wzięłyśmy z bagażnika torby z jedzeniem, kocami i poduszkami. -Ty otwórz- z tylnej kieszeni wyciągnęłam pistolet i latarkę, aby być przygotowaną, jakby chciał uciec.

-Okej, ale ta broń raczej nie jest potrzebna-przewróciła oczami

-Potwierdzam, macie koce? - odezwał się nasz więzień

-Mamy-odpowiedziałam 

-Więc mogę tu mieszkać,chociaż trochę odpocznę. 

-Nie mogłaś mniej rozgadanego zakładnika znaleźć? -zapytała Rose, schylając się ku drzwiom

-Wcześniej tyle nie gadał- przekręciła klucz, a ja zapaliłam latarkę, i weszłyśmy do środka. William siedział na samym dole, na materacu, który mu w między czasie zaniosłam. Zeszłyśmy ostrożnie do niego na sam dół.-Trzymaj- rzuciłam przed niego koc i poduszki, a Rose położyłam jedzenie, i zaczęłyśmy iść w stronę wyjścia.

-Wiesz, że będą mnie szukać?- usłyszałam za plecami, i się zatrzymałam na piątym schodku.

-Gdyby im na tobie zależało, to by cię już znaleźli, więc chyba jednak nie będą.- znowu ruszyłam pewnie przed siebie. 

-Jeszcze mają czas, żeby zacząć się martwić. 

-Czas pokaże, czy uda im się, odnaleźć ciało..Dobranoc- dodałam zamykając piwnicę, i dając mu wyraźnie do  zrozumienia, że nie chce dalej dyskutować. Moja przyjaciółka, od razu pojechała do  domu, a ja weszłam zmęczona do salonu, i gdy tylko usiadłam na kanapie, usłyszałam rozlegające się pukanie do drzwi. -Kogo niesie- wyszeptałam pod nosem, niechętnie się podnosząc się, aby otworzyć. -Zapomniałaś telefonu?- zapytałam otwierając drzwi, będąc pewna, że to Rose. Jednak obecność osoby, którą zobaczyłam po drugiej stronie drzwi mnie zdziwiła.

-Mam swój telefon przy sobie- Powiedział męski głos, zadziornie się uśmiechając. Na mojej twarzy też automatycznie pojawił się delikatny  uśmiech.

Córka Gangstera [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz