Zadzwoniłam domofonem cała zapłakana.
-Kto tam?- usłyszałam głos Nathana
-To ja, wpuścisz mnie?- odpowiedziałam przez łzy, i od razu furtka się otworzyła, a zaraz po niej chłopak wyleciał z domu.
-Co się stało?- zapytał zmartwiony
-Przepraszam że przychodzę do ciebie, ale naprawdę nie mam do kogo. -odparłam pociągając przy okazji nosem.
-A co z twoim chłopakiem psychopatą?- Zapytał żartobliwie próbując mnie rozweselić, ale tylko wzbudził tym kolejną fale płaczu. - Ojej, serio jest psychopatą? - spytał speszony, znaleźliśmy się już w jego salonie, więc usiadłam na kanapie.
-Nie do końca psychopatą, ma zespół Otella, i o mało mnie rano nie zabił. Jak w jakimś szale zaczął mnie dusić, bo z nim zerwałam. Potem przypadkiem dowiedziałam się że mam siostrę, i na podsumowanie dnia zrobiłam coś okropnego.- Wiedziałam że poniosę konsekwencje tego że go zabiłam i będę się źle z tym czuć, ale nie wiedziałam że aż tak.
-Jak okropnego? Nie mów co, tylko powiedz jak bardzo w skali od 1 do 10- Był równie przerażony jak ja
-11, zrobiłam najgorszą rzecz z najgorszych
-Dobra, spokojnie- usiadł koło mnie, i przytulił mnie do siebie- Damy sobie z tym radę- powiedział próbując mnie pocieszyć
-My?- Odsunęłam się od niego i spytałam zaskoczona
-Jak już mnie wtajemniczyłaś, to muszę ci pomóc. - ukucnął przede mną, i spojrzał mi w oczy - Pozbyłaś się ciała? Zostawiłaś jakieś ślady? - Zaczął wypytywać szeptem o to co najważniejsze, pewnie pomyślał że zabiłam kogoś niechcący.
-O wszystko zadbałam, to była przemyślana akcja, i to chyba najgorsze- odpowiedziałam zrozpaczona -Jestem potworem
-Hej- złapał moje ręce - nie jesteś potworem, na pewno miałaś powód aby to zrobić. Ale może pojedziemy gdzie indziej dokładniej to obgadać? - Od początku było widać, że stresowała go ta rozmowa
-Czemu?
-Po drugiej stronie jest mieszkanie rodziców, i nie chce żeby tata coś usłyszał przypadkiem.
-Kim jest twój tata?- okropnie się przestraszyłam
-Mój tata to Kevin Keller, dyrektor główny FBI.
-Co? Czemu nie mówiłeś wcześniej?!- od razu zebrałam się żeby wyjść.
-Ej -szybko stanął przede mną- mówiłem ci że mam praktyki w FBI, a ty przychodzisz i mówisz mi że zabiłaś człowieka, i jeszcze się dziwisz.
-Ja..- nie wiedziałam co powiedzieć
-Chodź, dam ci się czegoś napić, bo słabo wyglądasz.- spojrzał mi przekonująco w oczy.
-Masz rację, na trzeźwo tego nie zniosę. -odpowiedziałam
-Myślałem o wodzie, ale okej.- parsknął śmiechem pod nosem
-Może być też woda.- odparłam od razu. Po chwili siedzieliśmy w kuchni, i nalał nam wódki oraz wody
-A więc, kto jest twoją siostrą?- zaczął temat
-Ponoć Maggie, ale nie znasz jej pewnie
-Maggie Andrews? -zapytał, czyli jednak ją znał.
-Skąd ją znasz?
-Nasi ojcowie znają się z liceum i studiów, mieszkali w tym samym miasteczku, noi jakoś tak wyszło że kilka razy ją spotkałem.
-A ma mamę? - musiałam się dowiedzieć najwięcej ile mogłam.
-Nie, zostawiła ją jak miała jakieś trzy lata.
-To się idealnie łączy, ja nie mam taty a ona mamy. Znaczy ja mam tatę, ale..- w tej chwili przerwałam
-Wiem kto jest twoim ojcem, każdy kto choć trochę interesuję się tematem od razu wie.
-Tak więc dlatego wtedy nawiązałeś ze mną znajomość?- Już mnie nawet nie dziwiło że ktoś wie, ale zawiodłam się, że od początku chodzi o mojego ojca a nie o mnie.
-Co? Nie, głupia. Wtedy w barze cały czas mi się przyglądałaś, a że uznałem że jesteś całkiem niezła, to można pogadać, a potem wiesz co się działo.
-Aha, ale spokojnie niedługo dam ci spokój- odrzekłam pijąc kolejny kieliszek
-Co planujesz?
-Uciec z miasta, zacząć gdzieś od nowa. Może znowu zmienię kolor włosów, kto wie.- westchnęłam
-Tak więc mnie porzucisz? Mało dojrzałe posunięcie Cassandro Mantel - zaśmiał się również popijając kolejny kieliszek
-Tylko stwarzam ci problemy- odparłam uśmiechając się
-A kto powiedział że tego nie lubię? Jesteś takim uroczym i przerażającym problemem. - uśmiechnęłam się na te słowa, a on się do mnie przysunął jakby chciał mnie pocałować, i nie wiedziałam co zrobić.
-Na mnie już czas- wstałam chcąc uciec jak najdalej.
-Sorki, ale nie będziesz jechać do domu w takim stanie. Przenocuję cię.
-To się przejdę. Daleko nie mam- złapałam pełną równowagę, i ruszyłam pewnie przed siebie. Ale po chwili uderzyłam w jakąś szafkę, i wylądowałam w ramionach Nathana, ale po chwili mnie postawił na równe nogi.
-Sądzę, że spacer to równie zły pomysł, co jazda motorem. Napisz mamie, że nocujesz u przyjaciółki, i idź się położ.
-Ehh... Dobra, ale jak jutro się obudzisz mnie nie będzie, i więcej mnie nie zobaczysz.
-Jesteś bardzo przemądrzała gdy wypijesz.- zaśmiał się
-Spadaj- rzuciłam, i chciałam już iść spać, ale złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. -Czego jeszcze chcesz? -Zapytałam rozdrażniona
-Skoro jest prawdopodobieństwo, że jutro nie będziemy pamiętać tego wieczoru i się więcej nie spotkamy muszę zrobić jedną rzecz. -Dobrze wiedziałam o co mu chodzi, więc go wyprzedziłam, i pocałowałam go pierwsza.
-Ale ty wiesz, że nie możemy być razem? -spytałam, aby nie robił sobie zbytniej nadzieji
-A tak właściwie czemu? -widziałam, że był dość zmieszany przez moje słowa.
-Nie mogę być z gościem starszym ode mnie jakieś 6 lat. -Wybuchł śmiechem.
-Ile ty masz lat? -zapytał przez śmiech
-A ty? - Zrobiło mi głupio
-20, a ile myślałaś że mam?
-minimum 25, mówiłeś że jesteś prokuratorem, więc to raczej nie możliwe w wieku 20 lat.
-A wtedy, kłamałem, znaczy daje taką gadkę w barze, biorą mnie wtedy na poważnie. Gdyby wiedzieli, że mają doczynienia z studentem to by nie chcieli grać.
-A okej- zrobiło mi się serio głupio w tej chwili. -w takim razie wrócimy do tematu później - i właściwie na tym rozmowa się skończyła, i poszliśmy spać. Ja u Nathana w pokoju, a on na kanapie w salonie.
CZYTASZ
Córka Gangstera [Zakończone]
Short Story" -Strzeliłam, ale ja tego chciałam, nie czuję się winna, i to jest najgorsze Rose. Ja nie wiem jak tata się czuję, kiedy to robi. A Matthew o niczym nie wie, chociaż jest moim chłopakiem, to nie ma sensu. Chyba muszę zmienić moje podwójne życie." N...